Tydzień temu mieliśmy okazję podsumować wspólnie miniony rok. Z pewnością wiele się w nim wydarzyło, ale nie byłbym sobą gdybym nie oczekiwał na więcej. Więcej zachwycających akcji, więcej spektakularnych goli, więcej niezapomnianych widowisk rozgrywanych na piłkarskich boiskach. Zapowiada się wyjątkowo, choćby dlatego, że rok 2018 jest tym, w którym rozgrywane będę finały Mistrzostw Świata w Rosji. A przecież oprócz tego w pierwszych sześciu miesiącach rozstrzygną się losy Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz trofeów na poszczególnych krajowych podwórkach. Powoli sezon 2017/2018 wchodzi w decydującą fazę, a więc zacieramy ręce i zaglądamy co czeka nas w futbolu przez najbliższe 365 dni.
Obecnie mamy dość niespodziewaną sytuację, która nieśmiało zaczęła rysować się kilka miesięcy temu. Na horyzoncie bowiem pojawiły się pancerne okręty klubów z Wysp Brytyjskich. W momencie rozpoczęcia rozgrywek krajowych wiedzieliśmy, że składy najmocniejszych ekip uzbrojone są po zęby najlepszymi fachowcami w swojej dziedzinie, jednak ciężko było zawyrokować dominację także w europejskich pucharach mierząc się z zagranicznymi klubami. Na pierwsze zwycięstwo(a) nie musieliśmy długo czekać, bo już po 1. kolejce Champions League komplet punktów uzyskało cztery na pięć drużyn (wyłamał się jedynie Liverpool remisując z Sevillą 2:2). Już wtedy można było zauważyć, że prawdopodobnie nie będzie to edycja spod znaku hiszpańskiej flagi. Potem było już tylko lepiej, bo angielskie kluby awansowały do 1/8 finału z 1. miejsc w grupach z wyjątkiem Chelsea Londyn, która ustąpiła liderowi grupy C – AS Romie. Mało tego, w rozegranych dotychczas meczach ANI RAZU drużyna z Wysp nie uległa ekipie z La Liga. Liverpool zanotował dwa remisy z Sevillą, Chelsea wygrała i zremisowała z Atletico Madryt, a taki sam bilans uzyskał Tottenham Londyn w starciach z Realem Madryt. Czyżby miałby to być w końcu zwycięski sezon dla klubów z Manchesteru, Londynu, czy Liverpoolu? Zapowiada się niezwykle ciekawie, bo chrapkę na tryumf mają także drużyny z Francji, Niemiec oraz Włoszech. Jednak dywagowanie na temat wyników 1/8 finału UCL zostawmy sobie na później, bliżej lutego.
To, co dostarcza nam najgłębszych i największych emocji to imprezy sportowe o charakterze globalnym. W takiej już w czerwcu będziemy mieli okazję uczestniczyć. Do Europy Środkowo – Wschodniej zjadą się najlepsi z najlepszych, aby uczynić czerwiec i początek lipca prawdziwym świętem światowego futbolu. Już teraz trwa szaleństwo związane z biletami, ale nie tylko z wejściówkami na stadion, ale także z pobytem, zakwaterowaniem i transportem na miejsce, by być jak najbliżej tej niezwykłej atmosfery. Oczywiście serca polskich kibiców swój „wzrok” kierują na reprezentację „Biało-Czerwonych”, którzy mają niemałą szansę namieszać na tej imprezie. Może nie jesteśmy w gronie faworytów, ani wymieniani jednym tchem obok Hiszpanii, Francji, czy Portugalii, ale z pewnością mamy sposobność, by pokazać światu, że miejsce w pierwszej „10” rankingu FIFA nie jest przypadkowe. Teraz trzeba naszym „Orłom” życzyć dużo zdrowia oraz mądrości w gospodarowaniu siłami, by na mundial byli w optymalnej formie. Z utęsknieniem czekamy także na powrót do dobrej dyspozycji Grzegorza Krychowiaka, który wsiadł w WBA na niebezpieczną karuzelę, z której teraz nie może zejść. Dużo mówi się o ponownym wypożyczeniu, tym razem do klubów Serie A, bądź powrotu na Półwysep Iberyjski. Oby Grześkowi nie zabrakło rozsądku, a zarazem odwagi, by nawet podjąć decyzję o cofnięciu się o jeden krok, ale tylko po to, by potem móc zrobić dwa kolejne tym razem do przodu.
Tym sposobem dotarliśmy do wakacji, gdzie w letnim oknie transferowym może wydarzyć się wiele. Ciekaw jestem czy w końcu wyjaśni się telenowela: „Lewy w Realu”. Kariera Roberta to dojrzałe i przemyślane decyzje, więc jeśli taki ruch będzie oznaczał dla niego rozwój z pewnością tak wybierze. Jest jeszcze druga opcja pt. Rzucam wszystko i jadę w Bieszczady (co w nomenklaturze piłkarskiej oznacza ciepłą posadkę w Chinach, bądź USA), ale akurat w to rozwiązanie szczerze wątpię, bo RL9 jest zbyt ambitny. Z kolei co w przypadku Harry’ego Kane’a, który światła jupiterów skupił po uzyskaniu najlepszego wyniku strzeleckiego w roku 2017. Jeśli nie Lewandowski zasili szeregi „Królewskich” to drugim wyborem dla Florentino Pereza jest właśnie Anglik. Interesująco zapowiadają się losy, Garetha Bale’a, Karima Benzemy, a nawet CR7, gdyż słynne trio B-B-C to aktualnie zaledwie cień tego, co mieli prezentować w formacji ofensywnej. W Hiszpanii ważą się także losy Antoine Griezmanna, który miał odejść z Atletico już po EURO 2016. Czy jego transfer dojdzie do skutku? A może przyćmi go przeprowadzka Kyliana Mbappe (aktualnie wypożyczonego do PSG) do jednej z europejskich potęg?
Czego można chcieć więcej, gdy na „dzień dobry” rok 2018 serwuje nam jak na talerzu pełen bukiet smaku emocji, wrażeń, rywalizacji i tego co tak uwielbiamy w futbolu. Jednego możemy być pewni, piłki nożnej starczy dla każdego…