Manchester City, czyli jak Guardiola stworzył „potwora”

    Zero porażek, 45 bramek w 15 meczach, 28 punktów po 10 kolejkach w Premier League i komplet zwycięstw na półmetku fazy grupowej Ligi Mistrzów. Tak prezentuje się obecny bilans Manchesteru City w drugim sezonie pod wodzą Pepa Guardioli. Czy krytykowany często Hiszpan znalazł złoty środek na ułożenie drużyny Obywateli?

    Kataloński trener sukcesywnie podejrzewany jest o zdolność do prowadzenia jedynie drużyn, które były już gotowym produktem przed jego przyjściem. Krytycy menedżera nie dostrzegają często, z jakimi problemami musiał się on zmierzyć i jak ciężki orzech, na którym inni menedżerowie połamaliby sobie zęby, niejednokrotnie miał do zgryzienia.

    Barcelona, z której uleciało całe powietrze i radość gry; Bayern, który Heynckes zostawił po wygranym tryplecie, gdzie trzeba było od nowa wzbudzić apetyt do wygrywania; Manchester City zostawiony w rozsypce przez Pellegriniego. Wszystkie te wyzwania Guardiola przyjmował bez zawahania, całą krytykę brał „na klatę”, a po odejściu, wielu kibiców tęskniło za jego charakterem i stylem jaki prezentowały prowadzone przez niego drużyny.

    W Barcelonie stworzył zespół, który przez wielu uważany jest za najlepszy w historii, miał piłkarzy, którzy idealnie pasowali do jego taktyki, którą z biegiem lat coraz bardziej udoskonalał. Właśnie tą drużynę Hiszpan chciałby odtworzyć na Wyspach, a w Manchesterze otrzymał wszelkie możliwe warunki, aby to zrobić. Czy drużynę Obywateli można nazwać Barcą 2.0? Na takie wnioski jeszcze zbyt wcześnie, ale z pewnością warto zastanowić się, co sprawia, że City wygląda na zespół nietykalny.

     

    Posiadanie piłki

    „Im dłużej my przy piłce, tym krócej oni.” jak mawiał legendarny Kazimierz Górski. Zespół Obywateli to najlepszy zespół pod względem posiadania piłki w Premier League.

    źródło: transfermarkt

    Spędzanie ponad 68% czasu w meczu przy piłce ma jedną, niesamowicie przydatną zaletę. Przez ponad 61 z 90 minut przeciwnik, choćby i miał najlepszych napastników, nie jest w stanie strzelić nam bramki. Przez ten sam okres czasu, to my mamy szansę, aby zranić przeciwnika i wykończyć go niczym myśliwy swoją ofiarę. Oczywiście, są zespoły, które wykorzystują wysoki procent posiadania piłki do niecnych celów, takich jak klepanie na własnej połowie czy podania w poprzek boiska, lecz zawodnicy Manchesteru City do takich gagatków nie należą.

    źródło: transfermarkt

    Podopieczni Katalończyka oddali do tej pory najwięcej strzałów ogółem i najwięcej strzałów celnych w Premier League, co zapewniło im także pierwsze miejsce pod względem ilości strzelonych bramek spośród całej stawki.

     

    Głębia składu

    Co tu więcej dodać?

    Ten sam golfista mający trzy rodzaje kijów, zawsze będzie grał lepiej niż wtedy gdy ma tylko jeden egzemplarz. Analogicznie trener, który ma do dyspozycji zawodników o różnej charakterystyce, dostosuje zespół pod każdego przeciwnika.

    Tak samo jak szef kuchni, który będzie używał jednego noża, stępi go szybciej niż gdyby używał kilku zamiennie, tak i trener rotując zawodnikami utrzyma ich w dobrej formie fizycznej przez dłuższą część sezonu.

    I oto nasz golfista, szef kuchni, filantrop i mecenas piłki nożnej, łysy jak kolano Pep Guardiola, dyryguje swoją orkiestrą w sposób znakomity. W pierwszych 10. kolejkach Premier League zdążył już zastosować 3 różne taktyki, a taki sam skład wystawił zaledwie w dwóch spotkaniach. Przemyślane transfery sprawiły, że w zespole jest zdrowa rywalizacja i każdy zawodnik gra na wysokim poziomie, gdyż jest zmuszony do walki o pierwszy skład.

     

    Zabójcze kontrataki, stałe fragmenty i główki

    Elementy, z których Barca Guardioli nigdy nie słynęła, znajdują zastosowanie w angielskim klubie. Pep, jako trener, idzie z duchem czasu i zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie tworzą szybkie ataki czy wrzutki w pole karne.

    Na obu skrzydłach w City zazwyczaj szaleją dwa strusie pędziwiatry w postaci Leroya Sane i Raheema Sterlinga, i tak naprawdę jedynym sposobem na powstrzymanie rozpędzonych zawodników jest naładowany rewolwer. Piłkarze nie są przywiązani do jednego stylu i dobrze czują się zarówno długo przetrzymując piłkę, jak i szybko przetransportowując ją do zawodników z formacji ofensywnej.

    Drugą kwestią są bramki strzelone po wrzutkach, zarówno ze stojącej piłki jak i z gry. Obywatele w tym sezonie ligowym zdobyli już 5 goli głową, ustępując jedynie Arsenalowi i Chelsea, a wyprzedzając takich ekspertów od starć w powietrzu jak Manchester United. Do tego dołożyli także 3 takie trafienia w Lidze Mistrzów.

    Największą bolączką każdego trenera grającego przeciwko obecnej drużynie City to konieczność przygotowania swojej defensywy na każdy możliwy wariant. Gdy postawimy na wysokich obrońców, zostaniemy wykończeni szybkością, z kolei wystawienie niskiej i zwinnej defensywy skutkuje przegrywanymi pojedynkami główkowymi. A gdy wydaje się nam, że jesteśmy gotowi na wszystko, do akcji wkracza wtedy…

     

    Kevin de Bruyne – kreator, strzelec, asystent, mistrz shaolin

    To właśnie Belg, o kolorze włosów liści spadających jesienią z dorodnego dębu, jest postacią kluczową w całej układance, niczym ostatni element puzzli, bez którego cały obraz jest niepełny. W 10 meczach zaliczył „jedynie” dwie bramki. Były to jednak gole nieprzeciętnej urody, a co ważniejsze, dały bezcenne zwycięstwa nad Chelsea i Szachtarem Donieck. De Bruyne jest dla Manchesteru niczym Batman dla Gotham City, chroni swoich Obywateli. Pomimo, że nie ma peleryny, to gdy tylko zespół jest w potrzebie, on niczym superbohater zawsze odpowiada na wezwanie. I Ty bądź bohaterem w swoim Manchesterze City!

    Mało jest także piłkarzy na świecie, o których można powiedzieć, że podają lepiej niż Belg. W obecnym sezonie zaliczył już 8 asyst, jednak żadne statystyki w pełni nie ujmą tego co potrafi zrobić z futbolówką. Prostopadłe podanie w uliczkę, wrzutka prosto na czubek nosa czy przerzut na 40 metrów to dla niego chleb powszedni. Gdyby był kalkulatorem, to podawałby liczby z większą dokładnością niż każdy dotychczas stworzony.

    Mógłbym chwalić Belga w nieskończoność, zamiast tego zostawię Was po prostu z kilkoma wypowiedziami może znanych Wam osób:

    „W tym momencie Kevin de Bruyne to mój ulubiony zawodnik w Premier League. To z powodu jego altruizmu i wizji. Myślę, że jest jedną z przyczyn, dlaczego Manchester City roznosi inne zespoły.”  Jay Jay Okocha

    „De Bruyne jest najlepszym piłkarzem w Premier League na ten moment.”  Jamie Carragher

    „Stworzył z siebie piłkarza światowego formatu”.  Frank Lampard

    „Najlepszy pomocnik na ten moment, jak dla mnie.”  Robbie Savage

    „Jest piłkarzem kompletnym.”  Antonio Conte

     

    Co może osiągnąć Manchester City w tym sezonie?

    Z pewnością każdy rezultat inny niż zakończony mistrzostwem Anglii będzie dla kibiców rozczarowaniem. Fani są także spragnieni sukcesów w europejskich pucharach, a obecne rozgrywki Ligi Mistrzów są bardzo dobrą szansą na namieszanie w stawce faworytów. Kiedy wkroczymy jednak w decydującą fazę sezonu, najcięższe starcia rozgrywać się będą w głowach samych zawodników i to ich odporność psychiczna zadecyduje o odniesieniu spektakularnego sukcesu bądź druzgocącej porażki. Moim zdaniem nie wolno jednak lekceważyć drużyny Obywateli, gdyż są w stanie postawić godne warunki każdemu zespołowi na świecie.

    fot. SkySports

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.