Lech i Jaga przystąpiły do rewanżów w ramach II rundy eliminacji do Ligi Europy. Choć poznaniacy przystępowali z gorszej sytuacji startowej, to jednak ekipa Nenada Bjelicy zagra w kolejnej rundzie. Jagiellonia natomiast żegna się z tymi rozgrywkami po porażce z zespołem Gabali.
Nerwowy awans Lecha
Dwumecz z FK Haugesund przyniósł kibicom z Poznania sporo emocji. I to bardzo nerwowych. Lech przed rewanżem na INEA Stadionie przystępował z pozycji zespołu, który musi odrobić straty. W pierwszym meczu w Norwegii było 3:2 dla gospodarzy. Dodatkowo nastroje psuł ostatni mecz przeciwko Sandecji Nowy Sącz zremisowany bezbramkowo, co w Poznaniu uznano za zły rezultat. Kolejorz od początku starał się zdominować rywala i szybko zdobyć przewagę. Dużo zamieszania w szeregach rywali ze Skandynawii robiły stałe fragmenty gry, po którym podopieczni Nenada Bjelicy byli kilka razy bliscy szczęścia. Haugesund został niemalże całkowicie zepchnięty do defensywy. Lech był natomiast cały czas na fali i postawił na swoim w 32 minucie. I to w przecudny sposób. Ten, który dał sporo nadziei przed tym rewanżem, strzelając w Norwegii gola na 2:3, Darko Jevtić, bił mocno piłkę z rzutu wolnego z ponad 30 metrów na prawym skrzydle. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania, łącznie z bramkarzem, a piłka poszybowała do bramki. Przecudny gol i 1:0! Ten gol dawał awans Lechowi, ale do zakończenia spotkania było jeszcze sporo czasu, dlatego lechici szukali drugiego gola. Próbował Gajos, próbował Gytkjaer, próbował Makuszewski. Ale do przerwy utrzymał się jednobramkowy rezultat.
W drugiej części spotkania Kolejorz kontynuował swoje granie. Ale pojawił się mały problem. Przed przerwą urazu doznał Darko Jevtić i od drugiej połowy musieli sobie radzić bez niego. Sytuacja jednak się nie zmieniała do 76 minuty. Wtedy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał pomocnik gości Liban Abdi. Większy komfort w grze dla Lecha opłacił się. Norwedzy nerwowo atakowali bramkę Putnockiego. I jeden z takich ataków źle się dla nich skończył. W doliczonym czasie gry goście wysoko ustawili się przy rzucie rożnym. Piłkę pewnie złapał goalkeeper poznaniaków, podał ją natychmiastowo do Rakelsa, ten się trochę pogubił z piłką, jednakże zdołał ją podać Nielsena. Napastnik Lecha znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i przypieczętował awans 3 drużyny ubiegłego sezonu w polskiej Ekstraklasie do III rundy. Tam zmierzą się z ekipą Utrechtu, którzy trochę namęczyli się z rywalem z Malty. Szanse więc są.
Jagiellonia już tyle szczęścia nie miała
Niestety kibice Jagi nie zobaczą swoich ulubieńców w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Goście z Azerbejdżanu od początku szukali bramki i ta sztuka się im udało już w 18 minucie meczu. Ilgar Gurbanov, pomocnik Gabali, zszedł do środka pola karnego po czym oddał strzał lewą nogą. Piłka odbiła się po drodze od nogi obrońcy Jagi i zaskoczyła Kelemena, który musiał wyciągać piłkę z siatki. Gol wyraźnie zszokował ekipę z Białegostoku, która nie potrafiła wyprowadzić skutecznej akcji w ofensywie. A wicemistrzowie Azerbejdżanu zyskali przewagę psychologiczną i chociaż zbytnio nie spieszyli się w ataku, to jednak ze spokojem tworzyli kolejne zagrożenia pod polem karnym drużyny Ireneusza Mamrota.
W trakcie przerwy były trener Chrobrego Głogów musiał ostro porozmawiać z piłkarzami w szatni, bowiem ci w drugiej połowie ruszyli z zupełnie odmiennym nastawieniem. Jaga dobrze grała piłką, próbowała zarówno technicznych zagrań, jak i grę górną piłką. Niestety ani Fiodor Cernych, anie Sherindan nie znaleźli się w żadnej klarownej sytuacji, nawet jak już futbolówkę otrzymywali w polu karnym, to byli skutecznie kryci przez defensorów gości. Były także próby strzałów z dystansu, lecz bronił je skutecznie bramkarz gości albo były niecelne. Czas się kończył i wicemistrzowie Polski stawiali wszystko na jedną kartę, ale to do Gabali należał ostatni ruch. W 88 minucie. Świetną piłkę za obrońców wysłał Huseynov, piłkę przejął Filip Ozobić, który znalazł się sam na sam w sytuacji z Kelemenem. Mógł albo strzelać w tej sytuacji albo podawać do nadbiegającego kolegi, niczym w FIFIE. Skorzystał z pierwszej opcji, minął bramkarza Jagi i strzelił do pustej bramki, tym samym wywalając Jagę z Ligi Europy. Obecnie na placu boju zostały już tylko Lech Poznań oraz przystępująca za tydzień do rozgrywek Arka Gdynia.
fot. pressfocus