Koniec sezonu, to czas podsumowań. W minionych miesiącach ogromnie wzrosło zainteresowanie polskich kibiców włoską Serie A. Duża liczba Polaków grających na Półwyspie Apenińskim i ich świetne występy przykuły uwagę rodzimych kibiców. Jak na przestrzeni całego sezonu, Polacy radzili sobie we Włoszech?
R E K L A M A
OBSERWUJ AUTORA NA TWITTERZE
Sezon w Serie A za nami i znamy ostateczne rozstrzygnięcia. Juventus po raz 8 z rzędu został Mistrzem Włoch, Atalanta niespodziewanie awansowała do Ligi Mistrzów, natomiast tytuł Capocannoniere, sensacyjnie trafił do Fabio Quagliarelli z Sampdorii, który zdobył 26 bramek i wyprzedził między innymi Cristiano Ronaldo, w którym wielu upatrywało zwycięzcę tej klasyfikacji. Jednak w tym tekście chciałbym skupić się w głównej mierze na występach biało-czerwonych na włoskich boiskach, gdyż w minionym sezonie, nie byli bynajmniej tłem rozgrywek włoskiej ekstraklasy.
Polacy odcisnęli wyjątkowo mocne piętno na minionych rozgrywkach na Półwyspie Apenińskim. Najbardziej do wyobraźni, z pewnością przemawia statystyka trafień. Mimo zaledwie 16 nazwisk w Serie A (a i nie wszyscy mieli wystarczająco dużo okazji na wykazanie się), Polacy zdobyli aż 56 bramek i byli trzecią nacją pod tym względem ustępując jedynie, Włochom i Argentyńczykom. Jeżeli dodać do tego jeszcze asysty, to polscy piłkarze mieli udział przy 72 bramkach strzelonych na Półwyspie Apenińskim, co wydaje się być bardzo dobrym rezultatem. Jednak nie tylko bramki i asysty są istotną częścią piłki nożnej, więc przejdźmy do oceny Polaków za miniony sezon Serie A.
Bramkarze
Wojciech Szczęsny (Juventus) Wielu obserwatorów włoskiej piłki, przed sezonem nie była pewna czy Wojtek udźwignie ciężar odpowiedzialności. Wszak miał zastąpić wieloletniego golkipera Bianconerrich, jednego z najlepszych bramkarzy w historii, Gianluigiego Buffona. Dodatkowo Juventus w letnim okienku sprowadził Mattię Perina – młodego, obiecującego włoskiego bramkarza. Pojawiały się nawet głosy, że może on zepchnąć Szczęsnego na ławkę. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a Polak z miejsca wskoczył między słupki i oddawał miejsce, swojemu młodszemu koledze zaledwie 9-krotnie podczas rozgrywek Serie A. Wojtek rozegrał w minionym sezonie ligowym 28 spotkań, w których wpuścił 20 bramek i 11-krotnie zachowując czyste konto. Dodatkowo obronił jeden rzut karny Gonzalo Higuaina. Wygląda na to, że Tek, jak nazywają go Włosi, godnie zastąpił Buffona, mimo że przez sporo spotkań nie miał zbyt wiele do roboty między słupkami drużyny z Turynu. Zdecydowanie, jeden z trzech najlepszych zawodników Juventusu w minionym sezonie, obok CR7 i Giorgio Chielliniego. Ocena: 8/10
Łukasz Skorupski (Bologna) Skorpuski, znaczną część pobytu we Włoszech nie mógł zaliczyć do specjalnie udanych. W Romie przegrywał rywalizację z Wojtkiem Szczęsnym, a następnie z Alissonem. Dopiero przed sezonem 2018/2019, Bologna zdecydowała się wyłożyć za Skorupa aż 9 milionów euro, co jest drugim najwyższym transferem w historii klubu. Polski bramkarz wystąpił we wszystkich spotkaniach swojego nowego zespołu, za każdym razem wychodząc w pierwszym składzie. W tym czasie, 28-latek wpuścił 56 bramek, a 10-krotnie zachowywał czyste konto. Liczba straconych bramek nie jest może czymś, czym Polak może się pochwalić, jednak warto wziąć pod uwagę, że koledzy z zespołu nie ułatwiali mu pracy. Po przyjściu Sinisy Mihajlovicia do klubu z Bolonii, Rossoblu zaczęli grać jedną z ładniejszych piłek na Półwyspie Apenińskim. Z tyłu natomiast znakomicie spisywał się Łukasz Skorupski, który jest jednym z głównych architektów utrzymania się klubu z Emilia-Romania w Serie A. Ocena: 7/10
Bartłomiej Drągowski (Fiorentina/Empoli) Bartek Drągowski w 2016 roku, odchodził z Jagielloni, jako wielki talent i kolejny przedstawiciel polskiej szkoły bramkarskiej. We Włoszech jednak się trochę pogubił, a w ekipie Fiorentiny, dokąd trafił za 2,5 miliona euro, zaliczył jedyne 7 występów, w których niestety nie przekonywał. W obecnym sezonie, Stefano Pioli dał mu szansę na grę trzykrotnie, z czego tylko dwa razy w pełnym wymiarze czasowym. W zimowym okienku transferowym do włodarzy klubu z Florencji zgłosiło się Empoli z chęcią wypożyczenia Drągowskiego. Ten moment okazał się dla Bartka przełomowy. Wskoczył do bramki klubu z Toskanii i rozegrał w barwach Azzurich 14 spotkań, w których wyczyniał niesamowite rzeczy i niemal w pojedynkę utrzymał Empoli w Serie A. O spadku zespołu zadecydował bilans bramkowy. Żeby uzmysłowić, w jak znakomitej formie w drugiej części sezonu był Bartek, przytoczę tylko jedną statystykę. Trzy najlepsze indywidualne występy bramkarskie w tym sezonie należą do Drągowskiego! W meczu z Fiorentiną obronił 10 strzałów, a Empoli wygrał ten mecz 1-0. W ostatnim meczu sezonu, z Interem 21-latek obronił aż 12 strzałów, w tym rzut karny wykonywany przez Mauro Icardiego. Jednak absolutnym szaleństwem było spotkanie z Atalantą. Grająca piękną i skuteczną piłkę ekipa z Bergamo nie potrafiła znaleźć recepty na znakomicie dysponowanego golkipera ekipy Empoli. Mecz zakończył się rezultatem 0:0, a polski bramkarz zamknął licznik interwencji na niesamowitej liczbie 17 obron. W całym sezonie Drągowski rozegrał 17 spotkań, puszczając 26 bramek. Czterokrotnie zachowywał czyste konto. Ocena byłaby bliska ideału, gdyby nie słabsza pierwsza runda rozgrywek. No i gra nogami do poprawy, jeśli Bartek chce aspirować do ścisłej czołówki bramkarzy w Europie. A papiery na to z pewnością ma. Ocena: 8/10
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: ZAPOWIEDŹ FINAŁU LIGI EUROPY!
Obrońcy
Arkadiusz Reca (Atalanta) Reca obrósł już wśród polskich kibiców legendą. Powoływany przez Jerzego Brzęczka do reprezentacji mimo, eufemistycznie mówiąc, braku regularnej gry. W całym sezonie rozegrał ledwie 140 minut w 5 spotkaniach (z czego w lidze, zaledwie 45 minut, na które złożyły się trzy występy). Statystyka z pewnością nie powala, jednak na pewne usprawiedliwienie Polaka, warto wspomnieć, że musiał rywalizować z Robinem Gosensem, i Timothy Castagnem, którzy byli czołowymi bocznymi w całej lidze. Niemniej jednak, przygoda polskiego obrońcy z Atalantą jest jak na razie raczej nieudana. Pewną nadzieję można wiązać z faktem, że klub z Bergamo w przyszłym sezonie zagra w Lidze Mistrzów. Znacznie częstsze granie, wymusi zapewne na Giampiero Gasperinim większą rotację składem, co może być szansą dla Arkadiusza Recy. Ciężko raczej podejrzewać, aby 23-latek zmienił klub. Już podczas zimowego okienka były głosy o wypożyczeniu, jednak władze Atalanty się nie zgodziły. Pozostaje ciężko pracować i liczyć na więcej szans w kolejnym sezonie. Ocena: 2/10
Bartosz Bereszyński (Sampdoria) Bartek po przenosinach do Włoch robił regularne postępy, wyrastając na jednego z pewniaków trenera Marco Giampaolo. Pojawiały się nawet plotki o zainteresowaniu Polakiem ze strony Napoli, czy Interu, jednak ostatecznie 26-latek pozostał w Genui. W połowie sezonu, Bartka dopadły problemy zdrowotne, które wymusiły przerwę od gry. W jego miejsce na prawej obronie wskoczył Jacopo Sala, który pod nieobecność Polaka wyglądał znakomicie. Po powrocie do zdrowia, ciężko było Beresiowi wrócić do podstawowego składu. Nie była to jednak wina obniżki formy, a nadzwyczaj korzystnego momentu jego bezpośredniego rywala w walce o skład podstawowym. W ostatnich spotkaniach sezonu, Bartek wrócił do wyjściowej jedenastki i spisywał się bardzo dobrze. Polak zagrał w rozgrywkach ligowych 27 spotkań, z czego 24 w wyjściowym składzie. Jedynym słabszym momentem był mecz z Interem Mediolan, jednak ogólna ocena występów Bartka w kampanii 2018/19 jest pozytywna. Zakończył ją z dwoma asystami na koncie (w tym podanie do Quagliarelli, po którym padła jedna z najpiękniejszych bramek sezonu). Statystyki Polaka nie robią zbyt wielkiego wrażenia, jednak pokazuje to tylko rolę Bartka w zespole Bluecerchiatich, w którym jest odpowiedzialny przede wszystkim za defensywę. Ocena: 7/10
Thiago Cionek (SPAL) 33-latek rozegrał w tym sezonie 31 spotkań. Kompletu nie udało się uzyskać w głównej mierze za sprawą częstych pauz spowodowanych kartkami, bo tych Thiago uzbierał w całym sezonie aż 14 (12 żółtych i 2 czerwone). Twarda gra na pograniczu przepisów była znakiem rozpoznawczym Cionka. Godny odnotowania jest także fakt, że Thiago plasuje się w ligowej czołówce w kategorii liczby odbiorów, których zanotował 54. W minionym sezonie jednak, Brazylijczyk z polskim paszportem zaskoczył w nieco innym aspekcie. Aż trzykrotnie asystował przy bramkach swoich kolegów i był pod tym względem czwartym zawodnikiem SPAL. Natomiast wśród środkowych obrońców, w całej Serie A jest to najlepszy wynik razem z Rafaelem Tolói z Torino. Faktem jest, że asysty Cionka brały się zazwyczaj z długiej piłki na osamotnionego napastnika. Niemniej jego dorobek, należy docenić. Ocena: 6/10
Michał Marcjanik (Empoli) Jeśli mniej interesujący się ligą włoską uważają Recę za największy polski niewypał w tym sezonie, to chyba nie słyszeli lub zapomnieli o Michale Marcjaniku. W Ekstraklasie był wyróżniającą się postacią i przykuł uwagę Empoli, które za ledwie 350 tys euro wykupiło go z zespołu Portowców. Po przyjściu do zespołu Azzurich jednak nie zdołał jednak zadebiutować. Łapał się czasami do szerokiej kadry meczowej, jednak nie zagrał ani minuty. Wydawało się, że zmienić to może wypożyczenie do Carpi, będącego najgorszą drużyną w Serie B. Jednak i tam, 24-latek nie otrzymał szansy gry i również nie powąchał murawy. O ile trudności w przebiciu się do składu zespołu z Serie A można zrozumieć, o tyle brak minut w absolutnie najgorszej ekipie zaplecza włoskiej ekstraklasy (nie zajęli ostatniego miejsca wyłącznie dzięki karnej degradacji Palermo) jest zastanawiający. Być może decyzja o wyjeździe z Polski była zbyt pochopna. Bilans Marcjanika w minionym sezonie? 0 minut w Serie A, 0 minut w Serie B. Do tego de facto dwa spadki, bo zarówno Empoli, jak i Carpi spadły ze swoich lig. Ocena: 1/10
Bartosz Salamon (Frosinone) Być może niektórzy pamiętają jeszcze przyjście Bartosza Salamona do Milanu i nadzieje jakie z nim wiązano. Od tego czasu, 28-letni już obrońca był zawodnikiem Sampdorii, Pescary, Cagliari, SPAL i w końcu Frosinone, do którego został wypożyczony ze SPAL. Frosinone było jedną z dwóch zdecydowanie najgorszych drużyn minionego sezonu. 5 zwycięstw i aż 23 porażki (najwięcej w lidze). Dodatkowo 69 straconych bramek w 38 meczach, co daje średnią 1,8 bramki/mecz. Bartosz Salamon jednak zagrał zaledwie 20 spotkań w lidze, a resztą opuścił z powodu urazu. Gdy już grał, robił to ze zmiennym szczęściem. Bywały spotkania, jak chociażby pierwszy mecz z Juventusem, gdy skutecznie zniechęcał do gry nawet Cristiano Ronaldo, czy mecz rewanżowy z Genoą, gdy niemal w pojedynkę ratował swój zespół grający w osłabieniu. Salamon jest najlepszym obrońcą w lidze w kategorii wybić. Notował ich aż 7.1 na mecz. Zdarzały mu się jednak duże wahania formy i po świetnych występach, w następnych spotkaniach potrafił znów grać niepewnie i dopasowywać się poziomem do kolegów w żółtych koszulkach. Ocena: 5/10
Paweł Jaroszyński (Chievo) Przy okazji marcowych powołań na zgrupowanie reprezentacji i dyskusji wokół osoby Michała Marcjanika. Przewijał się temat Pawła Jaroszyńskiego. Podobnie, jak Marcjanik gra na lewej stronie obrony. Same Chievo zresztą, tak jak Atalanta stosowało ustawienie z wahadłowymi, więc obaj zawodnicy pełnili w swoich drużynach podobne role. Z tą różnicą, że Jaroszyński otrzymywał nieco więcej minut. W całym sezonie, były zawodnik Cracovii, rozegrał 19 spotkań, w których otrzymał łącznie 1349 minut (średnio 71 min/mecz), więc można pokusić się o tezę, że był ograny we włoskiej ekstraklasie. Na jego niekorzyść jednak wpływa fakt, że mimo wszystko nie był pewniakiem do gry w, bądź co bądź, najgorszej ekipie minionego sezonu. Ledwie dwa zwycięstwa i aż 75 straconych bramek przez Chievo, jest kiepską rekomendacją dla 24-letniego obrońcy zespołu z Werony. Można powiedzieć, że gdy wchodził robił nieco zamieszania na lewej stronie, jednak to chyba za mało, aby ocenić Jaroszyńskiego wysoką notą. Ocena: 4/10
Pomocnicy
Piotr Zieliński (Napoli) Wokół Piotra Zielińskiego narosła ogromna dyskusja. Niektórzy uważają, że nie spełnia pokładanych w nim nadziei, jednak faktem jest, że w ekipie Napoli jest jednym z absolutnie kluczowych zawodników. Piotr rozegrał w tym sezonie 36 spotkań w ekipie prowadzonej przez Carlo Ancelottiego. Włoski trener wyznaczył polskiemu pomocnikowi nową rolę w formacji 4-4-4, przesuwając go w niektórych spotkaniach na lewe skrzydło, gdzie Piotrek spisywał się bez zarzutu. Niektórzy mogą wyciągnąć mu kiepskie statystyki, jednak 6 strzelonych bramek, to najlepszy wynik Zielińskiego w karierze. Zwłaszcza bramka z Interem była cudnej urody, chociaż nie można też zapominać o tym, jak 23-letni pomocnik, swoimi trafieniami podniósł zespół, który przegrywał już 0-2 z Milanem. Dodatkowo aż czterokrotnie, Piotr Zieliński trafiał w obramowanie bramki. Nieco mniej korzystnie wyglądają statystyki asyst, bo tych Polak zanotował ledwie dwie. Nie należy jednak zapominać, że miał dużego pecha, gdyż często koledzy z zespołu marnowali znakomite sytuacje po jego podaniach. Skuteczność w tym elemencie wyniosła u 24-latka 90%, co jest czołowym rezultatem w lidze. Co ciekawe, obie asysty Piotra nie wzięły się wcale z dopieszczonych dograń, lecz z krótkich podań do Milika i Mertensa, tuż przed oddaniem przez nich pięknych strzałów z dystansu. Warto też wspomnieć na koniec o pracy jaką wykonywał Piotr Zieliński na boisku, przebiegając średnio blisko 11km/mecz – zdecydowanie najwięcej w zespole spod Wezuwiusza. Ocena: 8/10
Karol Linetty (Sampdoria) Były zawodnik Lecha Poznań, często jest nieco w cieniu dyskusji o polskich pomocnikach. Jest to jednak nieuzasadnione traktowanie, gdyż Karol jest jednym z czołowych piłkarzy mocnej drużyny Serie A. Miniony sezon może zaliczyć do bardzo udanych. Rozegrał on w lidze 32 spotkania, notując w nich 3 bramki i 3 asysty, co jest najlepszym wynikiem Karola od momentu jego przeprowadzki na Półwysep Apeniński. Najlepszym spotkanim był chyba wyjazdowy mecz z Sassuolo, który piłkarze Bluecerchiatich wygrali 5-3, a Karol Linetty zanotował po bramce i asyście. Rozegranych minut w perspektywie całego sezonu, byłoby pewnie więcej, gdyby nie wymuszone pauzy za kartki. Tych 24-letni pomocnik uzbierał w sezonie aż 11, plasując się w ligowej czołówce, jednak jest to związane poniekąd z zadaniami, jakie nakłada na Polaka trener Marco Giampaolo. Linetty był jednym z kluczowych zawodników Sampdorii w minionym sezonie i pewniakiem do gry w podstawowej jedenastce. Ocena: 7/10
Napastnicy
Arkadiusz Milik (Napoli) 25-letni napastnik zagrał w tym sezonie Serie A w 35 spotkaniach, z czego 27 w wyjściowym składzie. W tym czasie zdołał strzelić 17 bramek, zostając najlepszym strzelcem Napoli i zanotował 4 asysty. W punktacji kanadyjskiej ustąpił jedynie Driesowi Mertensowi (16 bramek + 9 asyst). W klasyfikacji strzelców całej ligi, Polak uplasował się na dobrym, piątym miejscu, choć ze sporą stratą do TOP4. Chciałbym jednak przytoczyć parę mniej popularnych statystyk 25-latka. Milik strzelił aż 3 bramki z rzutów wolnych, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze. Co więcej, potrzebował do ich zdobycia zaledwie 7 prób. Razem z Mertensem zdobyli najwięcej bramek spoza pola karnego w lidze – po 6 goli. Dorobek bramkowy Arka, mógł być większy, gdyby nie aż 6-krotne trafienia w słupek, lub poprzeczkę. Pod tym względem, w całej lidze większymi pechowcami byli tylko Feredico Chiesa i Ciro Immobile. Na koniec mała ciekawostka. Milik strzelił zdecydowanie najwięcej bramek w lidze lewą nogą (13). Być może na całym sezonie lekkim cieniem kładą się występy Arka w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. Tutaj jednak chciałbym skupić się wyłącznie na lidze a w tej, polski napastnik spisywał się naprawdę bardzo dobrze. Ocena: 7,5/10
Krzysztof Piątek (Milan) Absolutna gwiazda minionego sezonu. Krzysztof Piątek przeszedł do Genoi z Cracovii za 4,5 miliona euro. Był wyróżniającym się napastnikiem w Ekstraklasie, jednak chyba nikt (oprócz Michała Probierza), nie spodziewał się takiej eksplozji formy 23-latka. Pierwsze oznaki nadchodzącej burzy pojawiły się już w sierpniowym meczu Pucharu Włoch, gdy Genoa pokonała drugoligowe US Lecce 4:0, a wszystkie bramki strzelił Piątek. Jednak to, co wydarzyło się na początku sezonu zapoczątkowało we Włoszech i w Polsce prawdziwą "Piątkomanię". Polak strzelał bramki w każdej z pierwszych ośmiu kolejek i spodziewano się nawet pobicia rekordu Gabriela Batistuty z sezonu 1994/1995, który strzelał w 11 pierwszych kolejkach. Niestety plany pokrzyżowało przyjście nowego trenera, a Krzysztof zablokował się na kilka spotkań. W zimowym oknie transferowym po Polaka zgłosił się AC Milan, który zapłacił Gryfonom 35 milionów euro. Piątek miał zastąpić słabo spisującego się Gonzalo Higuaina i z miejsca mu się to udało. Najpierw dublet w Pucharze Włoch z Napoli, a potem kolejne 9 bramek w lidze. Ostatecznie licznik Polaka zatrzymał się na 22 trafieniach w 37 spotkaniach. Tym samym Piątek stał się najlepszym strzelcem w sezonie dla dwóch klubów (13 dla Genoi, 9 dla Milanu). Niestety nie udało się wyrównać, lub poprawić wyniku Andrija Szewczenki z sezonu 1999/2000, który w swoim debiutanckim sezonie strzelił dla Milanu 24 bramki. Mając jednak na uwadze potencjał zarówno Genoi, jak i obecnej ekipy Rossonerich, należy bardzo wysoko ocenić rezultat debiutanta. Ocena: 9/10
Dawid Kownacki (Sampdoria) Dawid wejście do nowej drużyny, na początku ubiegłego sezonu miał całkiem udane i strzelił nawet bramkę Interowi. Kampanię 17/18 zakończył z 5 bramkami i 1 asystą w 22 występach (z czego znakomita większość to kilka, lub kilkanaście minut). Wymiar czasowy, jaki były napastnik Lecha Poznań otrzymywał od trenera Giampaolego był podobny, jednak skuteczność 22-latka drastycznie spadła. 1 bramka w 13 występach i to z rzutu karnego oraz 1 asysta to cały dorobek Dawida w tym sezonie Serie A. W zimowym okienku został wypożyczony do Fortuny Dusseldorf, gdzie czuje się znacznie lepiej i prawdopodobnie zostanie wykupiony przez niemiecki klub. Ocena: 3/10
Łukasz Teodorczyk (Udinese) Były Król Strzelców ligi belgijskiej, od sezonu 2016/17 gdy zdobył ten tytuł znacznie obniżył loty. Efektem była przeprowadzka z Anderlechtu do Udine i tamtejszego Udinese Calcio. Przez niemal połowę sezonu Łukasz zmagał się z urazem pachwiny. Na skutek problemów zdrowotnych, Teo rozegrał zaledwie 16 spotkań z czego tylko w dwóch wybiegł na boisko od pierwszej minuty. Łącznie, 28-latek uzbierał niecałe 400 minut, w czasie których zdołał strzelić zaledwie jedną bramkę przeciwko Chievo, a i to po dobitce źle wykonanego rzutu karnego. Z pewnością kontuzja wpłynęła na piłkarską jakość Teodorczyka. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie, Łukaszowi będzie dopisywało zdrowie, dzięki czemu będzie mógł udowodnić swoją przydatność. Ocena: 2/10
Mariusz Stępiński (Chievo) Ostatnim z ocenianych Polaków jest napastnik najgorszej drużyny Serie A. Chievo Werona zdołało strzelić w minionym sezonie zaledwie 25 bramek. Mając przed oczami taki obraz, rysuje się niezbyt miła laurka, wystawiona Stępińskiemu. Rzeczywistość jest jednak nieco inna. Mariusz był najlepszym strzelcem swojej drużyny, zdobywając 6 bramek w 35 spotkaniach. Połowa bramek 24-latka, padła po strzałach głową. Mniej bramek od Stępińskiego strzelili chociażby Paolo Dybala, czy Sergiej Milinković-Savić. Mariusz Stępiński, odkąd pojawił się we Włoszech lubi strzelać wielkim drużynom, co potwierdził także w tym sezonie, trafiając do bramek Juventusu, Romy czy Fiorentiny. Oprócz 6 goli, polski napastnik zanotował także jedną asystę i to naprawdę znaczącą. To właśnie on podawał do Sergio Pellissiera w doliczonym czasie meczu z Interem, który dzięki trafieniu 40-letniego Włocha zakończył się remisem 1:1. Gorzej, niż całkiem udana runda jesienna, wyglądały w wykonaniu Stępińskiego, mecze rewanżowe. 24-latek zaciął się na początku lutego i do końca rozgrywek nie potrafił już znaleźć patentu na bramkarzy rywali. Mimo wszystko, w minionych rozgrywkach, Mariusz Stępiński był jednym z najjaśniejszych punktów dramatycznie wyglądającej ekipy z Werony. Daje to nadzieję, że zobaczymy go jeszcze we włoskiej ekstraklasie w nadchodzącym sezonie. Ocena: 5/10
W przyszłym sezonie, polska kolonia na półwyspie apenińskim jeszcze się powiększy. Fiorentina ściągnęła Szymona Żurkowskiego, Calgiari Sebastiana Walukiewicza, natomiast Genoa Filipa Jagiełło. Dodatkowo, szansę na grę we włoskiej ekstraklasie ma jeszcze Paweł Dawidowicz, który w barwach Hellasu Werona zagra z Cittadellą dwumecz o awans z Serie B. Możliwe też, że zbliżające się okno transferowe przyniesie kolejne rewelacje i do powyższej listy będzie można dodać kolejne polskie nazwiska, które w sezonie 2019/2020 będą trzęsły włoską piłką.