Szósty dzień po apokalipsie…

    “Spowodowali, że Real przez jakiś czas był w pięknymi śnie. Potem z własnej woli osierocili go. Obudzili z pięknego snu. Nie mogę im tego wybaczyć, choć to nie ich wina”. Tymi słowami zakończyłem ostatni artykuł, który miał pokazać analogię upadku Realu Madryt. Ten upadek zbliżał się nieuchronnie, a dwie postacie jedynie skutecznie wzniecały mgłę mylącą zmysły.

    OBSERWUJ AUTORA NA TWITTERZE!

     

    Kiedy kończyłem wspomniany artykuł (KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZEJŚĆ) pojawiały się pierwsze depesze, plotki o ewentualnym powrocie Zinedine Zidana na stanowisko trenera Realu Madryt. To brzmiało typowo dla Realu Madryt, jego środowisk i zaprzyjaźnionych z nimi dziennikarzy. Od zawsze pamiętam, że każdą bolącą porażkę próbowano natychmiastowo pudrować. Kiedy wiadomym stawało się, że Real zakończy sezon bez „skalpu” – nazajutrz pojawiały się doniesienia o rychłej rewolucji. Klub łączy się od razu z wielkimi nazwiskami, pudruje się wizerunek. Wszystko po to, by o klubie pisało się. Żeby kibice na całym świecie, którzy są źródłem dochodów klubu, nie przestawali wierzyć. Dziś porażka w lidze, jutro najpewniej przeczytacie o „dopinaniu” transferu Edena Hazarda, Harrego Kane’a, Kyliana Mbappe.

    Tym razem pociągnięto za bardzo „mocny” sznurek. Ten ruch po raz kolejny uświadamia mnie, że futbol jest przepompowany pieniędzmi i wielką grą w kuluarach. Oprócz tego ma również piękne oblicze. Codziennie futbol wymyśla się na nowo, tworzy coś co wydawało się niemożliwe do zrealizowania. Epoka trwa minutę.

    Możliwe, że nie powinno się cytować samego siebie, ale zaryzykuję. Pisałem niedawno „Pierwszą rzeczą jaką mogą zrobić, zanim nakryje ich woda, to wykupienie sobie abonamentu na sympatię teoretycznych podwładnych. Jeśli się ma osobowość, można wjechać do szatni i emanować autorytetem z poprzednich osiągnięć. Zadbać o dobre nastawienie, zainspirować. Poszukać niekonwencjonalnych rozwiązań, które zaskoczą bożków w korkach”. Solari wysadził się w powietrze przede wszystkim relacjami z piłkarzami. Nie chcę rozstrzygać konkretnych przypadków w których miał, a w których nie miał racji. Fakt jest taki, że karty w rękach i tak mają zawodnicy. Niemożliwą sztuką współczesnego trenera jest zadowolenie wszystkich.

    Zidane to umiał. Za jego kadencji z Realu Madryt odchodzili chociażby James Rodriguez i Alvaro Morata. W poszukiwaniu minut lub poczuciu niespełnienia. Udało się uniknąć wysadzania wyników w powietrze. Do końca wszystkie strony (klub, trener, zawodnik) zachowywali wzajemny szacunek. Popularnie nazywany El Maestro kocha wszystkich zawodników. To już udowodnił w trakcie swojej pierwszej kadencji, a nawet kiedy był asystentem Carlo Ancelottiego w sezonie 2013/14. Zresztą totalną rozsypkę zespołu w sezonie 2014/15 wielu upatrywało właśnie w odsunięciu Zizou od pierwszego zespołu. Wówczas postanowił objąć posadę trenera Realu Madryt Castilla.

    Real Madryt praktycznie nigdy nie potrzebował trenera – taktyka. Klub zawsze obsadzony w mocne nazwiska osiągał wielkie sukcesy z liberalnymi trenerami. Zidane to nowoczesna wersja Vicente del Bosque. Ostatniego trenera, którego powrotu jawnie domagała się publiczność z Estadio Santiago Bernabeu. Ten sensacyjny powrót już od pierwszej konferencji – poprowadzonej przez Florentino Pereza, to pierwszy krok na drodze ku rewolucji w Realu Madryt. Zidane zresztą pytany o to parę chwil później nie krył, że jest to długofalowy plan i główny obowiązek w jego drugiej misji.

    Potrzebowałem tego czasu dla siebie, powiedział. Dał sobie 9 miesięcy na odpoczynek. Grywał w meczach charytatywnych. Jeździł z żoną po Azji, czerpiąc z życia. Wrócił, by dać sobie 11 kolejek na przemyślenia. Sam oficjalnie przyznał, że przed spodziewaną rewolucją ten czas spożytkuje na rozmowy i rekonesans. Nie odkryję Ameryki tym co napiszę, ale piłkarze dzielą się na dwie sekcje. Tych, którzy odejdą i tych, którzy zostaną.

    Toni Kroos, który przeżywa największą zapaść formy w trakcie swojego pobytu w Madrycie. Luka Modrić, który stał się piłkarzem na miarę tytułu „Złotej Piłki” pod batutą Francuza- dziś jest daleki od optymalnej formy. Marcelo, który stał się nowoczesnym bocznym rozgrywającym- notorycznie popełnia błędy.  Marco Asensio objawił się 32 miesiące temu jako przyszły zdobywca największych piłkarskich tytułów. Dziś wydaje się być słabszym niż 2 lata temu.

    To wciąż piłkarze zdolni do prowadzenia Realu Madryt, a jednak co raz częściej wymieniani w kontekście odejścia z Realu Madryt. Mniejsza o to jeśli sami zdecydują o odejściu, bo pojawi się ciekawa oferta. Wówczas nie można mówić o jakimkolwiek sporze i zarządzaniu ludźmi.

    Jak już wspomniałem Zinedine Zidane kochał wszystkich zawodników. Tym trudniej będzie mu rozmawiać ze sporą grupą zawodników, których odejście wisi na włosku. Isco, który w tym sezonie był podmiotem tylu afer, że z uznaniem patrzy Nicklas Bendtner. Gareth Bale będący w cieniu swojej formy, a także krytyki publiczności. Pewnie sam nie czuje się dobrze z tym, że totalnie nie udźwignął „spadku” po Cristiano Ronaldo. Dodatkowo nie jest tajemnicą, że Walijczyk żyje swoją prędkością w odróżnieniu od reszty drużyny. Real Madryt jest niejako zmuszony wystawiać w bramce Thibault Courtois, który ściągany był ze statusem gwiazdy. Miał być swoistym „Galactico” w bramce. To oznacza, że wzbudzający wielką sympatię Keylor Navas najprawdopodobniej tego lata pożegna się z Madrytem. Zidane jeszcze na wiosną 2018 roku wspominał, że w jego zespole zawsze bramkarzem będzie Keylor.

    Sam ruch z ponownym zatrudnieniem Zizou na stanowisku trenera jest oczywiście kładzeniem na szali jego wcześniejszego dorobku. To rzecz oczywista i jednocześnie świadczy o brawurze decydentów Realu Madryt. Z drugiej strony Garry Kasparov właśnie kiwa głową z uznaniem.

    Dlaczego? Można odnieść wrażenie, że rynek piłkarski został zblokowany. Rynek wybitnych trenerów i piłkarzy zagarnęli „grubasy”, którzy właściwie nie muszą sprzedawać.

    Jaki trener mógłby objąć Real Madryt, by zrobiło to wrażenie i byłby gwarantem sukcesu? Tottenham Hotspur z Danielem Levym na czele od dłuższego czasu odbija zaloty w kierunku Mauricio Pochettino. To dla tego klubu sprawa fundamentalna, by ich rewelacyjny trener rozpoczął nowy rozdział w historii klubu. Mowa o pierwszym sezonie na nowo-wybudowanym stadionie. Jurgen Klopp wybudował sobie taki kościół wśród zawodników i włodarzy Liverpoolu, że właściwie jego odejście z Anfield wydaje się być niemożliwe. O Guardioli nie wspominam, bo to science-fiction. Allegri? Ciągle trzyma włodarzy Juventusu w niepewności. Zaś sam Juventus byłby skłonny go puścić tylko jeśli na rynku byłaby realna alternatywa. Tą alternatywą mógłby być Zidane, ale w tej grze najbardziej opieszały przegrywa. Real przywrócił Zidana, zanim przejął go ktoś inny. Rynek trenerski jest ograniczony w dobra ogólnodostępne, stąd ten ruch.

    To samo tyczy się piłkarzy. Od kilku okienek widzimy wiązane transakcje pomiędzy klubami. Alvaro Morata musi wylądować w Atletico Madryt, by w Chelsea zameldował się Gonzalo Higuain. Jego w Milanie zastępuje Krzysztof Piątek. Real potrzebuje i będzie chciał kupić zawodników z jeszcze wyższych partii drzew. Z samiutkich koron. Neymar w swoim kontrakcie z PSG wpisane ma klauzule, które blokują jego odejście najprawdopodobniej jeszcze przez jakiś czas. Kylian Mbappe też jest świadomy tego, że PSG nie pozwoli mu odejść. Klub z Paryża stał się złotą klatką dla zawodników, którzy gdzieindziej zostaliby ozłoceni. Robert Lewandowski był na celowniku Realu zeszłego lata. Uli Hoeness ponad wszystko uznaje zasadę, że Bayern nic nie musi. Transfer nie doszedł do skutku i już prawdopodobnie nie dojdzie. Harry Kane? Daniel Levy zaczyna negocjacje od 300 mln euro.

    Eden Hazard od dawna przebąkuje o odejściu. Jego pragnieniem jest gra w Realu Madryt, wiedzą o tym wszyscy. Zakaz transferowy Chelsea powoduje, że ten transfer dla Realu znów może być niewykonalny. Zresztą Hazard będąc jeszcze piłkarzem Lille był mocno rekomendowany przez Zidana do samego Florentino Pereza. Najpewniej wszystkie strony chciałaby móc od następnego lata współpracować w Madrycie, a jednak na dzień dzisiejszy sprawy są mocno skomplikowane.

    Niezależnie od tego jak zblokowany jest rynek transferowy, to Real osobą Zizou kupił sobie bardzo mocną kartę przetargową. Z tym trenerem, z tą osobistością współpracować chciałaby pewnie większość zawodników ze światowego TOP-u.

    Stagnacja na rynku transferowym może być jednym z czynników, które zadecydują o niepowodzeniu misji ratunkowej Zidana. Trudno na tym etapie rozstrzygać jak potoczy się dalsza historia. Możemy być pewni, że jeśli Francuz „położy” tą misję to obędzie się bez palenia mostów i ofiar wśród ludzi. Człowiek zewsząd szanowany i kochany. Ze świetną relacją z ludźmi, z klubem i jego współpracownikami. Keylor Navas zdobywał trzykrotnie z rzędu Ligę Mistrzów z Realem, a i tak szukano kogoś na jego miejsce. Zidane jeśli nawet zakończy kompromitacją drugą kadencję w klubie – wszyscy wybaczą. Temu człowiekowi się wszystko wybaczy. Ten klub i ludzie wokół niego tak mają.

    W innym wypadku, gdyby się powiodło – znów doprowadzi ludzi do łez. Zrobił to w 2006 roku, kiedy przed Mistrzostwami Świata w Niemczech poinformował klub o przedwczesnym zakończeniu kariery. Mimo wciąż jeszcze rocznego kontraktu. Kibice płakali w trakcie jego ostatniego meczu na Santiago Bernabeu przeciwko Villareal. Na stadion przybyła rodzina. Dziesiątki kamer skierowanych było tylko na El Maestro, rejestrując każdy jego ruch.

    Zrobił to samo w 2018 roku. Doprowadził do niemożliwego, stworzył piękny letarg dla kibiców Realu Madryt. Później zwołał konferencję prasową. Rozstał się jak z dziewczyną tłumacząc, że „to dla Twojego dobra”. Najgorzej.

    Zakończę nietypowo. Zastanawiałem się nad jedną kwestią, której nie umiem rozstrzygnąć jednoznacznie. Być może ktoś bogatszy w wiedzę lub ktoś bardziej światły znajdzie na to odpowiedź.

    Czy Real zabiegał o przywrócenie Zinedine Zidana zanim doszło do tych katastroficznych „8 dni, które wybudziły Real Madryt ze snu” (nawet od sezonu 2019/2020)?

     

    AUTOR: MICHAŁ CIERNIAK

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.