Florian Wirtz bez wątpienia był jedną z postaci, która była głównym tematem transferowym letniego okna transferowego. Ostatecznie trafił do Liverpoolu, jednak nie może być do końca zadowolony. Ciekawą teorię w tej sprawie wskazał Uli Hoeness.
Po zakończeniu sezonu 2024/2025 stało się jasne, że Bayer na dłużej nie będzie w stanie utrzymać Floriana Wirtza. Zaczęto więc szukać dla niego nowego klubu, który jednocześnie będzie w stanie spełnić duże oczekiwania finansowe zespołu „Aptekarzy”. Przewijały się na dobrą sprawę cztery zespoły: Bayern, Manchester City, Real oraz Liverpool. Po czasie w walce o podpis pozostali Bawarczycy i Liverpool.
Kulisy jego rozmów nie są znane, jednak najwyraźniej bardziej konkretny był Liverpool, który zapłacił za niego ponad 100 milionów euro. Niestety na obecną chwilę zupełnie się on nie spłaca. W 17 spotkaniach ma na koncie jedynie 3 asysty, często nie gra on też na swojej nominalnej pozycji a na skrzydle.
Honorowy prezes Bayernu uważa, że został on oszukany przez działaczy z portowego miasta. – „Najwyraźniej Slot obiecał mu coś, czego teraz ewidentnie nie dotrzymuje. Obiecał mu, że dostanie koszulkę z numerem „10” i że zbuduje wokół niego nowy zespół. To była bzdura. Dostał koszulkę z numerem „7”, a nowy zespół ewidentnie nie gra wokół Wirtza”.
Dodał, że współczuje mu obecnej sytuacji. Uważa, że jest źle oceniany przez media: „Strasznie mi go szkoda. W Leverkusen wszystko mu się udawało. W Liverpoolu dostaje pięć podań na połowę – a jeśli dwa razy straci piłkę, dostaje złą ocenę” – dodał honorowy prezydent Bayernu.

Fanatyk sportów ekstremalnych, orientalnego żarcia i jednośladów. Swoją przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem jeszcze przed studiami pracując w sekcji żużlowej Wybrzeża Gdańsk. Niedługo później hobby stało się pracą, pracą którą uwielbiam. Rodowity gdańszczanin z krwi i kości, który za nic nie myśli opuszczać swojego ciepłego gniazdka.


