Od dłuższego czasu jedną z głównych „pozycji” do obsadzenia w Legii była pozycja dyrektora sportowego. Po tym jak tę funkcję opuścił Jacek Zieliński pozostawała nieobsadzona. Ten okres dobiega jednak końca.
Legia zdecydowanie nie ma czym pochwalić się w ostatnim okresie. Słabe wyniki w Ekstraklasie, brak odpowiednich wzmocnień, konflikty z kibicami. To wierzchołek góry lodowej, które ubogaca jedynie awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji Europy. Za taki stan rzeczy obarcza się głównie Dariusza Mioduskiego i byłego dyrektora sportowego – Jacka Zielińskiego.
Wymienia się głównie brak odpowiednich transferów, głupio wydawane pieniądze czy ogólna polityka transferowa. Te argumenty przytaczane są na samym początku, w końcu czara się przelała i Zieliński stracił posadę. Ktoś musiał w końcu stać się kozłem ofiarnym, nie zważając jednak na motywacje takiego ruchu obsada pozycji dyrektora sportowego była dla Legii priorytetem.
Dość długo klub pozostawał bez tej funkcji, jednak według portalu Meczyki i Tomasz Włodarczyka ten okres karencji dobiega końca. Nowym dyrektorem sportowym Legii ma zostać dobrze znany polskim kibicom – Michał Żewłakow. To oznacza jego powrót po ośmiu latach do Warszawy. Trzeba też jednak pamiętać, że nie był on pierwszym wyborem Dariusz Mioduskiego.
Ba, nie był nawet drugim czy trzecim, Legia skupiała się na poszukiwaniu opcji zagranicznych jednak odbiła się od ściany nie będąc w stanie zaspokoić oczekiwań klubów i samych zainteresowanych. Zdecydowano się więc na bezpieczną, polską opcję. Pytanie jednak czy bezpieczna to znaczy również dobra?
