Jens Gustafsson przed meczem z Rakowem. „Wyglądają na bardzo silnych”.

    Dzisiaj wieczorem Pogoń Szczecin zmierzy się w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Przed tym starciem głos zabrał Jens Gustafsson, który jest trenerem „Portowców”.

    W 1/8 finału Fortuna Polski Pogoń Szczecin zmierzy się na własnym terenie z Rakowem Częstochowa, który jest w wielkim gazie w tym sezonie.  Jens Gustafsson na konferencji prasowej mówił m.in. o sytuacji kadrowej swojego zespołu, ale także dodał kilka słów o drużynie Marka Papszuna. Mecz tych drużyn zaplanowano na godzinę 17:30.

    – Benedikt nie był gotowy, aby zagrać w sobotę, ale będzie gotowy na jutro. Jak mówiłem wcześniej, „Łęgiego” nie było z nami w starciu z Górnikiem z powodów prywatnych, jednak w środę będzie do naszej dyspozycji. Niestety Pontus nie pomoże nam już do końca tej rundy. W meczu z Piastem doznał urazu, niefortunnie został uderzony w stopę i jego ścięgno potrzebuje 3-4 tygodni, aby dojść do pełni sprawności. Tak to wygląda na ten moment – powiedział Jens Gustafsson.

    – To, co się wydarzyło w historii raczej nie jest w stanie nam pomóc w przyszłości. Mam tu na myśli fakt, że każdy mecz to nowy rozdział. Ostatnie spotkanie z Rakowem daje nam jednak dużo refleksji, jak powinniśmy podejść do jutrzejszego spotkania. Przerobiliśmy poprzedni mecz z Rakowem tak, aby jutrzejszy wyglądał inaczej niż ten z sierpnia – dodał.

    – Mecz z Rakowem będziemy traktować tak, jakby to było ostatnie spotkanie, jakie mamy zagrać. Damy z siebie wszystko, zostawimy na boisku całe serce. To mogę Państwu obiecać – skomentował.

    – Mogę wypowiedzieć się na temat Rakowa, na ten moment nad Radomiakiem jeszcze się nie pochyliłem. Wszyscy wiemy, że ekipa z Częstochowy jest obecnie na szczycie tabeli. Wyglądają na bardzo silnych. Są świetną drużyną, a w dodatku wygrali ostatnio 7-1, a my przegraliśmy 1-4. Jutro teoretycznie wszystkie atuty będą po ich stronie, prawdopodobnie nikt na nas nie stawia. Ale my zamierzamy udowodnić, że Ci, którzy nas skreślają się mylą – skomentował. 

    – Nasza szatnia jest pełna energii, wszyscy chcą pokazać się znacznie lepiej niż ostatnio. Jutro mamy okazję wydobyć się z rozczarowania, które towarzyszy nam po ostatnim meczu, a do tego stawić czoło zespołowi, który obecnie jest na szczycie. To doskonała okazja, aby podnieść swój poziom. Potrzebujemy pełnego zaangażowania i pomocy ze strony każdego naszego piłkarza. Przepracowaliśmy to już w meczu z Rekordem, gdy walczyliśmy przez 120 minut. W środę każdy z naszych piłkarzy musi dać z siebie wszystko, ale potrzebujemy także pełnego stadionu. Jestem świadom, że prawdopodobnie nie zasługujemy na to po ostatnim meczu, ale potrzebujemy pomocy kibiców, aby odnieść sukces – mówił.

    – To żaden problem. Nie będzie jutro wśród nas zawodnika, który nie będzie w stu procentach skupiony. Jestem o tym przekonany. Wyjdziemy na boisko i pokażemy, że jesteśmy zespołem, który chce walczyć o każdy centymetr na murawie. W naszej szatni jest wiele osobowości, ale jutro potrzebujemy każde ego odstawić na bok. W meczu z Rakowem liczy się tylko nasz zespół, tylko dobro całego klubu – powiedział.

    – Dziwnym wydaje się pytanie, czy Dante Stipica będzie jutro niespodzianką w bramce. Wszyscy przecież pamiętamy, jaką ma historię w klubie. Jeszcze nie podjąłem wszystkich decyzji, jeśli chodzi o jutrzejszy mecz. Zdaję sobie sprawę, że będziemy musieli mieć w nim na boisku przez cały czas młodzieżowca. Dla nas to nie będzie kłopotem, bo mamy wielu świetnych młodzieżowców. Jest Bartek Klebaniuk, „Łęgi”, Marcel, „Fornal”. Oni wszyscy są brani pod uwagę, gdy układamy skład – przyznał.

    – Zrobimy wszystko, aby odzyskać zaufanie i serca kibiców. W odpowiedzi na pytanie o skład, musimy mieć bardzo silny zespół na początku i na końcu meczu. Oczywiście pojawią się jutro zmiany w podstawowej jedenastce, ale musimy zagrać tak, aby mieć odpowiednią siłę przez całe spotkanie, przez każdy jego fragment. Musimy być jutro dysponować właściwą siłą rażenia przez pełne 90 minut, a jeśli zajdzie taka potrzeba, to nawet przez 120 minut – powiedział.

    – Przez ostatnie dni przeprowadziłem bardzo intensywne analizy tego meczu. Zrobiłem to po to, aby naprawić to, co było źle. W pierwszej połowie popełniliśmy mnóstwo prostych błędów z piłką. To mnie zaskoczyło i ciągle zaskakuje, gdy oglądam nasz poprzedni mecz. W bardzo krótkim czasie, na przestrzeni kilku minut straciliśmy dwie bramki. To musi być naprawione. Gdy strzelił gola Podolski, to był dla nas „game over”. To naturalnie trudne doświadczenie przegrać w taki sposób. Analiza była ciężka, bo trudno znaleźć kluczowy element, który poszedł źle. To jednak moja praca. Liczę, że jutro naprawimy swoje błędy i będziemy wyglądali znacznie lepiej – dodał.

    – Biorę pod uwagę wszystkie warianty. Oczywiście nie będę ich teraz zdradzał, ale coś na pewno będziemy musieli jutro zmienić, aby wygrać. Jeśli podejdziemy do spotkania w taki sam sposób, jak do sierpniowego meczu z Rakowem, to efekt będzie prawdopodobnie również taki sam jak wtedy. Zagadnienia taktyczne i ustawienie poznają Państwo jutro – stwierdził.

    – Muszę przyznać, że doświadczenie przegranej w takim stylu, a także świadomość tego, że ma się tak ważny mecz tak szybko, to nie są rzeczy łatwe. Ale nasi piłkarze pokazują dojrzałość. Oni chcą iść dalej. Porażkę z Górnikiem wykorzystujemy w przygotowaniach jak paliwo na jutrzejszy mecz. Zawodnicy wiedzą, jaka odpowiedzialność na nich spoczywa. Jestem w stu procentach przekonany, że jutro będziemy maksymalnie zmotywowani – zakończył.

    Źródło: Pogonszczecin.pl

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.