Wyścig żółwi po Mistrzostwo trwa w najlepsze. Po tym jak w piątkowy wieczór padła twierdza w Poznaniu, wydawało się, że w sobotę będziemy mieć nowego lidera. Jednak zarówno Jagiellonia, jak i Legia musiały przełknąć gorycz porażki. Najpierw Górnik zwyciężył w Białymstoku, a następnie Legioniści, po raz czwarty już w tym sezonie, przegrali przy Ł3. W grupie spadkowej najciekawiej było w Gdyni, gdzie Arka drugi raz w przeciągu kilku dni, musieli uznać wyższość Lechii w derbach Trójmiasta.
Minusy:
5. Frekwencja Cracovia-Piast – mimo ładnej pogody zaledwie 2147 widzów obserwowało spotkanie przy ulicy Kałuży. Cracovia nie awansowała do grupy mistrzowskiej, a w grupie spadkowej ma bezpieczną przewagę nad zespołami zagrożonymi degradacją. Brak dzielenia punktów po zasadniczej fazie rozgrywek, może mieć negatywny wpływ na frekwencje na meczach drużyn, które rywalizują o przysłowiową pietruszkę. W Krakowie tym bardziej jest to widoczne, gdyż fanatycy Pasów w dalszym ciągu bojkotują mecze w reakcji na decyzje działaczy po grudniowych derbach Krakowa.
4. Darko Jevtic – serbski Szwajcar był najsłabszym ogniwem Lecha Poznań. Poza jedną akcją niewidoczny przez całe spotkanie. Fatalnie wykonany rzut karny był podsumowaniem jego gry. Lider Kolejorza po powrocie po już drugiej kontuzji w tym sezonie, nie może złapać właściwego rytmu.
3. Romeo Jozak – po raz kolejny Chorwat znalazł się w tym niechlubnym zestawieniu. Jednak tym razem raczej już po raz ostatni. Bowiem po meczu z Zagłębiem został zwolniony ze swojej posady. Legioniści nie mieli pomysłu na grę, poszczególne formacje słabo ze sobą współpracowały. Również determinacja nie była na takim poziomie na jakim powinna być u drużyny walczącej o tytuł mistrzowski. Sobotni mecz w wykonaniu Legii był odzwierciedleniem całej przygody Jozaka w warszawskiej drużynie.
2. Sandecja Nowy Sącz – wydaje się, że beniaminka tylko cud może uratować przed spadkiem z Ekstraklasy. Starcie ze Śląskiem było jego 22. spotkaniem z rzędu bez wygranej. Ostatni raz Sączersi z trzech punktów cieszyli się 17. września.
1. „Żółwie błotne” – żółwie błotne jest to jedyny gatunek żółwia występujący naturalnie w Polsce. Mianem tych sympatycznych zwierząt można określić zespoły, które rywalizują o Mistrzostwo Polski. Ich droga po tytuł jest niczym przedzieranie się przez błoto, gdzie w każdej chwili można utknąć. Teraz spotkało to jednocześnie trzy liderujące zespoły i to na swoim „bagnie” . Lech, Jagiellonia oraz Legia przegrały łącznie już 26 spotkań w tym sezonie!
Plusy:
5. bramka Zivca – dla takich bramek warto przychodzić na stadiony Ekstraklasy. Szkoda, że piękny strzał Słoweńca zza pola karnego, obserwowała tylko garstka widzów na stadionie Cracovii.
4. Adam Buksa – młody napastnik Pogoni przypomniał o sobie kibicom. Dwa gole zdobyte głową w ciągu 5 minut, dały jakże cenne zwycięstwo Portowcom w batalii o pozostanie w Ekstraklasie.
3. Filip Starzyński – reżyser gry i strzelec jedynego gola dla Zagłębia w starciu na Łazienkowskiej. Polski Figo jest przykładem zawodnika, do którego idealnie pasuje powiedzenie „lepiej mądrze stać, niż głupio biegać”. Zawodnik drużyny z Dolnego Śląska ostatnimi swoimi występami pokazuje, że nie zrezygnował z marzeń o wyjeździe na Mundial.
2. Zlatan Alomerovic – bramkarz Korony wyrasta na największego specjalistę od bronienia rzutów karnych w Ekstraklasie. Tym razem okazał się lepszy od Darko Jevtica. Odnotował również kilka innych doskonałych interwencji, zwłaszcza po strzale Trałki musiał popisać się niebywałym kunsztem bramkarskim.
1. Igor Angulo – w Białymstoku ujrzeliśmy Hiszpana takim, jakim znamy go z poprzedniej rundy. Dwukrotnie pokonał bramkarza Jagiellonii. Dzięki temu Górnicy sprawili niespodziankę pokonując miejscowych. Zwłaszcza przy drugiej bramce zaimponował spokojem w polu karnym.
Autor: Łukasz Kozłowski
fot. pressfocus