Lech Poznań przegrał w finale Fortuna Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa 1:3. Po zakończeniu meczu głos zabrali Maciej Skorża, Jakub Kamiński, Radosław Murawski oraz Mickey van der Hart.
Mecz odbył się 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Raków Częstochowa okazał się lepszy od Lecha Poznań. Zespół „Poznańskiej Lokomotywy” strzelił tylko jednego gola, a jego autorem został Joao Amaral. W ekipie Marka Papszuna bramki na wagę zwycięstwa trafili Vladislavs Gutkovskis, Mateusz Wdowiak oraz Ivi Lopez.
– Jesteśmy bardzo smutni, że tak się potoczyło to spotkanie. Fatalnie zaczęliśmy mecz, pierwsze zagranie Rakowa za plecy naszych obrońców i już przegrywaliśmy 0:1. Z czasem drużyna była bardziej zdeterminowana, stwarzała sobie okazje do wyrównania, ale zabrakło nam precyzji. Po stracie drugiego gola byliśmy już w trudnej sytuacji – powiedział trener Maciej Skorża.
– W drugiej połowie chcieliśmy zagrać jeszcze bardziej ofensywnie. Po golu na 1:2 zespół robił wszystko, by doprowadzić do wyrównania. Niestety Raków był bardzo dobrze zorganizowany w defensywie. Trudno coś mądrego powiedzieć po takim meczu. Czujemy ogromny zawód, rozczarowanie, ale sezon się nie skończył. Musimy się podnieść, dopóki są szanse, to do końca będziemy walczyć o Mistrzostwo Polski – dodał doświadczony szkoleniowiec.
– To był bardzo rozczarowujący mecz. Już praktycznie od samego początku musieliśmy myśleć o tym, żeby gonić wynik, wejść na odpowiednie tory i poszukać poczucia pewności siebie po straconym golu. Po drugiej bramce było jeszcze ciężej, to nie było nasze spotkanie. Rozczarowanie – to uczucie przede wszystkim mamy wszyscy teraz w głowach – powiedział bramkarz Lecha, Mickey van der Hart.
– Raków wygrał mecz, więc nie ma co się zastanawiać nad tym, czy byli od nas lepsi czy nie. Strzeleniem trzech goli zasłużyli na to, by wygrać to spotkanie, więc cokolwiek bym teraz nie powiedział, nic to nie zmieni. Przegrać finał to nie jest nic przyjemnego, bo pracowaliśmy bardzo ciężko, by się tu znaleźć. To jest dla nas bardzo trudny moment, ale musimy szybko podnieść głowy do góry i pokazać, że jesteśmy drużyną, bo ten sezon jeszcze się dla nas nie zakończył – ocenił spotkanie pomocnik Radosław Murawski.
– Raków strzelił dwa gole w pierwszej połowie, oba po naszych błędach. Prowadzili 2:0, ale my się nie ugięliśmy, chcieliśmy walczyć do końca. Strzeliliśmy gola kontaktowego i wielka szkoda, że niedługo potem straciliśmy bramkę na 1:3, bo to był moment, w którym zaczęliśmy prowadzić grę i byliśmy lepszym zespołem. Zabrakło nam wtedy lepszego wykończenia którejś z przeprowadzonych akcji – przyznał Jakub Kamiński.
Lech Poznań teraz będzie walczył o mistrzostwo Polski. „Kolejorz” znajduje się obecnie na drugim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem 65 punktów. Pierwszy jest Raków Częstochowa (65 punktów). W tym sezonie podopieczni Macieja Skorży zagrają jeszcze z Piastem Gliwice, Wartą Poznań i Zagłębiem Lubin.
Źródło: Lechpoznan.pl (wypowiedzi)