Włoski dziennikarz Nicolo Schira poinformował na swoim oficjalnym Twitterze, że Real Madryt podjął już decyzję w sprawie przyszłości Viniciusa Juniora.
Obecna umowa Viniciusa Juniora z Realem Madryt jest ważna do 30 czerwca 2024 roku. Na Santiago Bernabeu bardzo cenią reprezentanta Brazylii. Jest to jeden z najlepszych zawodników w drużynie Carlo Ancelottiego i „Królewscy” nie zamierzają się go pozbywać.
Prezydent „Los Blancos”, Florentino Perez, jest zdeterminowany, aby podpisać z Brazylijczykiem nowy kontrakt. Działacz zaoferował utalentowanemu skrzydłowemu długoterminową umowę obowiązującą do 2027 roku bez opcji przedłużenia.
Przedstawiciele hiszpańskiego giganta prowadzą z Viniciusem Juniorem oraz jego otoczeniem zaawansowane rozmowy i są pewni, że w najbliższych tygodniach zawodnik złoży podpis pod nowym kontraktem.
– Real Madryt prowadzi zaawansowane rozmowy, aby przedłużyć kontrakt Viniciusa Juniora do 2027 roku. Jest uważany za kluczowego gracza przez Florentino Pereza. Klub jest pewny, że zamknie transakcję w ciągu najbliższych tygodni – napisał Nicolo Schira na swoim oficjalnym Twitterze.
Nicolo Schira dodaje, że na mocy nowego kontraktu Vinicius Junior będzie zarabiał 10 milionów euro rocznie. Do jego umowy zostanie również wpisana wielka klauzula zwolnienia opiewająca na 1 miliard euro.
21-latek został zawodnikiem Realu Madryt 12 lipca 2018 roku. Na Santiago Bernabeu przyszedł na zasadzie transferu definitywnego z Flamengo Rio de Janeiro, którego jest wychowankiem. Od tamtej pory rozegrał 158 meczów w barwach „Los Merengues”, strzelił 31 bramek i zanotował 37 asyst. Z tym klubem wywalczył dwa Superpuchary Hiszpanii, mistrzostwo Hiszpanii oraz Puchar Klubowych Mistrzostw Świata. Portal „Transfermarkt” wycenia go na 100 milionów euro.
W tym sezonie pod wodzą trenera Carlo Ancelottiego świetnie sobie radzi we wszystkich rozgrywkach. Na swoim koncie ma rozegrane 40 meczów. W tym czasie strzelił 17 bramek i zaliczył 14 asyst. Młody zawodnik bardzo dobrze współpracuje w ataku z doświadczonym Karimem Benzemą.
Źródło: Nicolo Schira – Twitter