Podczas wczorajszego meczu mogliśmy zauważyć lekko zabarwione dłonie reprezentantów Polski. Od razu pojawiły się spekulacje, iż murawa na Stadionie Narodowym została pomalowana.
W trakcie meczu z Łotwą można było zauważyć, że niektórzy gracze mają lekko zabarwione dłonie na zielono, tak jak na zdjęciu powyżej u Krzysztofa Piątka. Od razu przypomniały się obrazki sprzed kilku miesięcy, kiedy to Legia Warszawa grała na Słowacji ze Spartakiem Trnava. Słowaccy "greenkeeperzy" pomalowali trawę na zielono, by ta lepiej wyglądała podczas transmisji telewizyjnej. Po spotkaniu z Łotwą, reprezentanci Polski przyznawali, że trawa była pokryta jakimś barwnikiem, Mateusz Klich wyznał, że po raz pierwszy grał na malowanym boisku. Podobne zdanie miał także Kamil Glik, który uważał, że z murawą jest coś nie tak.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: TRANSFERY WISŁY KRAKÓW
Jak się okazuje, podczas wczorajszego meczu eliminacji EURO2020 trawa wcale nie została niczym pomalowana. Michał Proszowski, wicedyrektor ds. Komunikacji, Promocji i Marketingu PGE Narodowy w rozmowie z serwisem SportoweFakty przyznał, że zabarwienie wynikało z nawozów zastosowanych podczas procesów pielęgnacyjnych murawy:
– Jeżeli trawa byłaby pomalowana, to piłkarze mieliby pobrudzone na zielono stroje, co byłoby widoczne szczególnie na białych koszulkach i spodenkach. Rozkładana na płycie areny trawa jest poddawana wielu zabiegom pielęgnacyjnym. Jednym z nich jest sztuczne pobudzanie wzrostu, podczas którego stosuje się duże dawki nawozów i biostymulatorów wzrostu, co w połączeniu z podgrzewaniem płyty boiska, wprowadza trawę w fazę intensywnego wzrostu. Cały proces budowy i późniejszej pielęgnacji jest szczegółowo monitorowany tak, aby murawa spełniała najwyższe parametry UEFA i FIFA, co jest sprawdzane i odbierane przez delegatów przed meczem.
źródło: SportoweFakty
fot. kadr z transmisji meczu Polska vs Łotwa (TVP)