Potomkowe znanych zawodników pukają do bram piłkarskiego raju

    Cesare Maldini, Jean Djorkaeff, Włodzimierz Smolarek czy Peter Schmeichel to zawodnicy, których nie trzeba przedstawiać żadnemu kibicowi piłki nożnej. Zapewne większość sympatyków futbolu potrafi bez trudu wskazać wspólny mianownik dla tych nietuzinkowych postaci. Wszyscy wywołani do tablicy piłkarze potrafili przekazać swój wielki talent potomkom.

    W ten oto sposób w historii piłki nożnej zapisali się także Paolo Maldini, Youri Djorkaeff, Euzebiusz Smolarek czy Kasper Schmeichel. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Do bram piłkarskiego raju pukają bowiem kolejni młodzi adepci futbolu! Przyjrzymy się dziś kilku nazwiskom, które w najbliższych latach mogą zbliżyć się do poziomu swoich słynnych ojców.

    Nazwiska Zidane nie trzeba nikomu przedstawiać. Nawet osoby oglądające mecze od „wielkiego dzwonu” doskonale wiedzą jak wielką gwiazdą był popularny Zizou. Obecnie na europejskich boiskach coraz śmielej  poczyna sobie jego syn Enzo, ofensywny pomocnik sposobem poruszania bardzo przypomina swojego sławnego ojca. Młodzieniec zaliczył prawdziwe „wejście smoka” strzelając gola podczas debiutu w seniorskiej drużynie Realu Madryd. Enzo pierwsze trafienie zaliczył przy okazji meczu 1/16 Pucharu Hiszpanii przeciwko drużynie Cultural Leonesa. Dla wielu osób zaskoczeniem mogła być decyzja o przejściu przed sezonem 2017/18 do Deportivo Alaves. Z drugiej strony ten ruch może okazać się dla młodego piłkarza przełomem. Pamiętajmy, że Zinedine Zidane w wieku 22 lat był już centralną postacią linii pomocy Bordeaux, z którym wywalczył Puchar Intertoto oraz finał Pucharu UEFA. Osiągnięcia Enzo są o wiele skromniejsze.  W barwach Realu Madryt nie udało mu się zadebiutować w Primera Division. Przyczyną tego stanu może być polityka transferowa prowadzona przez królewski klub. Najbliższy sezon powinien dać odpowiedź, czy Enzo Zidane ma szansę zbliżyć się do sukcesów swego sławnego ojca!

    Na pewno o krok dalej w pościgu za swoim sławnym ojcem jest Justin Kluivert. Choćby dlatego, że już w styczniu tego roku (w wieku 17 lat) zadebiutował w seniorskiej drużynie Ajaxu Amsterdam. Do zakończenia sezonu zdołał rozegrać dla klubu z Amsterdam Arena 14 meczów (w tym 7 spotkań w podstawowym składzie). Justin w odróżnieniu od Patricka, który pełnił rolę typowego środkowego napastnika, gra przeważnie po prawej stronie ataku. W obecnym sezonie dosyć regularnie pojawia się na boiskach Eredivisie, chociaż jeszcze nie wywalczył pewnego miejsca w składzie Ajaxu. Czy to zwiastuje wielką karierę młodego piłkarza? Trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony Ajax od zawsze stawia na wychowanków, dzięki czemu juniorzy otrzymują sporo szans gry w pierwszym zespole, a to niewątpliwie sprzyja pełnemu rozkwitowi talentu. Z drugiej strony Patrick Kluivert w wieku 19 lat był już gwiazdą, która walnie przyczyniła się do zdobycia przez Ajax Pucharu Mistrzów. Już za rok przekonamy się w jakim miejscu kariery będzie 18-letni Justin.

    W opisanych wyżej piłkarskich klanach synowie w znacznym stopniu powielają pozycje, na których grali ich ojcowie. Sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej w przypadku Diego Simeone oraz jego syna Giovanniego. Popularny El Cholo na uznanie trenerów i kibiców zapracował przede wszystkim walecznością, nieustępliwością i zaangażowaniem w każde spotkanie. W jego przypadku cechy wolicjonalne  zdecydowanie brały górę nad finezją i techniką. Nie przeszkodziło mu to jednak w zrobieniu kariery klubowej (występy w Lazio Rzym, Interze Mediolan czy Atletico Madryt) oraz reprezentacyjnej (debiut w wieku 18 lat i 108 meczów dla Argentyny). Giovanni Simeone z pewnością pragnie powtórzyć sukcesy ojca, chce to jednak zrobić w roli bramkostrzelnego napastnika. Na poziomie międzynarodowym będzie to bardzo trudne zadanie, ponieważ palmę pierwszeństwa w reprezentacyjnym ataku dzierży Leo Messi, Sergio Aguero, Paolo Dybala oraz Gonzalo Higuain. Niemniej jednak statystyki Giovanniego w reprezentacji U-21 są imponujące. Zdobycie 10 goli w 12 meczach musi robić wrażenie. Podobnie jak ojciec Giovanni wybrał ligę włoską, jako trampolinę do wielkiej kariery. Już pierwszy sezon w Serie A przyniósł eksplozję talentu młodego napastnika, który dla przeciętnej Genoi zdobył aż 12 bramek. Jego postawa zaowocowała transferem do zdecydowanie silniejszej Fiorentiny, gdzie powinien mieć zdecydowanie więcej szans na poprawienie dorobku bramkowego!

    Skoro jesteśmy już w Serie A, to nie możemy pominąć drugiego, wielkiego nazwiska o jakim znowu zaczyna robić się głośno. Chodzi oczywiście o Federico Chiesę, którego ojcem jest legendarny Enrico! Młody napastnik swoją karierę rozpoczął w AC Fiorentina, gdzie wcześniej z powodzeniem grał jego ojciec. Federico najlepiej sprawdza się na pozycji  prawego pomocnika. Już w pierwszym sezonie gry w Serie A młody Włoch wywalczył sobie pewne miejsce w składzie Fiorentiny, występując w 27 ligowych meczach (17 w podstawowym składzie). Co ciekawe w obecnych rozgrywkach Federico wystawiany jest bardziej ofensywnie i pełni rolę prawego napastnika. Od razu znalazło to odzwierciedlenie w jego statystykach meczowych. Jak na razie w 10 ligowych występach młody Włoch zaliczył 2 gole i 3 asysty, i to wszystko w wieku 20 lat. Porównując kariery ojca i syna łatwo zauważyć, że Federico o wiele szybciej znalazł miejsce w składzie liczącego się klubu Serie A. Prawdziwa kariera Enrico Chiesy na Półwyspie Apenińskim zaczęła się od sezonu 94/95, kiedy Włoch miał 24 lata. Federico w wieku 20 lat stanowi ważne ogniwo zespołu włoskiej ekstraklasy. Zawodnik wyceniany jest obecnie przez serwis Tansfermarkt na 17 milionów euro.

    Oprócz wyżej wymienionych piłkarzy warto także zwrócić uwagę na Rivaldinho oraz Ianisa Hagiego. Ten pierwszy jest synem legendarnego Brazylijczyka Rivaldo. 22-latek od sezonu 2016/17 występuje w Dinamie Bukareszt. Ianis Hagi, regularnie powoływany do młodzieżowych reprezentacji Rumunii, to syn znanego wszystkim kibicom Gheorgha Hagiego. Pierworodny „Maradony Karpat” został w obecnym sezonie włączony do seniorskiego składu włoskiej Fiorentiny. 19-latek czeka teraz na debiut w Serie A.

    Dla pokolenia, które wychowywało się na bramkach Romario, asystach Roberto Baggio czy skutecznych interwencjach w obronie Paolo Maldiniego, powracające po latach znane nazwiska stają się nadzieją na sentymentalną podróż do lat młodości. Z drugiej strony jesteśmy ciekawi czy ojcowie, mający status legend piłkarskich, byli w stanie przekazać swoim potomnym choć namiastkę wielkiego talentu. Najbliższy sezon na pewno da odpowiedź, czy nadzieje i marzenia znajdą przełożenie na rzeczywistość…

     

    Autor: Paweł Gibek

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.