Mecz Legia Warszawa – Lech Poznań był rzeczywiście hitem 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Przy Łazienkowskiej mieliśmy remis 2:2. Było sporo bramek i emocji.
W Legii Warszawa gole strzelili Tomas Pekhart oraz Paweł Wszołek, a w Lechu Poznań dublet ustrzelił Afonso Sousa. Mecz był bardzo emocjonujący i przepełniony wieloma zwrotami akcji. Obie drużyny cały czas się atakowały i stwarzały groźne okazje.
Legia Warszawa znajduje się obecnie na drugim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem 57 punktów na koncie, a Lech Poznań jest na trzecim miejscu z dorobkiem 48 punktów.
– To był bardzo trudny mecz. Chcieliśmy w derbowym spotkaniu po prostu wygrać. Myślę, że w pierwszej połowie wyglądaliśmy bardzo dobrze. Szczególnie w pierwszych 30. minutach. Graliśmy dobrze piłką, wysokim pressingiem, mieliśmy dobre momenty i strzeliliśmy pierwszego gola. Bardzo szkoda, że nie udało się zdobyć drugiej bramki. Dobrą szansę miał Ernest Muci, który nie zdecydował się na podanie do Pawła Wszołka. Podjął inną decyzję, ja to akceptuję. Gdybyśmy strzelili drugiego gola, to wygralibyśmy to spotkanie. Straciliśmy bardzo łatwe bramki. Szczególnie ta druga miała duże znaczenie. Musimy to przeanalizować. Nie jestem zadowolony z tego wyniku – powiedział trener Legii Warszawa Kosta Runjaić, cytowany przez „Legia.com”.
– Bramki Lecha diametralnie zmieniły obraz gry. Daliśmy rywalowi zastrzyk nadziei. Moja drużyna cała czas się rozwija. Jestem zadowolony z miejsca, które zajmujemy. Nie chcemy się z nikim porównywać z Lechem, czy Rakowem. Te zespoły budują swoje zespoły od lat, ja jestem tutaj niecały rok. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku meczu, ale cieszy nas droga, którą podążamy. Żółta kartka była jednym z przyczyn, dla których Artur Jędrzejczyk został zmieniony. Jędza zawsze gra z ogromną determinacją, jest z tego znany. Chcieliśmy wnieść nowy impuls do zespołu. Ostatecznie jednak zremisowaliśmy. Wciąż jesteśmy niepokonani w tym sezonie w spotkaniach domowych. Przed nami kolejne bardzo ważne mecze – dodał.
– Muszę obejrzeć to spotkanie jeszcze raz z moim sztabem. W tym sezonie mało rotowaliśmy składem. Mamy wielu piłkarzy z dużą liczbą minut. Być może dojdzie do małych rotacji podczas rywalizacji z Wartą Poznań. Zobaczymy – zakończył.
Paweł Wszołek (Legia Warszawa)
– Straciliśmy bramkę w pierwszej akcji po przerwie, to na pewno boli. Tłumaczyliśmy w szatni, że musimy być skoncentrowani i zacząć drugą połowę jeszcze lepiej niż pierwszą. Chwała drużynie za to, że udało się podnieść. Mimo wyniku 1:2, tworzyliśmy sytuacje, doprowadziliśmy do remisu. Myślę, że w końcówce mogliśmy zdobyć nawet trzecią bramkę. Trzeba szanować punkt, dalej jesteśmy niepokonani na własnym stadionie. Zawsze gramy o zwycięstwo, lecz jak nie można wygrać, to remis jest czasami bardzo ważny. Skupiamy się na najbliższym meczu. Od rozpoczęcia rundy wiosennej powtarzamy sobie, że każde spotkanie jest finałem. Mamy świetną passę, choć Raków też punktuje. Co pokaże przyszłość? Zobaczymy – powiedział Paweł Wszołek, cytowany przez „Legia.com”.
Bartosz Kapustka (Legia Warszawa)
– Czujemy smutek po tym meczu. Walczyliśmy do końca i dobrze, że udało się zdobyć chociaż ten punkt. Musimy zastanowić się nad tą drugą połową. Kolejny raz tracimy łatwą bramkę po przerwie. To co wypracowaliśmy sobie w pierwszej połowie tak łatwo straciliśmy w drugiej. Do 40. minuty kontrolowaliśmy mecz, tworzyliśmy okazje i mogliśmy pokusić się o więcej goli. Lech walczył do końca po czwartkowym meczu. My jednak czujemy dziś smutek. Walczymy do końca, kolejny raz to pokazaliśmy. Ten remis jest jednak dla nas rozczarowaniem. Mamy trochę spokoju w walce o drugiej miejsce, ale nasze ambicje są skierowane w kierunku najwyższego stopnia podium. Nadal będziemy walczyć. Jeszcze dużo meczów przed nami. Jeden ostrzejszy faul potrafi podgrzać atmosferę. Z boiska mogę powiedzieć, że obydwie drużyny miały do siebie duży szacunek. Nie było złej krwi. Szanujemy naszych rywali, nie widziałem żadnych niesportowych zachowań – powiedział Bartosz Kapustka, cytowany przez „Legia.com”.
– W pierwszej połowie przyśpieszałem akcje, potrafiłem odwrócić się z rywalami na plecach. W drugiej odsłonie brakowało mi po prostu piłki. Jako cała drużyna wyglądaliśmy dużo gorzej. To tyczy się również mnie. Remis w Legnicy nas bardzo bolał. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważne to było spotkanie. Wiara na pewno jest – chcemy dalej walczyć o mistrza. To nie będzie jednak proste – dodał.
– Nie wyobrażam sobie zagrać finału Pucharu Polski bez kibiców Legii Warszawa. Każdy kto przychodzi na Łazienkowską wie, jaką atmosferę potrafią zrobić kibice. Frekwencja na naszych spotkaniach nie jest przypadkiem. Piłkarze walczą do końca, a trybuny niesamowicie nas niosą. Nasi kibice potrafią stworzyć tą całą otoczkę – otoczkę wielkiego święta. Nie chcę wchodzić w decyzje ludzi, którzy zabezpieczają stadion.. Dla każdego z nas olbrzymim zawodem będzie jednak nieobecność naszych fanów. Dlatego będziemy wspierać decyzje kibiców Legii przed tym finałem – zakończył.
Źródło: Legia.com