Magazyn Serie A #3

    Za nami trzecia już kolejka włoskiej ekstraklasy. Ponownie emocji było co nie miara, a w głównej roli byli a jakże inaczej – Polacy!

    A.C. Milan – AS Roma ( 2:1 )

    Piątkowe starcie na San Siro było hitem 3. kolejki rozgrywek Serie A. Milan po kompromitującej drugiej połowie na San Paolo, przegrał 2-3 z Napoli. Natomiast Romie udało się uratować punkt z Atalantą. Mimo że Rzymianie przegrywali już 1-3 ze świetnie grającymi rywalami, za sprawą Florenziego i Manolasa doprowadzili do wyrównania. Właśnie z powodu tych straconych punktów w ostatniej kolejce, piątkowy mecz miał duże znaczenie dla obu zespołów. W pierwszej połowie na boisku niepodzielnie panował Milan. Podopieczni Gattuso dominowali w posiadaniu, a także kreowali sobie sytuacje bramkowe. Jedną z nich, w 40. minucie na bramkę zamienił Franck Kessie. Rodriguez zwiódł na lewej stronie Fazio, wyłożył piłkę Iworyjczykowi na 5. metr, a temu nie pozostało nic innego jak zamienić tę sytuację na bramkę. W drugiej części spotkania, trener Di Francesco zmienił ustawienie (dosyć eksperymentalne 3-4-1-2 na sprawdzone 4-3-3) i Roma zaczęła grać lepiej, czego dowodem był gol wyrównujący Fazio w 59. minucie. Argentyńczyk wykorzystał zamieszanie w polu karnym i zbyt krótkie wybicie Davide Calabrii. Od tego momentu obie strony miały lepsze bądź gorsze sytuacje. Padły również 2 bramki, które zostały anulowane przez VAR (Higuain-Nzonzi). Ostateczny cios zadał jednak Milan. W doliczonym czasie gry, fenomenalne podanie prostopadłe Higuaina wykorzystał Patrick Cutrone i zapewnił Rossonerim pierwsze 3 punkty w obecnym sezonie.

    Bologna FC – Internazionale Mediolan ( 0:3 )

    Perfekcyjny mecz w wykonaniu gości. W końcu! Inter po dwóch kolejkach, w których ugrał zaledwie jeden punkt przyjechał do Bolonii, gdzie miał spotkać się z tamtejszą Bologną. Pippo Inzaghi i spółka chcieli za wszelką cenę skomplikować plany ekipy z Mediolanu, lecz po raz kolejny musieli obejść się smakiem. Premierową bramkę w nowych barwach zanotował Radja Nainggolan. Popularny Ninja wykorzystał perfekcyjne podanie Matteo Politano. Mimo afery alkoholowej z udziałem Belga, Luciano Spalletti ufa piłkarzowi. Kolejne bramki dla przyjezdnych były autorstwa Antonio Candrevy oraz Ivana Perisicia. Co ciekawe, reprezentant Włoch strzelił w sobotę pierwszą bramkę od.. Wielkiej Soboty 2017 roku! Czarni – Niebiescy po raz pierwszy w tym sezonie zgarnęli komplet punktów.

    Parma Calcio 1913 – Juventus F.C. ( 1:2 )

    Starcie na Ennio Tardini miało być przełomowym dla Cristiano Ronaldo, który wciąż czekał na swoje debiutanckie trafienie na boiskach Serie A. Do czasu tego spotkania Juve zgodnie z planem pokonało Chievo i Lazio, choć nie przyszło im to z łatwością. Natomiast Parma zdobyła tylko 1 punkt w 2 spotkaniach i styl jaki zaprezentowała drużyna Crociatich nie powalał obserwatorów. Spotkanie w Parmie rozpoczęło się idealnie dla aktualnych mistrzów Włoch. W 2. minucie Cuadrado dośrodkował piłkę z prawej strony boiska, a po małym zamieszaniu w polu karnym, Mario Mandżukić wbił piłkę do bramki obok bezradnego Sepe. Mimo fatalnego początku Parma, głównie za sprawą Gervinho, sprawiała wiele problemów drużynie Wojtka Szczęsnego. Gospodarze dopięli swego w 33. minucie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska główkował Inglese, czym zmylił polskiego bramkarza, piłka trafiła do Gervinho, który kolanem wbił piłkę do pustej bramki. W drugiej połowie Juve konsekwentnie czekało na swoją szansę, a ta nadarzyła się w 58. minucie. Po trójkowej akcji Sandro-Mandżukić-Matuidi, ten ostatni znalazł drogę do siatki. Parma nie zdołała już odpowiedzieć i Juve zgarnęło trzeci komplet punktów w tym sezonie.

    ACF Fiorentina – Udinese Calcio ( 1:0 )

    Fiorentina w tym sezonie pozytywnie zaskakuje. Ciężko wskazać jakikolwiek mankament ekipy Stefano Piolego. Do pierwszej połowy utrzymywał się bezbramkowy wynik, lecz na drugą połowę wyszedł Bartłomiej Drągowski! Młodzieżowy reprezentant Polski zastąpił w bramce Violi kontuzjowanego Albana Lafonta. Nasz rodak nie miał okazji do popisania się, ponieważ świetnie zorganizowana defensywa gospodarzy robiła wszystko, by Zebratte nie przedostali się pod pole karne. Decydującą bramkę zdobył Marco Benassi, dla którego jest to trzecie trafienie w bieżących rozgrywkach. Co ważne, Włoch występuje na pozycji pomocnika. Świetna dyspozycja gracza spowodowała, że Roberto Mancini powołał pomocnika na mecze Ligi Narodów z Polską oraz Portugalią. 

    Torino FC – SPAL 2013 ( 1:0 )

    Mecz na Stadio Olimpico Grande Torino stanął pod znakiem deszczu. Niemal od razu na początku, spotkanie zostało przerwane z powodu ulewnego deszczu. Piłka zatrzymywała się w kałużach na boisku, ale po kilkudziesięciu minutach przerwy, mecz został wznowiony. Przełomowym momentem spotkania była 59. minuta spotkania. Krótko rozegrany rzut rożny Torino, wrzutka Soriano w pole karne, najwyżej do piłki wyskakuje N’Koulou i pokonuje Alfredo Gomisa. Tym samym zwycięska seria Spal zatrzymała się na liczbie 2, natomiast Torino odniosło pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Thiago Cionek rozegrał 78 minut i otrzymał żółtą kartkę.

    U.S. Sassuolo – Genoa CFC ( 5:3 )

    Cóż to było za spotkanie! Na Mapei Stadium przyjechała Genoa z prostym planem – wygrać spotkanie i strzelić jak najwięcej bramek. Zostało to poniekąd zrealizowane, ponieważ Gryfoni objęli prowadzenia za sprawą – a jakże – Krzysztofa Piątka. Reprezentant Polski przerzucił sobie piłkę nad obrońcą i pewnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy. Później do głosu doszło Sassuolo. Momentalnie strzeliło cztery bramki, pozbawiając jakichkolwiek złudzeń Genoę. Do siatki trafiali odpowiednio: Kevin-Prince Boateng, Pol Lirola, Khouma Babacar oraz samobójczą bramkę w wykonaniu Nicolasa Spolliego. Szczególnie ta ostatnia bramka była kuriozalna. Na 5:1 podwyższył Ferrari, a kolejne bramki strzelali już goście. Najpierw na 5:2 trafił Goran Pandev, a ostatnią bramkę w tym meczu zdobył Krzysztof Piątek. Polak prowadzi w klasyfikacji strzelców z trzema trafieniami na koncie!

    Sampdoria Genoa – SSC Napoli ( 3:0 )

    Napoli zamierzało dotrzymać kroku Juve, które dotychczas zdobyło komplet punktów. Natomiast podopieczni Marco Giampaolo chcieli zmazać plamę po pechowej porażce z Udinese. Dodatkową motywacją dla Sampdorii była oczywiście katastrofa wiaduktu w Genui. Zawodnicy blucerchiati wyszli na to spotkanie w specjalnych koszulkach nawiązujących do tej tragedii. I to właśnie od początku gospodarze byli bardziej konkretni. Pierwsze dwa strzały celne zostały zamienione na bramki. Obie były autorstwa Gregoire Defrela. W 11. minucie Francuz popisał się kapitalnym strzałem z dystansu w okienko bramki Ospiny, a w 32. minucie po podaniu Quagliarelli i rykoszecie ze strony Albiola zdobył drugą bramkę. Ancelotti zareagował, chciał odwrócić losy spotkania i desygnował na boisko Adam Ounasa oraz Driesa Mertensa. Napoli stwarzało okazje, zabrakło jednak skuteczności Mertensa czy Milika. Gwoździem do trumny okazała się 75. minuta. Dośrodkowanie Bereszyńskiego i kapitalny strzał piętą Fabio Quagliarelli. Były gracz Napoli zdobył już 5 bramek w ostatnich 7 starciach ze swoim byłym klubem. Sampdoria odniosła zasłużone zwycięstwo, a duży wkład w ten sukces mieli obaj Polacy. Linetty i Bereszyński zagrali pełne 90 minut, podobnie jak dwójka z Neapolu, która również zaliczyła niezłe występy indywidualne. Dawid Kownacki spędził całe spotkanie na ławce.

    S.S. Lazio – Frosinone Calcio ( 1:0 )

    Lazio potrzebowało kompletu punktów w starciu z Frosinone jak powietrza. Dwie porażki na początku sezonu, a także gęsta atmosfera na linii prezydent klubu Claudio Lotito a trener Simone Inzaghi, z całą pewnością nie działała na korzyść bianocelestich przed tym meczem. Jednak problemy wokół zespołu nie przełożyły się na boisko. Lazio od początku dominowało nad beniaminkiem Serie A, a wyśmienite okazje zmarnowali m. in. Sergej Milinković-Savić i Ciro Immobile. Gospodarze dopięli swego dopiero w drugiej części spotkania. W 49. minucie spore zamieszanie w polu karnym wykorzystał Luis Alberto, który silnym strzałem pokonał Marco Sportiello. 1-0 to najniższy możliwy wymiar kary. Tym samym Lazio zgarnęło pierwsze punkty w sezonie i wygrało małe derby regionu Lacjum.

    Chievo Verona – Empoli FC ( 0:0 )

    Spotkanie na Bentegodi było zdecydowanie najgorszym spotkanie tej serii spotkań. Oba zespoły prezentowały bardzo słaby poziom. Więcej konkretów zaprezentowało Empoli, które zdołało nawet zdobyć bramkę, ale została ona anulowana przez VAR. Do tego wszystkiego Polacy odegrali marginalną rolę w tym spotkaniu. Stępiński co prawda wyszedł w podstawowym składzie, ale w żadnym stopniu nie pomógł zespołowi. Jaroszyński po słabym występie przeciwko Fiorentinie, znów zasiadł tylko na ławce. Natomiast Marcjanik ciągle czeka na szansę debiutu w zespole Empoli.

    Atalanta Bergamo – Cagliari Calcio ( 0:1 )

    Niespodzianka na Stadio d'Azzurri. Faworyzowana Atalanta uległa przyjezdnym z Sardynii 0:1. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył tuż przed końcem pierwszej połowy Nicolo Barella. Gospodarze nie zdemolowali Cagliari, choć wielu sądziło, że odpadniecie po rzutach karnych w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Europy może spowodować, że goście wyjadą z Lombardii z bagażem kilku bramek. Tak się nie stało i pomimo zdecydowanej przewagi, podopieczni Gian Piero Gasperiniego nie zdobyli kolejnych trzech punktów do ligowej klasyfikacji. 

    Jak radzili sobie Polacy?

    Najlepiej z naszych podopiecznych spisał się Krzysztof Piątek. Dwie bramki zdobyte w spotkaniu z Sassuolo spowodowały, że na chwilę obecną jest liderem klasyfikacji strzelców. Wiele wskazuje, że biorąc pod uwagę dyspozycję napastnika, może wraz z Robertem Lewandowskim wystąpić przeciwko Włochom w najbliższy piątek. Ależ były to chichot losu, gdyby Piątek trafił w piątek! Wielkie brawa należą się również Karolowi Linettemu oraz Bartoszowi Bereszyńskiemu. Jak mawia klasyk – konkurencja to same plusy. Linetty wziął te słowa do serca i zagrał w sposób świetny. Mimo, że Sampdoria wzmocniła się kilkoma pomocnikami, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez najbliższy czas nie powąchają murawy. Bartosz Bereszyński problemy ma za sobą i zanotował trafienie przy kapitalnej bramce Fabio Quagliarelli. Łukasz Skorupski nie pokazał się z najlepszej strony. Trzy stracone bramki co prawda nie poszły na jego konto, ale sam fakt wpuszczenia tylu bramek nie powinien napawać dumą Polaka. Wojciech Szczęsny po raz kolejny udowodnił, że Mattia Perin będzie miał ciężki orzech do zgryzienia. Reprezentant Polski kilka razy uratował swoich kolegów przed utratą bramki. Przy straconej bramce nie miał nic do powiedzenia. Bartłomiej Drągowski pojawił się na drugą połowę i nie miał zbytnio do roboty, ponieważ Polaka wyręczała defensywa Fiorentiny. Zarówno Piotr Zieliński jak i Arkadiusz Milik nie zaprezentowali niczego szczególnego. Co cieszy, to obaj zagrali w pełnym wymiarze czasowym. Widać, że Ancelotti ufa dwójce naszych kadrowiczów. Mariusz Stępiński kolejny raz zagrał słabe spotkanie. Jako pierwszy w ekipie Chievo opuścił murawę. Łukasz Teodorczyk ponownie ( ! ) nie oddał ANI jednego strzału na bramkę. Warto zadać sobie pytanie: Co się dzieje z naszym rodakiem? Dawid Kownacki, Paweł Jaroszyński, Arkadiusz Reca oraz Michal Marcjanik nie podnieśli się z ławki rezerwowych. W przypadku dwóch ostatnich Polaków to nie jest żadna nowość. 

    Jedenastka kolejki:

    Audero; Bereszyński, Tonelli, N'Koulou, Rodriguez; Perisić, Luis Alberto, Locatelli, Boateng; Defrel, Quagliarella.

    Autorzy magazynu: Krzysztof Pierściński ( Twitter Krzysztofa ), Piotr Grzebień ( Twitter Piotra)

    fot. pressfocus

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.