Co dalej z Czesławem Michniewiczem? Cezary Kulesza zabrał głos w tej sprawie

    Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza, wypowiedział się w rozmowie z Sebastianem Staszewskim na łamach „sport.interia.pl” na temat przyszłości Czesława Michniewicza.

    Czesław Michniewicz awansował razem z reprezentacją Polski na mistrzostwa świata w Katarze. Potem nasza drużyna narodowa pojechała na ten prestiżowy turniej i wyszła z grupy, w której znajdowały się Argentyna, Meksyk i Arabia Saudyjska. Następnie w 1/8 finału „Biało-Czerwoni” trafili na Francję i przegrali 1:3.

    Kontrakt Czesława Michniewicza jest ważny do końca obecnego roku. Prezes PZPN Cezary Kulesza nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie przyszłości tego trenera. Media piszą, że były trener Legii Warszawa raczej nie zostanie na stanowisku. 

    – W poniedziałek poinformowałem selekcjonera – zgodnie ze wspomnianym przez pana komunikatem – że nie skorzystamy z zapisu, który znajdował się w jego kontrakcie… – powiedział Cezary Kulesza w rozmowie z Sebastianem Staszewskim na łamach „sport.interia.pl”.

    – Nie zamierzam wchodzić w szczegóły, bo to sprawa między PZPN a Michniewiczem. W poniedziałek rozmawiałem więc z selekcjonerem i poinformowałem go o mojej decyzji. W środę doszło do dyskusji z wiceprezesami, natomiast w czwartek – z całym zarządem PZPN. Selekcjoner podsumował mundial, przeanalizował swoją pracę, opowiedział o wnioskach po Katarze. Jednocześnie każdy z obecnych na sali mógł zadać mu pytanie albo wygłosić swoje zdanie. Każdego wysłuchałem. I wkrótce ogłoszę co zdecydowałem – dodał.

    Pojawiło się sporo informacji, że Cezary Kulesza kontaktował się z Maciejem Skorżą. Pojawiały się też nazwiska m.in. Nenada Bjelicy czy też Andrija Szewczenko, Paulo Bento, Roberto Martineza czy też Vladimira Petkovicia.

    – To nieprawda. Z tego co wiem, Skorża ma już podpisany kontrakt z klubem japońskim – zdradził.

    – Ciekawi mnie skąd biorą się takie plotki. Albo ta, że kluczowym kryterium wyboru selekcjonera jest znajomość przez kandydata języka polskiego lub rosyjskiego. Żebym mógł się z nim dogadać. To absurd. Nigdy takiego kryterium nie było i obecnie również go nie ma. Selekcjoner powinien być dobry, jego paszport nie ma decydującego znaczenia. Paulo Sousa nie znał polskiego, a nie mieliśmy problemu żeby porozmawiać. W federacji jest wiele osób znających kilka języków obcych i one zawsze służą mi pomocą – mówił.

    – Nie zamierzam brać udziału w tej grze. To zajęcie dla dziennikarzy, nie dla mnie. Mogę panu powiedzieć tylko tyle, że w ostatnich dniach codziennie dostajemy po kilka zgłoszeń z całego świata. Także od trenerów poważnych, doświadczonych i z sukcesami – dodał.

    – Jeśli chodzi o cel sportowy to selekcjoner go zrealizował. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Wyjście z grupy było minimum, jakiego od niego oczekiwaliśmy, i to zostało zrealizowane. Dodatkowo awansowaliśmy do kolejnej fazy turnieju po 36 latach przerwy, pokonaliśmy niemoc przez którą trzeci mecz od dawna był tylko o honor. Jako wiceprezes PZPN byłem na mundialu w Rosji, oglądałem spotkanie z Japonią i mogę panu powiedzieć, że to nic przyjemnego. Teraz było inaczej. Natomiast inną kwestią jest styl, w jakim reprezentacja osiągnęła ten cel. Po meczu z Francją kilku piłkarzy, w tym Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, jednoznacznie powiedziało, że mogliśmy grać odważniej, ofensywniej. Ja też tak uważam. Mamy potencjał, mamy odpowiednich wykonawców… – przyznał.

    Źródło: sport.interia.pl

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.