Podsumowanie sezonu 2016/17 w lidze hiszpańskiej

    W zakończonym niedawno sezonie Primera Division po pięcioletniej przerwie triumfował Real Madryt. Jest to 33 tytuł mistrzowski  madryckiego klubu. Rozgrywki ligi hiszpańskiej stały podobnie, jak w latach poprzednich na bardzo wysokim poziomie. Nie brakowało też niespodziewanych zwrotów akcji, a losy tytułu ponownie ważyły się do ostatniej kolejki. Szkoda tylko, że do poziomu prezentowanego przez zawodników nie dostosowali się sędziowie, prezentując umiejętności odwrotnie proporcjonalne do poziomu piłkarzy. Oto  podsumowanie sezonu ligowego 2016/17 w wykonaniu poszczególnych zespołów.

    1. Real Madryt. Pięć lat bez mistrzowskiego tytułu to dla takiego klubu jak Real Madryt to wieczność i powód do wstydu. W sezonie 2016/17 wreszcie udało się przełamać niekorzystną passę. W przedsezonowych zapowiedziach trener Zidane zapowiadał, że priorytetem będzie właśnie odzyskanie ligowego prymatu. Cel ten został zrealizowany z nawiązką, a złożyło się na to kilka kluczowych czynników.

    Po pierwsze Zidane’owi udało się przekonać do polityki rotacji największe gwiazdy „Królewskich” z Ronaldo na czele. Następnie polityka ta została skutecznie wcielona w życie. Doszło do tego, iż trudno było się doszukać różnicy jakości między Realem A, a Realem B. Każdy z zawodników szerokiego składu, z Fabio Coentrao włącznie miał na swoim koncie bramkę lub asystę.  Na wyróżnienie zasługują właściwie wszyscy piłkarze, ze szczególnym uwzględnieniem Ramosa, który ratował początek sezonu, Ronaldo, który w końcówce okazał się decydujący oraz Isco, który z piłkarza dobrego przeobraził się w wybitnego. 

    Po drugie Real w przeciwieństwie do swego najgroźniejszego rywala prawie nie gubił punktów z drużynami słabymi i przeciętnymi, umiejętnie je punktując.

    Po trzecie „Los Blancos” zdobyli więcej puktów na wyjeździe niż u siebie (47:46), a 58 wyjazdowych goli stanowi rekord Primera Division, podobnie jak zdobycie przez Real bramki w każdym z 38 ligowych spotkań.

    Po czwarte Real posiadł umiejętność walki do końca i wychodzenia z dużych opresji w końcówkach meczów, jak np. przeciwko: Barcelonie na Camp Nou czy La Corunii, Las Palmas i Valencii u siebie.

    Po piąte wreszcie drużyna była perfekcyjnie przygotowana pod względem kondycyjnym, co bardzo dobrze uwidocznił finał Ligi Mistrzów z Juventusem, w którym po dominacji „Starej Damy” w pierwszej połowie, druga rozgrywana była całkowicie  pod dyktando Realu, który przejął inicjatywę prezentując znacznie lepszą kondycję i wytrzymałość. Przygotowanie drużyny jest zasługą Antonio Pintusa, który określany bywa również jako najlepszy transfer Zidane’a. Real odnotowywał najwięcej w  lidze strzałów na mecz – 17,4, wygrywał też najwięcej główkowych pojedynków – 57,8 %.

    Powyższe czynniki  sprawiły, że po raz pierwszy  od sezonu 1957/58 Real może cieszyć się z dubletu i prymatu zarówno na krajowym, jaki i europejskim podwórku.

    2. FC. Barcelona. Drugie miejsce w lidze, „zaledwie” 1/4 Pucharu Mistrzów, a w gablocie „tylko” Puchar Króla i Superpuchar Hiszpanii. Nie tak wyobrażali sobie sezon 2016/17 włodarze i kibice „Dumy Katalonii”. Nie zawiodło trio MSN, które trafiało do siatki 79 razy w rozgrywkach ligowych. Łącznie 116 ligowych bramek to nowy ligowy rekord klubu. Świetny był zwłaszcza zwycięzca Trofeo Pichichi  – Lionel Messi, zdobywca 37 goli.  Argentyńczykowi dorównać się starał autor 29 goli i najlepszy asystent ligi Luis Suarez.

    Sezon 2016/17 był dla Barcelony przede wszystkim nierówny. Blaugrana znakomicie radziła sobie z możnymi La Liga,  zwyciężając w wyjazdowych meczach z Atletico, Realem i Sevillą, tracąc zaś punkty z ligowymi przeciętniakami. Trudne do wytłumaczenia są zwłaszcza porażki z Alaves u siebie i z Deportivo La Coruna na wyjeździe, zaledwie kilka dni po rozgromieniu PSG. O ile rozgrzeszyć można atak i w dużej mierze linię obrony, o tyle na całym polu zawiedli pomocnicy. Trapiony kontuzjami Iniesta, tylko w nielicznych meczach nawiązywał do swojego poziomu z poprzednich sezonów. Rakitić mimo przyzwoitej liczby 8 ligowych goli, zbyt często miewał przestoje. Transfery Andre Gomesa i Denisa Suareza okazały się rozczarowaniami. Również Sergio Busquets stanowczo zbyt często grał poniżej swojego normalnego poziomu. Nieudolność pomocników powodowała, że w rolę rozgrywającego z dużym zresztą powodzeniem bardzo często wcielał się Messi.

    Brak odpowiedniej klasy zmienników oraz nietrafione transfery (fatalna decyzja o rozstaniu z Dani Alvesem, z nowych graczy sprawdził się tylko Umtiti), były oprócz nierównej formy największą bolączką „Dumy  Katalonii”. Również Luis Enrique nie był w stanie wydobyć więcej z zawodników. Nie przez przypadek drużyna najlepszy mecz w sezonie –  rewanż z PSG rozegrała już po ogłoszeniu przez „Lucho” decyzji o zamiarze opuszczenia klubu wraz z końcem sezonu.

    Barcelona, co nie powinno nikogo dziwić miała najlepszą w  La Liga statystykę dotyczącą utrzymania się przy piłce – 62,1 % oraz najwyższą dokładność podań – 86,7%. Zawodnicy Blaugrany zobaczyli również najmniej żółtych i czerwonych kartek.

    Przed nowym trenerem Ernesto Valverde stoją przede wszystkim zadania: wzmocnienia  drużyny w środku pola oraz ustabilizowania formy i koncentracji na wysokim poziomie bez względu na klasę rywala.

    3.Atletico Madryt. Ekipa „Cholo” Simeone po raz piąty z rzędu melduje się w czołowej trójce, co jest jej ligowym rekordem.  10 punktów mniej niż sezon wcześniej nie jest jednak powodem do dumy. Zespół zaprezentował cechy, z których słynie od lat, a więc żelazną obronę i pressing na rywalu na każdym centymetrze boiska.

    Analizując sezon w wykonaniu Atletico trudno oprzeć się wrażeniu, że drużyna ta skupiła się głównie na rozgrywkach europejskich, w lidze dążąc do zajęcia miejsca dającego prawo do gry w Lidze Mistrzów, najlepiej bez eliminacji.  Porażki u siebie z Realem, Barceloną i Villarrealem powodują, że Estadio Vicente Calderon trudno nazwać było twierdzą.

    Doskonałe wrażenie sprawiał zdobywca Trofeo Zamora, słoweński bramkarz Jan Oblak, który ocalił „Los Colchoneros” niejeden punkt. Dobrze spisywali się obrońcy, zwłaszcza Godin i Filipe Luis. Skuteczny był Griezmann, dobry sezon ma za sobą Carrasco. Rozczarowaniem okazał się Gaitan, wahania formy miał Gameiro.

    „Los Colchoneros” stracili najmniej bramek ze wszystkich zespołów Primera Division, bo tylko 27. Był to kolejny sezon, w którym Atletico potwierdziło przynależność do ścisłego topu zarówno w Hiszpanii jak i w Europie, jednak najbardziej pożądanego trofeum wciąż brakuje wśród skalpów drużyny Simeone. W przyszłym sezonie o trofea może być jeszcze trudniej, gdyż nad drużyną wisi widmo zakazu transferowego.

    4.Sevilla FC. Czwarte miejsce na koniec ligowych rozgrywek wydaje się odzwierciedlać rzeczywisty potencjał drużyny prowadzonej przez Jorge Sampaoliego. Pierwsza część sezonu w wykonaniu Sevilli była imponująca. Przez długi czas wydawało się, że ekipa z Andaluzji włączy się na poważnie do walki o ligowy tytuł. Drużyna grała z polotem, rozmachem, bez żadnych kompleksów. To Sevilla przerwała rekordową passę Realu Madryt 40 meczów bez porażki, pokonując go 2-1 w ligowym spotkaniu na Estadio Sanchez Pizjuan. Udało się również wyjść z grupy w Lidze Mistrzów.  Kryzys Sevilli rozpoczął się od meczów z Leicester City w 1/8 Ligi Mistrzów, z którym drużyna Sampaoliego niespodziewanie odpadła. Z drużyny uszło powietrze, gra stała się wolniejsza i bardziej przewidywalna dla przeciwników, a dystans do ligowych potentatów stawał się coraz większy.

     Na plus z pewnością awans o 3 lokaty w stosunku do poprzedniego sezonu oraz dorobek większy, aż o 20 pkt. Bardzo dobry sezon mają za sobą N’Zonzi i Vitolo, przebłyski świetnej gry miał Jovetić, w czołówce asystentów był Sarabia. Nierówno grał Ben Yedder, a zdecydowanie więcej spodziewano się po Vietto i Ganso.

    Drużynę czeka zmiana trenera, do pracy z reprezentacją Argentyny odszedł bowiem Sampaoli. Jeszcze większym problemem może być także znalezienie odpowiedniego następcy dla dotychczasowego dyrektora sportowego Monchiego, który w poszukiwaniu nowych wyzwań udał się do Rzymu i wzmocnił sztab AS.Roma.

    5. Villarreal CF. Marzeniem było powtórzenie wyniku z zeszłego sezonu i zajęcie czwartego miejsca, jednak mimo zdobycia 3 pkt. więcej niż sezon wcześniej, drużyna Submarinos zajęła niższą pozycję. Trudno jednak mówić o rozczarowaniu. Villarreal po raz kolejny potwierdził przynależność do czołówki hiszpańskiego futbolu i uzyskał kwalifikację do Ligi Europy. Drużyna ze stadionu Estadio de la Cerámica  stanowi doskonały przykład zespołu opartego na zdrowych zasadach, jeżeli chodzi o strukturę finansową, sieć scoutingu, zakupy zawodników. Dwa zwycięstwa nad Atletico, remisy z Barceloną (dom) i Realem (wyjazd) nie mogą być traktowane jako wyniki przypadkowe. Druga defensywa La Liga i zaledwie 33 stracone gole to stempel trenera Frana Escriby. Na wyróżnienie zasługują: Trigueros, Victor Ruiz, Sansone, Bakambu, Roberto i Bruno Soriano. Wielkim rozczarowaniem był Czeryszew, kontuzje trapiły Soldado.

    6.Real Sociedad San Sebastian. Drużyna dokonała dużego postępu w porównaniu z poprzednim sezonem poprawiając się aż o 17 pkt i 3 lokaty. Nagrodą za udany sezon jest awans do rozgrywek Ligi Europy. Drużynie zdarzały się wpadki, jak wysokie porażki z Deportivo La Coruna czy Sevillą i mecze spektakularne jak: domowe zwycięstwo nad Atletico czy remis z Barceloną. Real Sociedad budowany jest w sposób mądry i spokojny. Okienka transferowe w San Sebastian nie stanowią okazji do wymiany połowy składu, zespół opiera się raczej na zawodnikach grających w Realu od lat, mądrze uzupełnianych przez trenera Eusebio o młodych graczy jak Alvaro Odriozola czy Mikel Oyarzabal. Oprócz nich na wyróżnienie zasłużyli: Illarramendi, Carlos Vela, Inigo Martinez i weteran Xabi Prieto.

    7.Athletic Bilbao.  Oceniając sezon w  wykonaniu drużyny Ernesto Valverde nasuwa się jedno słowo: stabilizacja. Baskowie zakwalifikowali się do rozgrywek Pucharu Europy, co umożliwiła im porażka Alaves z Barceloną w finale Pucharu Króla. Zespół zdobył punkt więcej niż w sezonie 15/16, zajmując miejsce dwie lokaty niżej. Drużyna grała solidny fubol, bez większych upadków, jednak również bez błysku i polotu. Baskowie dzielnie przeciwstawiali się Barcelonie w Pucharze Króla. Uwagę zwraca również ligowe zwycięstwo z Sevillą. Chluby nie przynosi odpadnięcie z APOELEM Nikozja z LE. Wyróżnić należy bramkarza Kepe Arrizabalage, obrońców Laporte i prawdziwe odkrycie sezonu Yeraya Alvareza, a także weteranów Raula Garcię oraz wiecznie młodego Artiza Aduriza – zdobywcę 16 goli.

     8.Espanyol Barcelona. Znaczny progres Espanyolu. Aż 13 pkt więcej i pięć lokat wyżej w stosunku do poprzednich rozgrywek. Duża w tym zasługa trenera Quique Sancheza Floresa, który kontynuował powierzoną mu przez chińskiego właściciela Chen Yanshenga misję budowy klubu opartego na solidnych fundamentach. Espanyol preferował grę opartą na dynamice, szybkości i kontrataku. Drugą młodość przeżywał Pablo Piatti, dobrą piłkę prezentowali David Lopez i Gerard Moreno.

    9.Deportivo Alaves. Sensacja sezonu. Najlepszy z beniaminków. Największe plusy sezonu to zwycięstwo nad Barceloną i osiągnięcie finału Copa del Rey. Wspaniałą pracę wykonał trener Marcelo Pellegrino. Kluczem do sukcesu okazała się solidna defensywa. Drużyna Alaves nie przebierała w środkach, czego efektem jest, aż 116 żółtych kartek, co jest ligowym rekordem sezonu. Sprawdziła się polityka wypożyczania piłkarzy z krajowych gigantów. Bardzo dobry sezon mają za sobą Marcos Llorente i Theo Hernandez, kapitalnie bronił Pacheco.

    10.SD Eibar. Kiedy wydawało się, że 14 lokata na mecie sezonu 2015/16 jest szczytem możliwości tego skromnego zespołu, Jose Luis Mendilibar i jego podopieczni po raz kolejny zadziwili piłkarski świat zajmując miejsce w pierwszej dziesiątce potężnej Primera Division. Kluczowe w zdobyciu 11 punktów więcej niż w poprzednim sezonie okazały się: umiejętność dostosowania stylu gry do przeciwnika, postawa pary stoperów Ivan Ramis – Lejeune, świetna forma Pedro Leona i Sergiego Enricha.

    11.Malaga. Po nie najgorszym początku sezonu przyszedł fatalny środek, kiedy to Malaga przegrywała niemal wszystko jak leci. Dopiero zmiana trenera z Marcelo Romero na Michela przyniosła poprawę gry i eksplozję talentu Sandro Ramireza. O tym jak dziwny był to sezon dla andaluzyjskiej drużyny niech świadczy fakt, że z jednej strony, jako jedyny zespół La Liga nie stracili bramki z Barceloną, z drugiej nie potrafiąc wygrać meczów z fatalną Osasuną. Oprócz Sandro, który niemal na pewno przejdzie do lepszej drużyny, wyróżnić należy przede wszystkim Ignacio Camacho i zmorę Barcelony, kameruńskiego bramkarza Carlosa Kameni.

    12. Valencia CF. Kolejny fatalny sezon tego utytułowanego klubu. Kiedy po sezonie 15/16 wydawało się, że gorzej już być nie może i zespół Los Che musi zacząć marsz w górę tabeli, rozgrywki 16/17 okazały się jeszcze większym rozczarowaniem. Był to dla Valencii czas rekordów. Jednak nie takich, o jakich marzą kibice tego klubu. 18 ligowych porażek i aż 65 straconych goli to nowe, niechlubne rekordy drużyny Nietoperzy.

    Szalona karuzela trenerska i eksperymenty z Pako Ayestaranem i Cesare Prandellim okazały się całkowitymi niewypałami, a apogeum fatalnego sezonu była porażka 0-4 na własnym boisku ze znacznie biedniejszym Eibar. Dopiero zatrudniony na początku roku Voro, jako tako pozbierał ekipę, jednak mimo wygranych z Realem Madryt czy Villerrealem i przyzwoitej postawy drużyny na Bernabeu i Camp Nou, właściciel Valencii Peter Lim ma o czy myśleć. Drużyna o takiej renomie i potencjale powinna ubiegać się o znacznie wyższe lokaty niż początek drugiej połowy tabeli Primera Divison.

    13.Celta Vigo. Ligowy sezon 2016/17 w wykonaniu Celty Vigo trudno ocenić w oderwaniu od zaangażowania tej drużyny w rozgrywki Ligii Europy, w której dotarła do PF, będąc praktycznie o jedną lepiej uderzoną piłkę od wyeliminowania Manchesteru United i występu w sztokholmskim finale. Faktem jest, że w końcowej fazie sezonu drużyna Eduardo Berizzo całkowicie skoncentrowała się na rozgrywkach kontynentalnych. Zespół Celty prezentował grę z kontry, bazując na szybkości Aspasa i Sisto. Drużyna Berizzo najczęściej w La Liga bo, aż ośmiokrotnie karana była czerwonymi kartkami.

     Aż 19 ligowych punktów mniej w stosunku do poprzedniego sezonu, było niejako wkalkulowane w koszty. Celta nie jest jeszcze drużyną mogącą pogodzić walkę w Europie ze skuteczną rywalizacją w Hiszpanii. Biorąc pod uwagę awans do pf Ligii Europy oraz wyeliminowanie Realu Madryt z Pucharu Króla i ligowe zwycięstwo nad Barceloną, należy uznać sezon drużyny z Galicji za udany. Z pewnością w świecie piłkarskim było o Celcie głośno jak nigdy wcześniej. Wyróżnić należy Iago Aspasa, który z dorobkiem 19 goli był najlepszym strzelcem La Liga reprezentującym Hiszpanię. Dobrze rozwija się Nemanja Radoja. Ważnym graczem był doświadczony Facundo Roncaglia.

    14. UD Las Palmas. Do pewnego momentu zespół Las Palmas  był prawdziwą rewelacją rozgrywek z szansą na włączenie się do walki o europejskie puchary. Następnie  tracił rozpęd, by na końcu, po przegraniu, aż ośmiu z dziesięciu ostatnich meczów zameldować się na 14 miejscu. Drużyna Quique Setiena prowadziła grę w oparciu o posiadanie piłki, notując pod tym względem drugi rezultat w La Liga na poziomie 56,9%. Dwa remisy z Realem i zwycięstwo nad Villarreal to najlepsze wyniki zespołu z Grand Canaria. W Las Palmas odbudował się Kevin Prince Boateng, oprócz którego wyróżnili się Jonathan Viera, Lemos i Castellano. Słabo zaprezentowali się Jese i Halilović.

    15. Betis Sevilla. Trudno napisać coś dobrego o sezonie 2016/17 w wykonaniu Betisu. Bardzo słaba kampania i aż 19 porażek oraz 6 pkt. mniej niż sezon wcześniej świadczą o regresie Andaluzyjczyków. Remisy z Atletico i Barceloną to najcenniejsze wyniki zespołu Alexisa Trujillo. Duże roszady na trenerskim stołku nie poprawiły ani rezultatów, ani stylu gry Betisu. Odkryciem okazał się 20-letni Dani Ceballos, swój poziom trzymał najlepszy snajper zespołu Ruben Castro – 13 goli.

    16. Deportivo La Coruna. Nie takiego sezonu w wykonaniu swoich ulubieńców spodziewali się kibice galicyjskiego zespołu. Liczono na bezpieczne miejsce w środku tabeli, a w zamian oglądano nerwową walkę o utrzymanie niemal do samego końca. W czwartym kolejnym sezonie w Primera Division Deportivo nie udało się osiągnąć 10 ligowych zwycięstw. Największą sensacją było pokonanie Barcelony 2:1 w kilka dni po rozgromieniu przez nią PSG w Lidze Mistrzów. Plusem forma Rumuna Andone, bez którego goli trudno byłoby się utrzymać. Niezłe momenty mieli Borges i Colak. W 13 meczach bronił Przemysław Tytoń, jednak nie zaprezentował się z dobrej strony i przegrał rywalizację z Germanem Luxem.

    17.CD Leganes. Dla skromnej drużyny beniaminka z Leganes samo utrzymanie się w rozgrywkach Primera Division stanowi wielki sukces. Na podkreślenie zasługuje fakt, że w trakcie kampanii 16/17 podopieczni Asiera Garitano, ani przez moment nie znajdowali się na miejscu spadkowym. Przekonujące zwycięstwa nad Betisem, La Coruną i Las Palmas oraz niespodziewany wyjazdowy remis z Sevillą, okazały się kluczowe w końcowym rozrachunku. Absolutną gwiazdą drużyny był Argentyńczyk Alexander Szymanowski.

    18.Sporting Gijon. Rozczarowujący sezon zakończony spadkiem. Aż 8 punktów mniej w stosunku do wcześniejszych rozgrywek. O spadku przesądziła głównie fatalna gra w początkowej i środkowej części sezonu. Po zwolnieniu ze stanowiska trenera Abelardo nastąpiła niewielka poprawa gry i wyników, jednak to nie wystarczyło, gdyż po 37 kolejce Gijon oficjalnie spadło. Trudno zdecydowanie wyróżnić któregoś z graczy. Najlepszymi strzelcami Duje Cop i Carlos Carmona. W pamięci kibiców pozostanie mecz, w którym Sporting mocno postawił się Realowi, przegrywając dopiero w końcówce 2:3.

    19. Osasuna Pampeluna. Primera Division okazała się zbyt dużym wyzwaniem dla drużyny Osasuny. Beniaminek stracił aż 94 bramki, co jest trzecim najgorszym wynikiem w historii La Liga i wystawia fatalne świadectwo defensywie klubu z Pampeluny. Na tle słabych kolegów wyróżniał się strzelec 10 goli Sergio Leon. Dobrym piłkarzem może zostać 21 letni Alex Berenguer.

    20. Granada CF. Kompromitacja na całej linii. Najwięcej porażek – 26, najmniej strzelonych goli – tylko 30, zero wyjazdowych zwycięstw, jako jedyny zespół w lidze oraz aż 19 punktów mniej niż w sezonie 2015/16. Skala klęski Granady była ogromna. Co roku kadra było gruntownie zmieniana, a większość graczy wypożyczanych. Taki sposób budowy zespołu nie mógł wypalić. Jako trener sukcesu nie odniósł Tony Adams, który zaliczył 7 porażek w 7 meczach. Nadzieje na lepsze jutro fani Granady mogą wiązać z osobą Manolo Salvadora, który uchodzi za jednego z lepszych dyrektorów sportowych w Hiszpanii, w przeszłości związany był z Levante.

     

    Marcin Sułkowski

    Źródła: whoscored.com, marca.com

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.