Wielki wyczyn Piątka! Wyrównał rekord legendarnego napastnika Serie A

    W meczu 5. kolejki Serie A przeciwko Lazio, Krzysztof Piątek zdobył swoją bramkę numer pięć, w czwartym ligowym meczu i tym samym wyrównał on rekord legendarnego napastnika A.C. Milan – Andrija Szewczenko. 

    Już w letnich przygotowaniach przedsezonowych, po transferze z Cracovii, Piątek udowadniał swoją formę strzelecką i dobrą postawę na boisku. Gdy strzelił 5 bramek z amatorską drużyną, wielu mówiło iż na prawdziwym światowym poziomie nie da rady tak strzelać. "Pjona" zamknął usta hejterom, gdy już w pierwszym oficjalnym meczu w barwach Genoi, a dokładniej w Pucharze Włoch przeciwko US Lecce, wpakował 4 bramki w niespełna 40 minut ! W pierwszym spotkaniu w Serie A, również kibice nie musieli długo czekać na tarfienie Polaka, albowiem w 6. minucie spotkania przeciwko Empoli na tablicy wyników widniało nazwisko zawodnika z Dzierżoniowa. W kolejnych dwóch spotkaniach Piątek zgromadził 3 bramki – kolejno dwie z Sassuolo i jedną z Bologna. Dobra forma napastnika Genoi, zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski przez Jerzego Brzęczka. Warto wspomnieć, iż napastnikiem Genui, według hiszpańskich mediów, losem zainteresowała się sama F.C. Barcelona.

    W dzisiejszym meczu na Stadio Olimpico, Piątek wyszedł w podstawowym składzie i po błędzie obrońcy Lazio, wbiegł w pole karne i pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonał albańskiego bramkarza Strakoshe. Jednak to nie wystarczyło, aby pokonać dziś świetnie dysponowanych gospodarzy. Jednak wyrównał on rekord obecnego trenera reprezentacji Ukrainy, który panował od października 1999. Nikt do tej pory oprócz Szewczenki nie strzelił w 4 meczach, aż 5 bramek w Serie A. Warto dodać, iż Szewczenko przechodząc do Milanu za 26 mln dolarów w swoim debiutanckim sezonie zdobył 24 bramki. Miejmy nadzieję, że i nasz napastnik reprezentacji Polski osiągnie podobny bądź lepszy wynik niż Ukrainiec. W końcu poprzedni jego trener Michał Probierz porównywał go do jednego z najlepszych "dziewiątek" na świecie – Roberta Lewandowskiego.

     

    Krzysztof Dąbrowski

    fot. 90min

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.