Legia nie imponuje. Przegrana w pierwszym ligowym meczu i kompromitacja w Gibraltarze sprawiły, że kibice Wojskowych nie są zadowoleni z Aleksandara Vukovicia. Włodarze klubu nie myślą jednak o zmianie szkoleniowca.
R E K L A M A
Nie od dziś wiadomo, że stołek trenera Legii jest gorącą posadą. Władze klubu zmieniają trenerów jak rękawiczki, często nie przemyślanie rotując szkoleniowców. Obecna sytuacja Legii jest trudna, mimo solidnych wzmocnień zespół nie imponuje swoją grą i notuje słabe wyniki. Jeszcze przed sezonem pojawiały się głosy, czy Serb może nie poradzić sobie w roli szkoleniowca największego klubu w Polsce. Mimo trudnego startu włodarze wicemistrza Polski darzą go zaufaniem i nie myślą o żadnych zmianach w pionie sztabu szkoleniowego.
Warto tylko przypomnieć, że w teorii to niczego nie gwarantuje, bo Mioduski werbalnie zapewniał poparcie dla Magiery, Klafuricia i Sa Pinto. Mimo słów otuchy, niedługi czas potem trenerzy zostali zwolnieni. Sytuacja z Vukoviciem jest jednak inna, gdyż były gracz Legii jest mocno utożsamiony z zespołem i ciężko sobie wyobrazić, by został potraktowany jako "jeden z wielu".
Szkoleniowiec ma szansę obronić się dobrymi wynikami. Najbliższa okazja już w czwartek z finalndzkim KuPS u siebie w ramach II. rundy eliminacji Ligi Europy. Jest z czego się bronić, przypomnijmy tylko, że Legia jest bez wygranej w lidze od 5 meczów.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: KONTUZJA KOPCZYŃSKIEGO
Kibice warszawskiego zespołu coraz częściej udobitniają brak ich poparcia dla obecnego zarządu. "- Hej Mioduski, co zrobiłeś? Naszą Legię spie*******ś"- krzyknęli kibice Legii po tym, jak Pogoń Szczecin strzeliła drugiego gola i objęła prowadzenie w niedzielnym spotkaniu 1. kolejki ekstraklasy.
fot. pressfocus