W rozegranym w sobotę meczu pomiędzy Jagiellonią Białystok a Wisłą Płock doszło do nieprzyjemnego spięcia między Dominikiem Furmanem i Tarasem Romanczukiem. Dziś bohaterowie tego wydarzenia wydali oświadczenie.
Przypomnijmy. Niedawne spotkanie w ramach Ekstraklasy, między klubami z Białegostoku i Płocka obfitowało w liczne starcia i utarczki słowne. Po spotkaniu kapitan Wisły, Dominik Furman miał nazwać Tarasa Romanczuka "Banderowcem", co w pomeczowym wywiadzie potwierdził sam zaatakowany.
Dziś, po kilku dniach obaj zainteresowani postanowili w końcu zakończyć sprawę, wydając wspólne oświadczenie:
Podczas ostatniego meczu ligowego Jagiellonia Białystok – Wisła Płock doszło do ubolewania godnego incydentu z naszym udziałem. W spotkaniu tym nie brakowało twardej walki na boisku, a przy okazji wywiązała się nasza niepotrzebna „bitwa na słowa”. Niestety padły wyrażenia, które nigdy nie powinny paść… Oczywiście, każdy kto grał w piłkę nożną (nawet na najniższym poziomie), wie jak trudno zapanować nad emocjami, zwłaszcza tymi złymi, niegodnymi szanującego się sportowca
W związku z tym chcielibyśmy przeprosić wszystkich tych, którzy obserwowali ten mecz i całą polską rodzinę piłkarską. Zdajemy sobie sprawę, jak złe wrażenie wywołała nasza „dyskusja”. Wyjaśniliśmy to między sobą i podaliśmy (na razie wirtualnie) sobie ręce.
Jesteśmy piłkarzami od lat, gramy w ekstraklasie i dobrze wiemy, że na naszej postawie wzoruje się wielu młodych adeptów piłki. Nie możemy dawać takiego przykładu. Jeszcze nieraz zagramy przeciwko sobie – jak zwykle ofiarnie i ambitnie. Ale obiecujemy, że do takich incydentów, jak ten w Białymstoku z naszym udziałem, już nie dojdzie.
Ktoś kiedyś powiedział, że futbol jest grą błędów. Dobrze o tym wiemy, chcemy szczerze przyznać się do błędów, naprawić je, przeprosić wszystkich zainteresowanych i wybaczyć sobie wzajemnie.
Łączy Nas Piłka!
Dominik Furman (Wisła Płock), Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok)
Źródło: łączynaspiłka.pl
fot. pressfocus