W Krakowie mimo ostatniej wygranej 3:1 nad Wisłą Płock nie jest kolorowo. Słabe wyniki zespołu pod wodzą Michała Probierza prowokują słabą frekwencję i mizerne wsparcie dla klubu. Jednak nie to jest w tej chwili najgorszym problemem dla prezesa, Janusza Filipiaka.
Ostatnio, dzięki ingerencji dziennikarzy, na światło dzienne wyszła patologiczna sytuacja w Wiśle Kraków, gdzie władzę nad klubem przejęli kibole „Białej Gwiazdy”. Materiał miał zapewne dać do myślenia nie tylko zarządzającym klubami, ale również kibicom jak wielka patologia występuje w Wiśle. Niestety nie każdy zrozumiał przekaz materiału, w Cracovii również występuje taka sytuacja o czym informuje w wywiadzie z "Gazetą Krakowską", prezes – Janusz Filipiak
Podczas meczu z Wisłą Płock, z sektora zajmowanego przez fanatyków Cracovii, usłyszeć można było „kibiców” wykrzykujących:
„Każdy to powie, Filipiak niszczy Cracovię”
Szkoda tylko, że osoby odpowiedzialne za szaklowanie nazwiska właściciela klubu nie pamiętają sytuacji sprzed objęcia władzy, kiedy dobre wyniki były jedynie rozpatrywane w skali marzeń trudnych do osiągnięcia. W rozmowie z „Gazetą Krakowską”, Janusz Filipiak nie czuje się bezpiecznie, ale nic nie robi sobie z protestów.
"Nie poczułem się dotknięty. Ci, nie powiem kibice, tylko kibole z sektora D, nie są w stanie mnie obrazić. Na Facebooku są kierowane w moją stronę groźby karalne, że np. spalą mi dom.”
Filipiak jest przekonany, że „kibolom” nie zależy na poprawie sytuacji w klubie, a jedynie na osiągnięciu znaczących wpływów, aby Cracovia stała się „kibolskim biznesem”:
„Jeśli spojrzymy na to, co dzieje się w polskiej piłce, to mamy grupy kibolskie, które chcą zawładnąć klubami. To nie jest tylko kwestia Wisły. U nas jest to samo[…]Przez trzy pierwsze lata spłacaliśmy rozmaite dziwne faktury i długi. Jeśli mówimy o tym ruchu kibiców, przed przejęciem klubu przez Comarch w 2004 roku, to ja już nie chcę wchodzić w szczegóły, ale płynęły miliony z kasy miasta i znikały w prywatnych kieszeniach.”
Ponadto, prezes Cracovii zauważa jak smutny jest obraz polskiej piłki, a świadczy o tym fakt, jak duży wpływ na działania klubów mają pseudokibice i aby klub mógł funkcjonować bez zbędnych problemów, władze muszą iść często na kompromis. Niechciany kompromis.
„Polska piłka to największy relikt komuny w naszym kraju. Nawet autostrady zbudowaliśmy, a struktury polskiej piłki są tragiczne. Prawdopodobnie ja do nich nie pasuję.”
Problem patologii w polskiej piłce, objawiający się zachowaniem pseudokibiców jest bardzo dobrze znany, ale zwykły kibic chyba nie zdaje sobie sprawy jak wielki problem istnieje wyżej, we władzach klubów. Kiedy następnym razem ktoś zastanowi się dlaczego stoimy w miejscu, a nawet cofamy się w rozwoju, a mistrz naszego kraju nie potrafi dojść do IV rundy eliminacji Ligi Europy… przypomnijmy sobie jak wiele do zrobienia jest w innych miejscach niż zespół. A Cracovii gratulujemy pierwszego zwycięstwa w tym sezonie, oby to był pierwszy krok do przodu.
Źródło: Gazeta Krakowska
Foto: Pressfocus