Polacy nie mają szczęścia do Kolumbijczyków na mistrzostwach świata. Seniorzy przegrali w Rosji, z kolei młodzieżówka U-20 uległa rówieśnikom w pierwszym meczu polskiego czempionatu. Biało-czerwonym postanowiliśmy wystawić oceny w skali szkolnej. Kto zdał ten egzamin?
R E K L A M A
Radosław Majecki (4) – właściwie tylko do niego nie można mieć większych pretensji. Przy pierwszej bramce nie miał szans, przy drugiej najpierw skutecznie interweniował, by po chwili być bezradnym. Trudno jednak dopatrzyć się mankamentów w jego grze.
Serafin Szota (2) – wiemy, że przed nami niesamowita impreza – mówił przed meczem obrońca Odry Opole. Była tak niesamowita, że potrafili go przeskakiwać piłkarze niżsi o głowę od niego.
Sebastian Walukiewicz (1) – wiele słów, pochwał, o transferze do Włoch, o cechach, które pozwolą mu się wybić. Wśród nich wyprowadzenie piłki… I co? I asysta przy bramce Kolumbii. Złapał kontuzję, więc nie będziemy się dodatkowo pastwić. Zdrowia!
Jan Sobociński (3 -) – w tej całej mizerii w obronie, wydaje się nam, że to on spisał się najlepiej. Czasem musiał naprawiać błędy kolegów, którzy wsadzili go na konia, innym razem przyjmował strzały na siebie. To jednak nie wystarczyło.
David Kopacz (1) – nie wypada się śmiać z nazwisk, ale raczej nie przystoi, by taki kopacz nosił dziesiątkę na plecach. Kompletnie niewidoczny i bezbarwny.
Tomasz Makowski (3+) – piłkarz Lechii próbował w jakiś sposób ciągnąć grę. Walczył momentami za dwóch, chciał strzałami z dystansu odmienić losy spotkania. Oczywiście, że może być lepiej, ale on przynajmniej nie zszedł poniżej przeciętnego poziomu.
Bartosz Slisz (2) – tak jak Makowski wyglądał trochę powyżej przeciętnej, tak o piłkarzu Zagłębia Lubin nie możemy tego powiedzieć. Sporo niedokładnych podań, gubił się w środku pola. No nie, tak nie można grać na tak newralgicznej pozycji.
Tymoteusz Puchacz (2+) – miał być jak N’Golo Kante, ale do tego jeszcze daleka droga. I choć kilka razy miał przebłyski, choćby w postaci dobrego rozgrywania akcji na jeden kontakt, to miało się momentami wrażenie, że gubi koncentrację i jest już w innym miejscu.
Adrian Stanilewicz (1) – drugi z zawodników, który na co dzień uczy się fachu w Niemczech. On także zawiódł. A podsumowaniem jego występu niech będzie nawijka Carbonero na nim tuż przed drugą bramką.
Mateusz Bogusz (1) – Mateusza wyróżnia przede wszystkim mentalność i chłodna głowa, to bardzo ułożony chłopak – mówił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Jakub Bokiej, skaut Manchesteru City. I w zupełności nie było widać w jego poczynaniach żadnej chłodnej głowy. Momentami miał problemy nawet z opanowaniem piłki, gdy miał przeciwnika na plecach.
Dominik Steczyk (2) – w minionym sezonie rozegrał 22 ligowe spotkania w barwach rezerw 1. FC Nuernberg. Do siatki przeciwnika trafiał dziesięciokrotnie – średnio raz na 128 minut. Jednak w tym spotkaniu nie miał żadnej nici porozumienia ze swoim partnerem z ataku, co nie mogło zaowocować bramkami.
Jakub Bednarczyk (3) – zmiana, która wprowadziła odrobinę jakości. Sam sobie stworzył jedną ciekawą sytuację, a miał także niezły strzał głową, który wyłapał przed linią bramkarz. To były jednak tylko momenty.
Marcel Zylla (3) – chłopak miał pomysł na swoją grę. Próbował zagrań bez przyjęcia, zagrał w trójkącie, potrafił szukać gry do przodu będąc cały czas w ruchu. To należy pochwalić, ale tego byłoby na tyle. Wydaje się jednak, że powinien dostać pierwszy plac w kolejnych meczach, aby można go było lepiej ocenić, gdyż 22. minuty mogą być niemiarodajne.
Adrian Benedyczak – grał za krótko by go ocenić.
fot. pressfocus