Oglądając takie zakończenie kolejki, jakie mieliśmy w Kielcach, to aż się prosi by takich meczów było znacznie więcej w naszej lidze. Akcja za akcją, gol za golem, wynik 4:2 i całe mnóstwo emocji. To jest to za co kochamy Ekstraklasę.
Ekstramecz!
Dawać nam tutaj więcej takich meczów! Dziś w Kielcach nikt na trybunach Kolporter Areny oraz przed telewizorem nie mógł narzekać na poziom potyczki Korony z Cracovią. No może poza kibicami "Pasów", których ulubieńcy tym razem wyraźnie przegrali. Mecz, choć nie grały ekipy z najwyższej, ligowej półki, mógł a nawet powinien się podobać. Wcześniej Korona potrafiła zagrać dobre spotkania przeciwko Legii czy Zagłębiu, Cracovia ostatnio zagrała fajną piłkę w Gdańsku. Mimo to żadne z poprzednich spotkań tych drużyn nie obfitowała w sporą ilość bramek. A tu proszę. Jako pierwsi do bramki trafili gracze Michała Probierza. W polu karnym kielczan podczas rzutu rożnego najlepiej odnalazł się Siplak, który nie dał żadnych szans Alomeroviciowi. To była 24 minuta i wtedy właśnie otworzył się nam worek z bramkami. 7 minut później piłkę na boku pola karnego Cracovii przejął Rymaniak. Defensor "Scyzoryków" zachował się jak rasowy snajper, mijając zwodem obrońcę Cracovii, a następnie mocnym strzałem umieszczając piłkę w siatce. Chwilę potem Korona wyszła na prowadzenie. Po małym zamieszaniu w polu karnym, w którym piłkę umiejętnie przetrzymał Maciej Górski i nie widząc dobrej szansy na strzał, oddał ją Jukiciowi. Ten mając o niebo lepszą pozycję wiedział co z nią zrobić. Radość gospodarzy nie trwała zbyt długo ponieważ za moment Cracovia otrzymała rzut karny. A jedenastkę na bramkę pewnie wykorzystał Piątek. Chyba lekko wkurzony po ostatnim weekendzie, kiedy Szymon Marciniak odebrał mu dwa gole. Napastnik "Pasów" uderzył bardzo mocno, dając wyrównanie swojej ekipie i tym samym mógł odetchnąć z ulgą. Trochę cała ta sytuacja na boisku przypominała mecz Arki z Midtjylland – najpierw na prowadzenie wychodziła jedna drużyna, druga szybko odpowiedziała dwiema bramkami, ale potem pierwszej udało się wyrównać z karnego. Pech podopiecznych Probierza polegał na tym,że spotkanie to nie skończyło się takim samym wynikiem do przerwy jak w Gdyni. Korona otrzymała na sam koniec pierwszej połowy rzut karny, który wykorzystał Aankour. Wilk, podobnie jak jego koledzy po fachu (Kiełpin, Rusov) był bliski wybronienia tego strzału ale ostatecznie piłka przeszła po jego rękach. Przerwa. Po (uwaga!) bardzo dobrej pierwszej połowie. Biorąc pod uwagę te wszystkie 0:0 do przerwy w ostatnim czasie na taką pierwszą połowę jak ta w Kielcach, szczerze mówiąc, warto było pocierpieć. Druga połowa już trochę nudniejsza. Padł tylko jeden gol. Fenomenalne zagranie otrzymał na prawej stronie Aankour, który wbiegł w pole karne, podał do lepiej ustawionego Cebuli, a ten zmusił do kapitulacji Wilka po raz czwarty. Wniosek po tym meczu nasuwa się jeden. Chcemy takich spotkań jak najwięcej.
Co za tydzień?
Piast – Śląsk :Urban potwierdzi dobrą formę swojej drużyny?
Spotkanie ekipy, która jest w lekkim dołku z drużyną, która wydaje się, że znalazła na swoje kłopoty receptę. Dla Piasta to mecz szansy na trochę lepszy start tego sezonu, ale przed nimi rywal z Wrocławia, który na pewno jest mocno podbudowany ostatnim zwycięstwem nad gdańską Lechią. Być może start 4 kolejki będzie tak samo udany, jak ostatni piątkowy mecz we Wrocławiu. Liczymy na to!
Typ: Śląsk
Wisła Płock – Wisła Kraków : W tej Ekstraklasie jest miejsce tylko dla jednej Wisły
To starcie będzie można zobaczyć w Płocku w piątek o godzinie 20:30. Dla gospodarzy tego meczu to będzie już trzeci mecz domowy. Ostatnio udało im się tu pokonać Lecha. Ale imienniczka z Krakowa jest silna, mocna i z pewnością będzie szukać okazji na zdobycie 3 punktów i odrobienie strat poniesionych w Zabrzu.
Typ: remis
Lechia – Górnik: a może raczej Paixao vs Angulo?
Piłkarską sobotę rozpocznie mecz 4 ekipy ubiegłego sezonu z beniaminkiem. Na papierze – Lechia. W rzeczywistości – raczej wskazałbym Górnik jako faworyta. Zabrzanie w dobrym stylu wracają do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Czy Angulo potwierdzi swoją dobrą formę i podtrzyma dobrą dyspozycję Górnika? Lechia tymczasem w lekkim kryzysie, dwie przegrane pod rząd, ale może to bracia Paixao okażą się lepsi od Hiszpana w zdobywaniu bramek?
Typ: remis
Zagłębie – Pogoń: Zmazać plamy
Obydwie ekipy łączy to, że w 3 kolejce zaliczyły wpadkę po głupich błędach swoich zawodników (Polacek, Fojut). Zagłębie wydaje się być faworytem, graja u siebie, są mocną ekipą. Tyle że "Portowcy" wcale źle nie grają, a póki co wiele o ich wynikach decyduje pech. Może tym razem uda się go uniknąć i wygrać w Lubinie. Przekonamy się.
Typ: Zagłębie
Termalica – Legia: Wojskowi mają szansę aby poprawić bilans spotkań z Niecieczą
Oj na to czekamy. Przedstawiciel wioski liczącej ok. 750 mieszkańców kontra klub ze Stolicy. Ale wielkość miasta w piłce wielkiej różnicy nie robi. Termalica póki co ma lepszą bilans w historii spotkań przeciwko Legii. A raz nawet udało im się wygrać z "Wojskowymi" 3:0. Korzyścią dla Bruk-Betu może być również fakt, że Legia raczej nie będzie oszczędzała sił w rewanżowym meczu z Astaną. Tyle, że sama Termalica nie jest aktualnie w dobrej formie, a Legia ma spore atuty w ataku.
Typ: Legia
Jagiellonia – Sandecja: komplet punktów kontra zero bramek
Jaga jest liderem, Jaga ma komplet punktów, choć gra Jagi nie powala, a swoje zwycięstwa zawdzięcza w sporym stopniu szczęściu. Choć tym razem nie przyjeżdża do Białegostoku ekip ustawiona ofensywnie. Wręcz przeciwnie. Będzie to bardzo defensywnie usposobiona Sandecja. Beniaminek nie zdobył jeszcze gola, nie wygrał jeszcze meczu, ale ma dwa remisy i będzie w Białymstoku szukać okazji do poprawy tego bilansu. Ciekawy jest fakt, że Sandecja w czterech pierwszych spotkaniach Ekstraklasy przetestuje wszystkich, tegorocznych pucharowiczów, nawet pomimo tego, że Wicemistrzowie Polski już nimi nie są.
Typ: Jagiellonia
Cracovia – Lech: meczy przyjaźni z gradem goli?
Na trybunach przyjaźń, na boisku walka. Mecz pomiędzy ekipą Probierza, a zespołem Bjelicy może przynieść sporo emocji. I być może grad bramek. W ostatnich meczach obu ekip padło aż 6 goli. I naprawdę nikt nie ma nic przeciwko, by tyle padało również w Krakowie przy Kałuży. Pytanie tylko kto wygra? Budzący się Lech czy potrafiąca ugryźć Cracovia. Odpowiedź na pytanie poznamy w niedzielę.
Typ: remis
Arka – Korona: Kolejny super-poniedziałek?
To nie będzie łatwy mecz dla gdynian, którzy nie dość, że będą po podróży do Danii (oby szczęśliwej), to zmierzą się z silną ekipą Korony, która wbrew wszelkim opiniom sprzed początku rozgrywek daje radę i w żadnym spotkaniu nie wyglądała na gorszą ekipę. Arkowcy mogęą dodatkowo cierpieć na tzw. syndrom europejskich pucharów i pokazać podobny futbol co z Płockiem (oby nie) co raczej w starciu z dobrze przygotowaną Koroną nie daje im zbyt wiele szans.
Typ: remis
Fot. Pressfocus