Faza grupowa europejskich pucharów za nami. Warto więc sprawdzić jak poradzili sobie w niej polscy piłkarze. Zadowolony jest na pewno Robert Lewandowski. Narzekać nie może również Wojciech Szczęsny. Gorzej sprawy mają się u Kamila Glika i Piotra Zielińskiego, ale w ich przypadku jeszcze nie wszystko stracone. Zapraszam na krótkie podsumowanie występów polskich piłkarzy w europejskich pucharach.
Liga Mistrzów
Robert Lewandowski (Bayern Monachium)
Robert zaczął dobrze bo już w pierwszym meczu trafił przeciwko Anderlechtowi. Następnie przyszła jedyna porażka w fazie grupowej, kiedy to Bayern został pobity przez PSG 3:0. Po tym meczu Carlo Ancelottiego zastąpił Juup Heynckes i Bayern znów zaczął wygrywać. Do końca fazy grupowej Robert trafił jeszcze raz przeciwko Anderlechtowi i raz przeciwko PSG. W ostatecznym rozrachunku wychodzi pięć meczów, trzy gole i jedna asysta. Wszystkie gole Robert zdobył prawą nogą. Skuteczność podań na poziomie 82%. Ogólny wynik całkiem przyzwoity chociaż chyba liczyliśmy na kilka bramek więcej. To jednak nie zmienia faktu, że na tą chwilę Robert razem z Leo Messim jest najskuteczniejszym strzelcem 2017 roku. Obaj panowie ustrzelili po 52 gole. Właśnie dlatego myślę, że 9. miejsce Roberta w plebiscycie France Football to kpina dosypana do garnka ze skandalem.
Kamil Glik (AS Monaco)
W zeszłym sezonie debiutował w Lidze Mistrzów i od razu ze swoim nowym zespołem dotarł aż do półfinału okazując się największą rewelacją rozgrywek. Glik również był rewelacją. Grał pewnie w obronie przez co należał do najbardziej eksploatowanych zawodników w Europie. Sezon w lidze francuskiej zaczął z przytupem. W pierwszych czterech kolejkach Kamil trzy razy znajdował się w drużynie tygodnia Ligue 1. Strzelił również dwa gole. Glik szybko stał się liderem Monaco. Trafił także do zaszczytnego grona czołowych stoperów w Europie. Jednak, żeby nie było zbyt pięknie wszechświat musi przywrócić równowagę. Monaco w Lidze Mistrzów spisało się fatalnie. W grupie z Besiktasem, Porto i RB Lipsk drużyna z księstwa zajęła ostatnie miejsce gromadząc zaledwie dwa punkty. Jakby tego było mało strzeliła tylko sześć goli, tracąc aż szesnaście! Jeśli o samego Kamila chodzi to największym plusem w tym nieszczęściu był fakt, że w ostatnim meczu fazy grupowej Kamil założył kapitańską opaskę. Jeśli chodzi o statystyki to Glik zagrał we wszystkich sześciu meczach. Strzelił w nich jedną bramkę. Na 254 wykonane podania, 196 trafiło do adresata. 67 razy Kamil odzyskiwał piłkę. Myślę, że jeśli Glik pokaże pełnię swoich umiejętności na Mundialu w Rosji to Monaco zacznie być dla niego za ciasne.
Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund)
Niestety, kontuzja naszego prawego obrońcy spowodowała, że ten w Lidze Mistrzów zagrał tylko 180 minut i niestety w tym sezonie już tego wyniku nie poprawi. Borussia nie poradziła sobie w trudnej grupie z Realem i zaskakująco dobrze grającym Tottenhamem. Zajęła trzecie miejsce w grupie i na wiosnę powalczy o Ligę Europy. Jeśli chodzi o samego Łukasza to jedyne czego trzeba mu w tej chwili życzyć to zdrowia, bo Piszczu w formie to ogromna korzyść nie tylko dla BVB ale przede wszystkim dla reprezentacji Polski.
Arkadiusz Milik (SSC Napoli)
Arka jest mi zwyczajnie, po ludzku szkoda. To naprawdę bardzo utalentowany piłkarz. Niestety stale dręczony przez kontuzje. Ledwo wyleczył jedno kolano, a już ma kontuzję drugiego. Zdążył jednak zagrać jeden mecz w Lidze Mistrzów i strzelić w nim gola. Arkowi tak samo jak Łukaszowi Piszczkowi życzymy szybkiego powrotu na boisko. Mam też nadzieję, że ten pech zostanie Arkowi wynagrodzony poprzez gole na Mundialu.
Piotr Zieliński (SSC Napoli)
Jeden Polak w Napoli jest kontuzjowany to błyszczy drugi. Piotr Zieliński pokazuje, że z roku na rok jest coraz lepszy. 5 meczów, 353 minuty na boisku, 2 gole, 85% skuteczności podań i łącznie przebiegnięte 46,7 km pokazuje, że Piotrek na boisku nie próżnuje. W ostatnim meczu trener Sarri wystawił Ziela na szpicy, a ten również tutaj nie zawiódł i strzelił bramkę. To wszystko jednak nie zmienia faktu, że Napoli zawiodło. Trzecie miejsce w grupie z Man City, Szachtarem i Feyenoordem nie jest w mojej opinii odzwierciedleniem potencjału tej drużyny. Na wiosnę zobaczymy piłkarzy z Neapolu w Lidze Europy. Zobaczymy czy tam będą w stanie pokazać swój potencjał. O Piotra Zielińskiego natomiast jestem spokojny. Myślę, że stopniowo będzie wzmacniał swoją pozycję w Napoli. Liczę również na to, że w reprezentacji zacznie pokazywać cały swój potencjał, bo według mnie w kadrze jeszcze nie pokazał do końca na co go stać.
Łukasz Teodorczyk (Anderlecht Bruksela)
Anderlecht już pożegnał się z europejskimi pucharami zajmując ostatnie miejsce w swojej grupie. Bilans bramkowy 2:17 świadczy o tym jak słabo Belgowie wyglądali w kwestii skuteczności. Skuteczność, za którą miał odpowiadać Łukasz Teodorczyk. Teo zagrał we wszystkich sześciu meczach. Przebywał na boisku przez 388 minut. Miał w tym czasie 11 szans na zdobycie gola. Nie wykorzystał żadnej. Zaliczył tylko jedną asystę i to wszystko. Przypomina mi się wywiad z małym kibicem Anderlechtu. Dziennikarz pyta czy chłopiec chciałby być jak Teodorczyk. Chłopiec odpowiada, że nie bo on nie strzela bramek. To jest doskonałe podsumowanie ostatniej formy Łukasza. Myślę, że problem nie tkwi w braku umiejętności, bo wiemy, że Teo je ma i strzelać potrafi. Moim zdaniem problem leży w jego głowie. Coś złego się tam stało i dopóki nie zostanie naprawione to na powrót snajperskiego instynktu Teodorczyka nie ma co liczyć.
Jakub Rzeźniczak (Qarabag FK)
Tutaj sytuacja jest wyjątkowa, bo Kuba jak i cały Qarabag z rozgrywek odpadli bez zwycięstwa, ale… Chelsea, Roma, Atletico to rywale z najwyższej półki. Przed rozpoczęciem fazy grupowej Azerowie byli skazywani na bardzo bolesne porażki. Ostatecznie okazało się, że tylko Chelsea potrafiła boleśnie zbić drużynę byłego kapitana Legii wygrywając 6:0 i 4:0. Z Romą Azerowie oba mecze przegrali jedną bramką, a z Atletico oba zremisowali. Właśnie dlatego uważam, że mają prawo do pozytywnego myślenia. Tak samo jak Kuba Rzeźniczak który zagrał w pięciu meczach, odzyskał 30 piłek. Wykonał również 226 podań z czego 203 trafiły do kolegi z drużyny. Otrzymał również 3 żółte kartki i nie popełnił żadnych rażących błędów. Qarabagu już na wiosnę w pucharach nie zobaczymy, ale tej przygody nikt im już nie zabierze. Myślę również, że remisy z Atletico na długo pozostaną w pamięci kibiców.
Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn)
Ciężko oceniać Wojtka bo zagrał tylko jeden mecz. Był to jednak mecz na zero z tyłu, a Szczęsny wykazał się czterema dobrymi interwencjami. Kibic Juventusu z którym rozmawiałem na temat tego występu stwierdził, że gdyby nie bardzo dobry refleks Szczęsnego ten mecz dla Juventusu byłby znacznie trudniejszy. Wskazał też na problemy Wojtka z wprowadzaniem piłki do gry. Myślę, że na razie Szczęsny powinien cierpliwie czekać na swoją szansę i bardzo wnikliwie i dokładnie obserwować i słuchać Gigiego Buffona. Jeśli tak zrobi to będę spokojny o jego występy i formę.
Łukasz Skorupski (AS Roma)
Łukasz niestety nie zagrał ani jednego meczu w barwach Rzymian i chyba czas pomyśleć o kolejnym wypożyczeniu albo nawet o transferze definitywnym. Szkoda, żeby bramkarz tej klasy marnował się na ławce.
Liga Europy
Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów)
Dynamo bez większych problemów wygrało swoją grupę, a Tomasz Kędziora spędził na boisku łącznie 386 minut na co składały się występy w pięciu meczach. Nie strzelał goli, ani nie asystował. Podawał z dokładnością 70%, odzyskał piłkę 18 razy. Cieszy przede wszystkim fakt, że Tomek gra i wygląda na to, że ma pewne miejsce w składzie, przynajmniej w tym który gra w Lidze Europy. W lidze ukraińskiej na 18 meczów zagrał w 9. Tomek ma już 23 lata, więc warto przebijać się do pierwszego składu na stałe, bo może się okazać, że będzie go potrzebować również reprezentacja.
Jacek Góralski (Łudogorec Razgrad)
Łudogorec wyszedł ze swojej grupy na drugim miejscu. Zapewnił to sobie remisem z Hoffenheim w ostatniej kolejce. Jacek Góralski zagrał we wszystkich sześciu meczach. Pozostaje bez gola i asysty ale może się pochwalić aż 91% skutecznością swoich podań. Udało mu się także odzyskać 30 piłek. Można powiedzieć, że jest to wynik całkiem dobry. Na wiosnę jednak czekamy na asysty i może jakieś gole.
Paweł Olkowski (FC Köln)
Paweł starcia swojej drużyny w lidze ogląda głównie z trybun lub ławki rezerwowych. Jednak w Lidze Europy gra w miarę regularnie. 5 meczów, 272 minuty na boisku i to w zasadzie wszystko co można napisać o jego występach. Na wiosnę ekipy z Kolonii już nie zobaczymy ponieważ w decydującym o awansie meczu niemiecka drużyna uległa Crvenej Zveździe 1:0 i to Serbowie obok Arsenalu wyszli z tej grupy.
W ogólnym rozrachunku nie jest z tymi naszymi rodakami w pucharach tak najgorzej. Szkoda na pewno, że nie zobaczymy już Glika. Jednak z dwunastu stranierich, ośmiu ma szansę na występy w swoich klubach na wiosnę. Czy któryś z nich sięgnie po europejskie trofeum? Tego nie wiem. Myślę jednak, że najważniejszym dla nas wszystkich jest to żeby ci którzy są zdrowi i w formie tacy pozostali. Natomiast ci którzy są kontuzjowani lub bez formy bardzo szybko wrócili na wysoki poziom, bo nie ma w tym sezonie turnieju ważniejszego niż zbliżający wielkimi krokami się Mundial w Rosji.