Jagiellonia Białystok ma nowego trenera! „Nie boję się odpowiedzialności”.

    Adrian Siemieniec zabrał głos po objęciu Jagiellonii Białystok! To on zastąpił na ławce trenerskiej Macieja Stolarczyka. 

    Jagiellonia Białystok znajduje się obecnie na czternastym miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem 30 punktów. Maciej Stolarczyk nie osiągał z drużyną dobrych wynik i został zwolniony. Szansę prowadzenia pierwszego zespołu „Dumy Podlasia” dostał Adrian Siemieniec, były już trener rezerw „Jagi”. 31-latek ma za zadanie utrzymać zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pierwszy mecz ma już w poniedziałek na własnym terenie z Lechią Gdańsk. „Lechiści” walczą o utrzymanie, więc pojedynek zapowiada się ciekawie. 

    Siemieniec nie boi się pracy w pierwszej drużynie „Dumy Podlasia”. Przyznał, że odpowiedzialność za wszystkie niepowodzenia będzie brał na siebie. 

    – Na samym początku chciałbym podziękować Radzie Nadzorczej, prezesowi i dyrektorowi sportowemu za zaufanie. To dla mnie duża szansa. Wiem, że jestem nieoczywistym wyborem, ale nie boję się odpowiedzialności, biorę ją za siebie. Dziękuję kibicom, być może jest to zbyt wczesne, za słowa wsparcia. Czułem, jak całemu miastu zależy na Jagiellonii. Sam mieszkam tutaj od kilku lat i mi również zależy na tym klubie – przyznał Adrian Siemieniec, nowy szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.

    – To jest moment, na który człowiek czeka całe życie. Od wielu lat szkolę się do tej funkcji, kosztem wielu wyrzeczeń. Moja żona sama musi dźwigać wiele obowiązków, nie ma mnie przy dzieciach. Wiele poświęciłem piłce, aby tutaj się znaleźć. Nie czuję obawy, uważam, że drużyna potrzebuje kogoś odważnego. Gdybym bał się stanowiska, to po co byłoby to robić. W takiej sytuacji szkoda byłoby mojego czasu. Cieszę się, że klub mi zaufał, zrobię wszystko, aby wszyscy w Białymstoku byli dumni z tej drużyny. Oczywiście zdaję sobie sprawę ze skali wyzwania i odpowiedzialności, ale czego miałbym oczekiwać sam od siebie? Mam 31 lat, budowałem swoją ścieżkę od pracy z dziećmi, przez wyzwania na różnych szczeblach. Zaczynam samodzielną pracę, nie mam nazwiska z perspektywy byłego piłkarza. Trudno, abym dostał w tym momencie stanowisko w klubie wicelidera Ekstraklasy z niewielką stratą do drużyny prowadzącej w tabeli. Spójrzmy w jakim etapie pracę przejmowali Dawid Szulczyk, czy Kamil Kuzera. Taka jest rola trenera, który wchodzi do środowiska, musi to brzemię znieść – dodał.

    – Czuję pewność siebie, ale to nie znaczy, że nie czuję odpowiedzialności. Zrobię wszystko, aby ta drużyna dobrze grała, była efektywna. Zawodnicy sami tego chcą, podobnie jak kibice, którym chcę dać entuzjazm tym kibicom, musimy do tego wrócić. Nie mówię o górnolotnych planach, że za chwilę wrócimy do gry o mistrza Polski. Mam na myśli entuzjazm, wiarę w drużynę, cieszenia się z małych rzeczy. Musimy trochę na nowo „zakochać się” w Jagiellonii i drużynie. Wczoraj żona napisała „zrób wszystko, abym nie musiała przeprowadzać się z Białegostoku”. Presja od was jest niczym, wobec tej z domu – ocenił. 

    – Nie widzę powodu, dla którego miałbym krzyczeć na Michała Pazdana. Wiek, szacunek nie bierze się z pozycji, ani z wieku. Jeżeli tak jest, to coś nie działa. Relacje trzeba budować i określać zasady. Wiek, ani stopień nie mają znaczenia. Wspólnie ustalamy zasady, dzisiaj kończymy ze słowem „ja”, od teraz jesteśmy „my”. Krzyk to narzędzie, z którego trener musi umiejętnie korzystać. Jeżeli trzeba będzie zmienić ton głosu, to tego narzędzia użyję, ale bardzo świadomie. Jeżeli szatnia jest dobrze zarządzana przez trenera, a zawodnicy są świadomi, a tacy na poziomie Ekstraklasy są, to oznacza brak kontroli emocji i argumentów. To co było, jest za nami. Chcę, abyśmy skupili się na tym, co przed nami, analizowali co nas czeka. Mam swoje przemyślenia, podzielę się nimi z drużyną – zdradził.

    – Jagiellonia Adriana Siemieńca ma być drużyną z pasją, zaangażowaniem, głodną, wygrywającą za wszelką cenę, dążącą do zwycięstwa. W takim kierunku będziemy szli. Nie chcę mówić o taktyce i strukturze, ale chcę, aby drużyna prezentowała takie emocje i chcę do niej przekonać zespół, aby to stało się naszą tożsamością, niezależnie od tego, w jakim będziemy grali ustawieniu. Nie chcę, aby moje słowa odbierano jako aluzję do trenera Stolarczyka. On ma swoją wizję. Dzisiaj wchodzi nieoczywisty kandydat, jest młokosem trenerskim, nie ma medali i sukcesów. Mnie mogą obronić moje kompetencje i sposób, w jaki zarządzam grupą. Nie wyobrażam sobie, że ktoś za mnie zrobi robotę, musisz wziąć kontrolę, a każda grupa potrzebuje lidera. Będą momenty, w których ja się wycofam, a będą momenty, w których będę szedł pierwszy. Najważniejsza jest ocena sytuacji i drużyny. Chcę, aby zespół był odważny, trudno, żeby drużyna była odważna, skoro tego brakuje szkoleniowcowi. Ja nie zamierzam niczego kopiować, mam swoją wizję i według niej będę nastawiał drużynę – kontynuował.

    Sztab szkoleniowy nie ulegnie zmianie. – W tej chwili pozostaje taki sam, poza Mariuszem Jopem, który odszedł wraz z trenerem Stolarczykiem. Czy ktoś do nas dołączy? Zobaczymy. W tej chwili w obecnym gronie przygotowujemy się do kolejnego meczu – zdradził podczas spotkania z mediami – zaznaczył. 

    – Myślę, że brakuje nam radości w grze. Kiedy się nie układa, pojawia się w drużynie rozczarowanie. Musimy wyzbyć się tego uczucia, szukać pozytywnego nastawienia, pasji, dobrej energii i radości z piłki. Wiem, że wynik jest najważniejszy, odgrywa kluczową rolę w sporcie profesjonalnym , ale czy da się osiągnąć dobry wynik bez pozytywnego nastawienia? No nie! Zawodnicy muszą z pasją patrzeć na to co robią, z uśmiechem na twarzy pracować podczas kolejnych treningów i robić coś ponad stan. Trudno o optymizm, kiedy od kilku miesięcy walczy się o utrzymanie. Musimy znaleźć klucz do tego, aby nastawić drużynę. Uważam, że to punkt wyjścia do czegokolwiek. W mojej filozofii pracy z drużyną wszystko zaczyna się od mentalności. Często analizujemy, że ktoś nie wrócił, ale być może przyczyną tego zdarzenia nie jest brak odpowiedniego przygotowania fizycznego, tylko brak myślenia, że „muszę wrócić”. Pierwszą zmianę, którą chcę wprowadzić jest ta tożsamość o której mówię. Ja mam tego bardzo dużo w sobie i chcę to przelać na drużynę – stwierdził.

    Źródło: Jagiellonia.pl

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.