Yaya Toure zostaje w Manchesterze City. Podpisał nowy kontrakt.
Jeszcze rok temu taki scenariusz wydawał się niemożliwy. Wszystko zaczęło się od przyjścia Pepa Guardioli do Manchesteru City, co na starcie współpracy dwójki dżentelmenów już powodowało spore problemy dla Yayi Toure. Kataloński szkoleniowiec nie pałał miłością do Iworyjczyka i był gotów wręczyć mu wilczy bilet w najbliższym okienku transferowym, jednak ostatecznie pomocnik pozostał na Etihad Stadium w nadziei na przekonanie do siebie 46-latka.
Niestety we wrześniu 2016 roku, do akcji wkroczył agent Toure – Dimitri Seluk, któremu nie spodobało się, że jego klient jest poza kadrą na spotkania Ligi Mistrzów. Jego wypowiedź rozwścieczyła zazwyczaj spokojnego Katalończyka. Od czasu kontrowersyjnej wypowiedzi Seluka Yaya Toure ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej The Citizens, chociaż był w pełni zdrowy.
Koniec końców zakopano wojenny topór i doświadczony piłkarz zaczął regularnie pojawiać się na boisku. Okazało się, że jest nawet bardzo pomocny Guardioli: strzelał gole, notował asysty. Wciąż jednak nad jego przyszłością wisiał spory znak zapytania. Kontrakt Iworyjczyka wygasał bowiem latem tego roku, ale znów obie strony doszły do porozumienia. Toure podpisał nową umowę i chociaż na rok, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby latem 2018 ponownie go parafować.
źródło: SkySports
fot. pressfocus