Przekroczyć granicę dla Klaudii

    Każdy człowiek ma pewne granice wytrzymałości fizycznej, każdy jest w stanie przebiec daną odległość, przejechać ileś kilometrów. Taką granicę ma również Arkadiusz Zając, wuefista, który postanowił ją nie tylko znaleźć, ale może i przekroczyć. Jednak nie zamierza tego zrobić po to by się sprawdzić, chce przy okazji pomóc Klaudii, dziewczynce z zespołem Downa.  

    Dla Arka sport od zawsze był bardzo ważną częścią życia. Od dziecka uprawiał różne dyscypliny, od bieganie przez grę w piłkę do rzutu młotem. W ostatnich latach skupił się przede wszystkim na bieganiu i jeździe na rowerze. Do tej pory dla niego największym sukcesem jest pokonanie Ironmana (3,86km pływania, 180km na rowerze i 42,195km biegania). Jednak to mu nie wystarczyło. W pewnym momencie postanowił przejechać na rowerze do Krakowa w ciągu zaledwie 24 godzin. 

    Pomysł dojechania do Krakowa na rowerze zrodził się w głowie Arka trzy lata temu. Chciał się w ten sposób sprawdzić. Z miejscowości, gdzie mieszka do dawnej stolicy Polski jest około 500 kilometrów. Żeby zwiększyć wyzwanie postanowił zrobić to w zaledwie jedną dobę. Takie przedsięwzięcie musiało zwrócić uwagę mieszkańców jego miejscowości, dlatego też wpadł na pomysł by przy okazji komuś pomóc. Arek stwierdził, że przy okazji pomoże Klaudii, która urodziła się z zespołem Downa. 

    Klaudia mimo dolegliwości jest wesołą dziewczynką, która bardzo angażuje się we wszelkie życie towarzyskie, śpiewa w lokalnym chórze, z zapałem pomaga w domu i uwielbia być w centrum uwagi. Tak jak Arek codziennie próbuje wyznaczać sobie nowe cele i nawet przeciwności losu nie przeszkadzają w ich realizacji. Wraz ze swoją rodziną, systematycznie pracuje nad poprawieniem swojej sprawności ruchowej i walczy o samodzielność. Jej ambicja i determinacja mogłyby zawstydzić niejednego z Nas. Klaudia jest także osobą bardzo wrażliwą, życzliwą i ciągle uśmiechniętą. Ze względu na ograniczoną mobilność wykonywanie pozornie prostych czynności dalej sprawia Klaudii problem. To jednak nie przeszkadza jej w ciągłym optymizmie. Pieniądze uzyskane podczas zbiórki będą przeznaczone na turnusy rehabilitacyjne, które bardzo pomagają Klaudii. 

    Pierwsza próba pokonania trasy do Kraków była bardzo spontaniczna. Samotna wyprawa z jedynie plecakiem na plecach była z góry skazana na niepowodzenie. Po “zaledwie” 300 kilometrach Arek musiał się niestety poddać. Brak odpowiedniego zaplanowania wyjazdu okazało się być gwoździem do trumny całego przedsięwzięcia. Jednak po powrocie do domu okazało się, że mimo porażki udało się zebrać dość pieniędzy by opłacić jeden turnus dla Klaudii. Uśmiech dziewczynki okazał się być odpowiednią motywacją do kolejnej próby. 

    Po roku Arek po raz kolejny próbował przejechać dystans 500km. Tym razem nauczony doświadczeniem sprzed roku znacznie lepiej się przygotował. Dobrze przygotowany fizycznie i z dobrym zespołem u boku miał spore szanse na dojechanie do Krakowa. Niestety wybrał zły moment na wyjazd. Pogoda wówczas nie sprzyjała wszelkiej aktywności fizycznej na zewnątrz. Zaledwie 100 kilometrów przed celem słońce i ciepło okazało się zbyt dużą przeciwnością. Odwodnienie nie pozwoliło kontynuować jazdy i już drugi raz Arek musiał zawrócić.  

    W zeszłym roku wyjazd skończył się na planowaniu. Kontuzja nie pozwoliła wówczas na trzecie podejście, ale to nie oznaczało, że skończyły się próby dojechania do Krakowa. Akcja z zeszłego roku została nie odwołana, a przeniesiona. Teraz wszystko wydaje się być przygotowane idealnie. Blisko 9400 kilometrów w ciągu ostatnich 12 miesięcy i przeszło 4800 kilometrów w tym roku kalendarzowym wydaje się być dobrym przygotowaniem przed następnymi 500 kilometrami. Również ekipa, która będzie Arkowi towarzyszyć znacznie ułatwi to trudne wyzwanie.  

    Początkowo sama akcja miała się nazywać “do trzech razy sztuka”, ale Arek stwierdził, że to zły pomysł. Uznał, że woli by była to po prostu trzecia edycja. Jako sportowiec nie chce się poddać i przyznał, że będzie próbował do skutku. Jeżeli w tym roku ponownie mu się nie uda spróbuje jeszcze raz, bo zdaje sobie sprawę, że nie może się poddać tak jak Klaudia nie poddaje się i ciągle dąży do tego by wygrywać z codziennymi trudnościami. 

    27 kwietnia o 6:00 Arek wyruszy spod domu Klaudii i w ciągu kolejnych 24 godzin spróbuje pokonać na rowerze nieco ponad 500 kilometrów i dojechać do Krakowa. Wyzwanie wydaje się być trudno, ale nie niemożliwe. Przebieg wyjazdu będzie można śledzić na stronie wydarzenia na Facebooku. Tam można też zobaczyć film, w którym Arek mówi czemu postanowił pojechać i o tym jak ma wyglądać cały wyjazd. Jest tam też możliwość wpłacenia pieniędzy na rehabilitację Klaudii. Można też to zrobić tradycyjnym przelew na następujące dane: 

     

    FUNDACJA DZIECIOM “ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ’ 
    UL. ŁOMIAŃSKA 5, 01-685 WARSZAWA  
    ALIOR BANK SA, ODDZIAŁ W WARSZAWIE  
    NR 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994 
    Z DOPISKIEM: 5850 KLAUDIA SINGER – DAROWIZNA NA POMOC I OCHRONĘ ZDROWIA 

     

    fot. Studio Endorfina

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.