Początek Lamine-Diaby Fadigi w Jagielloni można uznać za bardzo udany, gol w debiucie i sporo minut zapowiadały solidne wzmocnienie. Później było już tylko gorzej a teraz okazuje się, że napastnik może mieć spore problemy z prawem.
Diaby-Fadiga był kotem w worku, gdy przychodził do Jagiellonii. Szybko jednak zaskarbił sobie zaufanie kibiców kiedy to z młodymi kibicami odbijał piłkę na orliku. Na pełnowymiarowym boisku było równie solidnie. Gol w debiucie po ładnej akcji z pewnością daje się zapamiętać. Zawodnik jednak nagle zniknął z radarów i wielu zastanawiało się co jest tego powodem.
Jak się okazuje francuz, który już wcześniej miał konflikty z prawem za granicą teraz wpadł w nie również w Polsce. Jak podaje Piotr Wołosik napastnik miał poruszać się samochodem z dużą prędkością (około 130 km/h) i został zatrzymany przez patrol policji. Gdy spytali go o prawo jazdy był zaskoczony, że coś takiego jest w ogóle potrzebne. Okazuje się, że zawodnik w ogóle nie posiada prawa jazdy co może wiązać się ze sporymi konsekwencjami.
Na obecną chwilę nie wiadomo dokładnie jakie są konsekwencje prawne wobec zawodnika, który był już wcześniej znany z wybryków. Gdy grał w Nicei ukradł zegarek swojemu koledze z zespołu, jak widać „gangsterskie” życie mu przypasowało i nie zamierza zmieniać swojego stylu życia. Pytanie co to oznacza dla jego pobytu w Białymstoku…