Choć Mariusz Stępiński wciąż oficjalnie jest zawodnikiem Omonii Nikozja to jego przygoda na Cyprze wkrótce ma się zakończyć. Nie przeszło to bez echa w gabinetach polskich zespołów, które chciałyby mieć go u siebie. Jeden już rozpoczął rozmowy.
Stępiński rozgrywa obecnie bardzo dziwny sezon w topowych cypryjskim klubie. Co prawda strzelił sporo goli – 16 w 36 meczach, jednak jego konflikt z klubem po komentarzu odnośnie baneru na jednym ze spotkań europejskich pucharów sprawiły, że mocno podpadł działaczom i wiele wskazuje, że jego wygasający kontrakt nie zostanie przedłużony.
29-letni napastnik może więc w spokoju szukać sobie ciekawej oferty pracy, z pewnością będzie starał się o angaż w klubie o podobnym poziomie do Omonii. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że wróci on do Polski po kilku latach przerwy. Sieć na zawodnika zarzucił bowiem jeden z rosnących gigantów polskiej piłki.
Mowa tutaj o Widzewie Łódź, który po zmianach właścicielskich ma bardzo ambitne plany na rozwój. Chce przeznaczyć 4 miliony euro na letnie wzmocnienia co ma pomóc klubowi w walce o najważniejsze polskie trofea a w konsekwencji również europejskie puchary. Pierwszym z planowanym wzmocnień miał być Benjamin Kallman, którego kontrakt z Cracovią obowiązuje do końca czerwca.
Jak donosi Przegląd Sportowy Onet – władze Widzewa rozpoczęły rozmowy z zawodnikiem w sprawie jego ewentualnych przenosin. Ma je ułatwić fakt, że Stępiński jest fanem klubu co może przekonać go do podjęcia decyzji. Dodatkowym plusem jest projekt sportowy, który powstaje w Łodzi, klub chce walczyć o największe cele w Polsce. To oraz ciekawa oferta finansowa może przekonać Polaka do powrotu do kraju.
Jeśli tak się stanie będzie to transfer gotówkowy. Widzew musi przygotować się na wydatek rzędu kilkuset tysięcy euro. Wydaje się to promocją zważając na fakt, że według portalu Transfermarkt jest on warty ponad milion. Na obecną chwilę brakuje dokładniejszych informacji, jednak wydaje się to kwestią czasu.
Stępiński rozegrał w barwach Widzewa 34 spotkania, zdobył pięć bramek i dołożył cztery asysty.

Fanatyk sportów ekstremalnych, orientalnego żarcia i jednośladów. Swoją przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem jeszcze przed studiami pracując w sekcji żużlowej Wybrzeża Gdańsk. Niedługo później hobby stało się pracą, pracą którą uwielbiam. Rodowity gdańszczanin z krwi i kości, który za nic nie myśli opuszczać swojego ciepłego gniazdka.