Legia ściągała go do klubu mając nadzieje, że rozwiąże on problemy w ofensywie Legii i zwiększy rywalizację. Niestety, na oczekiwaniach się skończyło, bo Jean Pierre-Nsame zupełnie nie przypadł do gustu trenerowi Feio przez co został wypożyczony.
Król strzelców szwajcarskiej ligi, tak opisywano transfer napastnika rodem z Kamerunu. Miał przyjść i zrobić różnicę w ofensywie stołecznej ekipy. Na jego nieszczęście zupełnie nie przekonał on trenera Goncalo Feio, który w wywiadach wspominał, że nie potrzebuje zawodnika, który nie pracuje na całej szerokości boiska. Z tego względu Nsame rozegrał w Legii tylko 6 spotkań i to w niepełnym wymiarze czasowym.
Zarząd zaczął głowić się co zrobić z zawodnikiem, posiada on bowiem wysoki kontrakt a przydatności z niego żadnej. Nic więc dziwnego, że klub pracował nad wypożyczeniem zawodnika co po czasie w końcu się udało. Kameruńczyk do końca sezonu uda się na wypożyczenie do Sankt-Gallen, które większość z polskich kibiców może kojarzyć z meczu w którym karygodne sędziowanie odebrało awans Śląskowi Wrocław.
Oficjalnie Nsame zostanie wypożyczony do szwajcarskiego zespołu z Como. Legia, mimo wszystko, po sezonie będzie musiała wykupić napastnika z włoskiego klubu. Mówi się o kwocie 150 tysięcy euro co nie wydaje się dla Legii ogromną kwotą. Jednak patrząc na fakt, że nie jest przydatny drużynie, są to pieniądze wyrzucone w błoto. Kto wie, może w Sankt-Gallen „odpali” i stołeczny zespół zmieni nastawienie.