Generalnie, w autobiografiach piłkarzy rzadko przeczytamy coś ciekawego. Wyjątkiem jest „Ja Ibra”, czyli historia Zlatana Ibrahimovica, która w mojej ocenie jest jedną z najlepszych lektur piłkarzy. Jednak ostatnio miałem okazję przeczytać autobiografię Mesuta Ozila zatytułowaną „Magia w grze”. Spodziewałem się, że książka będzie nudna i nie znajdę tam nic wartościowego. Jakże było moje zdziwienie, gdy przeczytałem pierwszy rozdział książki. Pomyślałem sobie – cholera, to jest świetne!
Lektura zaczyna się od wstępu Jose Mourinho. W dalszej części lektury dowiemy się, że Mourinho dla Ozila był bardzo ważną postacią. Mimo tego, że w przerwie meczu Realu Madryt z Deportivo La Coruna The Special One tak zbeształ Ozila, że ten nie pojawił się na drugą połowę meczu. Wówczas opisywał, że był wściekły i uderzał pięścią o kafelki. Dlaczego Mourinho postanowił skrytykować Niemca? Powód jest prosty – chciał, by Ozil grał na 100 procent, a nie na 80 czy 90. Po tym fakcie zrozumiał, że musi na boisku dawać z siebie wszystko.
Mesut wychował się w biednej rodzinie. Praktycznie nie miał kontaktu z matką, ponieważ cały dzień poświęcała na pracę – harowała od świtu do zmroku za niską pensję. Dlatego ojciec również musiał ciężko pracować, by rodzina miała z czego żyć. Warunki w mieszkaniu były spartańskie – kilkuletni Ozil spał na materacu, natomiast starszy brat miał odrobinę wygodniej, ponieważ spał na łóżku. W wieku 10. Lat postanowił, że rozpocznie treningi z Falke Gelsenkirchen. Bardzo zależało mu, by trafić do tego klubu, wszak mieszkał w Gelsenkirchen. Niestety, na początku swojej przygody z piłką nożną nie udało mu się to osiągnąć, a głównym powodem była niechęć klubu do obcokrajowców. Nie załamał się tą sytuacją i rozpoczął grę dla Rot-WeiB Essen. Zanim dołączył do tej drużyny, rok w rok przegrywali derbowe spotkania ze Schwarz-WeiB. W momencie, gdy Ozil zaczął grać dla Rot-WeiB Essen, niespodziewanie zwyciężyli aż 8:1, a Mesut strzelił siedem bramek. O dziwo, następny mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Dlaczego? Otóż, syn sponsora klubu grał w tym klubie i rodzice wydali polecenie, by grał właśnie on, a nie Ozil. Później trener doszedł do wniosku, że zdecydowanie woli strzelone bramki Ozila, aniżeli zasponsorowane koszulki.
W późniejszej fazie lektury dowiemy się, jak trafił do Schalke, jak popadł w konflikt z władzami klubu, nie podpisując nowej umowy. Decyzja ta rozzłościła Andersa Mullera, który w szatni poinformował wszystkich, że Mesut Ozil nie będzie już grał dla Schalke zarówno w pierwszej drużynie, jak i w rezerwach. Dało to impuls piłkarzowi, że najwyższy czas zmienić otoczenie. Ostatecznie, trafił do Werderu, gdzie zdobył puchar Niemiec. Potem nadszedł czas na udane dla Niego mistrzostwa świata w 2010 roku, poprzedzone transferem do Realu. Po kilku latach trafił do Arsenalu, gdzie gra do dziś.
Niewątpliwie, jednym z minusów lektury jest zbyt mała ilość zdjęć z dzieciństwa oraz z teraźniejszości. Moim skromnym zdaniem, powinno być ich zdecydowanie więcej. Jednak fakt ten nie powoduje, że książka nie jest ciekawa. Owszem jest. Szczerze, nie znalazłem tam treści, które w jakimś stopniu powodowały u mnie ziewanie.
Wątek oddania tureckiego paszportu jest naprawdę interesujący. Mesut zdecydował się na grę w reprezentacji Niemiec. Musiał więc udać się z ojcem do Konsulatu Generalnego Turcji, by zwrócić paszport. Gdy tylko poinformował urzędnika, w jakim celu się tutaj pojawił, natychmiast został przez niego znienawidzony. „Proszę czekać tam na końcu” – odpowiedział urzędnik. Kolejne osoby załatwiali swoje sprawy, a wciąż nie wyczytano nazwisko Ozila. Zdenerwowany ojciec piłkarza zapytał się, kiedy będzie ich kolej. W odpowiedzi usłyszał: „Pana kolej będzie wtedy, kiedy o tym zadecyduję”. Ostatecznie poproszono, by przyszedł jutro załatwić tę sprawę. Kolejnego dnia ponowne musieli czekać wieki, by oddać paszport. W końcu ojciec Ozila wściekł się i zagroził, że nie wyjdą stąd, dopóki jego syn nie odda paszportu. W odpowiedzi jeden z urzędników wygarnął im, że nie mają dumy i że nie kochają Turcji. Uznano ich nawet za zdrajców! Ostatecznie, Ozil oddał swój paszport.
Podsumowując, lektura ta jest lekka i czyta się ją przyjemnie. Oczywiście, nikogo nie zmuszam, by przeczytał tą książkę, jedynie zachęcam. Jeśli ktoś jest zainteresowany historią piłkarza lub kibicuje Realowi bądź Arsenalowi i chce poznać kulisy transferów do tych klubów, to serdecznie polecam tę lekturę, ponieważ można znaleźć tam kilka ciekawych smaczków z życia klubu.
Piotr Grzebień