Atut własnego stadionu i ogromnego wsparcia z trybun nie pomógł. Reprezentacja Włoch zremisowała bezbramkowo ze Szwecją i po wielu latach sukcesów zabraknie jej na mistrzostwach świata.
Nie da się ukryć, że jesteśmy świadkami dosyć niespotykanego faktu. Po raz pierwszy od sześciu dekad "Azzurri" nie zagrają na mundialu. Ostatnia taka sytuacja zdarzyła się w 1958 roku, kiedy organizatorem mistrzostw świata była… Szwecja. Jakby tego mało, Skandynawowie organizowali mistrzostwa Europy w 1992 roku, gdzie także zabrakło Italii oraz pozbawili wyjścia z grupy podopiecznych wówczas Marcelo Lippiego, remisując w znanym meczu z Danią (2:2) na EURO 2004. Można więc powiedzieć, że Szwedzi są zmorą dla Włochów.
Sprawca znany, ale na razie nieuchwytny
Nie da się ukryć, że Giampiero Ventura i prezes włoskiej federacji piłkarskiej, Carlo Tavecchio są głównymi sprawcami tej katastrofy, do finału której doszło wczorajszego wieczoru w Mediolanie. Momentami bardzo kontrowersyjne decyzje, jak chociażby występy Marco Parolo czy Manolo Gabbiadiniego od pierwszej minuty oraz wysyłanie na trybuny Stephana El Shaarawy'ego czy wysyłanie Lorenzo Insigne i Federico Bernardeschiego na ławkę rezerwowych.
Na domiar złego, liczne zmiany formacji na 4-2-4 czy 3-5-2 nie pomogły odnaleźć drużynie odpowiedniej formy. Do kumulacji doszło podczas wczorajszego meczu ze Szwecją, gdzie wywołany do rozgrzewki Daniele De Rossi tłumaczył jednemu z asystentów Ventury, że powinno dojść do zmiany stricte ofensywnej, a nie defensywnej. Kapitan Romy miał wskazać palcem na Lorenzo Insigne, który koniec końców nie pojawił się na murawie. To po prostu zwyczajnie nie mogło się udać.
Ventura mógłby sam odejść z reprezentacji, ale kilka miesięcy temu podpisał nową umowę z federacją do 2020 roku, na mocy której rocznie zarabia 6,2 miliona euro. Po prostu nie jest mu to na rękę. Decyzję powinniśmy poznać w najbliższych dniach, ale nie da się ukryć, że wszyscy trzymają kciuki, aby obaj Panowie podali się do dymisji.
To już jest koniec
W związku z ostatnią kompromitacją Italii, koniec kariery reprezentacyjnej ogłosił Gianluigi Buffon, Daniele De Rossi, Giorgio Chiellini i Andrea Barzagli. Tym samym kończy się pewna era we włoskiej piłce. Niemal pewna jest rewolucja, ale na szczęście kadra ma już odpowiednich zastępców. Buffona zastąpi jego imiennik, Gigio Donnarumma, Daniele De Rossiego najpewniej wczorajszy debiutant – Jorginho. Zdecydowanie ciekawszą kwestią jest kto zagra u boku Leonardo Bonucciego. Niewykluczone, że będą to dwaj piłkarze Juventusu – Daniele Rugani i Mattia Caldara (obecnie wypożyczony do Atalanty).
Gdyby podopieczni Ventury jednak awansowali na rosyjski mundial, to bylibyśmy świadkami czegoś niespotykanego. Buffon rozegrałby wtedy szósty mundial w swojej karierze jako pierwszy zawodnik w historii. Niestety, los chciał inaczej.
Kto posprząta stajnię Augiasza?
Odejście Ventury ze stanowiska wydaje się być przesądzone. Niemal na pewno do końca sezonu kadrę poprowadzi obecny opiekun zespołu U-21, Luigi Di Biagio. Kto jednak później? Obecnie wolnym trenerem jest Carlo Ancelotti, ale były szkoleniowiec Realu Madryt czy AC Milanu zamierza zrobić sobie rok odpoczynku.
Nikt nie wyklucza powrotu Antonio Conte, który jest w konflikcie z zarządem Chelsea. Bardzo ciekawymi opcjami są Massimilliano Allegri (Juventus), Luciano Spalletti (Inter Mediolan) czy Eusebio Di Francesco (AS Roma). A może lepiej dać się sprawdzić mniej znanym osobistościom w trenerskim światku? Massimo Carrera ze Spartaka Moskwa i Fabio Cannavaro z Guangzhou Evergrande wydają się być ciekawymi opcjami.
fot. fifa.com