Kraków wciąż wiślacki. Kolejne derby dla „BIałej Gwiazdy”

    Wisła Kraków pokonała w derbowym spotkaniu Cracovię 3:1 i zbliżyła się do górnej ósemki na odległość jednego punktu. Bramki dla „Białej Gwiazdy” zdobyli Krzysztof Drzazga, Marko Kolar i Jakub Błaszczykowski, a goście odpowiedzieli w końcówce trafieniami Airama Cabrery i Filipa Piszczka, które nie dały jednak nawet punktu.

    W poprzedniej kolejce obie ekipy wygrały swoje mecze. „Pasy” skromnie pokonały czerwoną latarnię ligi Zagłębie Sosnowiec 2:1, a piłkarze z Reymonta na wyjeździe rozbili Koronę aż 6:2. Mimo to, faworytem Derbów Krakowa zdawała się być drużyna Cracovii. Na wiosnę to właśnie podopieczni Michała Probierza punktowali lepiej i przed rozpoczęciem niedzielnego spotkania plasowali się na siódmej pozycji z dorobkiem 39. oczek. O cztery mniej miała Wisła, która zajmowała dziesiątą lokatę, jednak ewentualna porażka zdecydowanie ograniczała szanse „Białej Gwiazdy” na awans do górnej ósemki.

    Przed spotkaniem trenerzy obu drużyn próbowali zdjąć presję ze swoich zawodników – Probierz uderzał w Wisłę, i wspominał o rzekomych rozmowach klubu z Kałuży z Vullnetem Bashą, a Maciej Stolarczyk nie pozostawał dłużny – poinformował, że nie chcieli Janusza Gola, który podpisał kontrakt z Cracovią.

    Od samego początku spotkania mocniej ruszyła Wisła. Najpierw ponad poprzeczką uderzał Sławomir Peszko, a po chwili szybka kontra Bashy zakończona została dośrodkowaniem Marko Kolara, jednak futbolówka po rykoszecie wylądowała w rękawicach Michala Peskovicia. Swojej szansy szukał także Jakub Błaszczykowski, ale był blokowany.

    Cracovia po raz pierwszy odgryzła się w 12. minucie, jednak strzał Airama Cabrery nie mógł przestraszyć Michała Buchalika, który zastąpił w wiślackiej bramce Mateusza Lisa. Po chwili z prowadzenia cieszyli się gospodarze. Krzysztof Drzazga zza pola karnego huknął z prostego podpicia, a futbolówka wleciała w samo okienko bramki strzeżonej przez Peskovicia. Tomasz Kwiatkowski sprawdzał jeszcze sytuację na monitorze VAR, ale ku rozpaczy zawodników Cracovii, musieli rozpocząć grę od środka.

    Zawodnicy „Pasów” jeszcze mieli mroczki przed oczyma po pierwszym ciosie, a zanotowali kolejnego sierpowego. Basha rozrzucił na prawą stronę do Łukasza Burligi, który wycofał po ziemi do Błaszczykowskiego. Kapitan Wisły chciał uderzać bez przyjęcia, nie trafił czysto w piłkę, która wylądowała pod nogą Kolara, a Chorwat umieścił ją w siatce.

    Dużą odwagą wykazał się trener Stolarczyk wstawiając na derby nowego bramkarza, jednak w 32. minucie na boisku pojawił się dotychczasowy pierwszy golkiper – Lis. Kilka minut wcześniej „Buchal” biegnąc do piłki zagranej głową przez Burligę upadł na murawę, złapał się za mięsień czworogłowy uda i został zniesiony na noszach. Bliscy wykorzystania rozprężenia w szeregach „Białej Gwiazdy” byli goście, jednak strzały z pięciu i siedmiu metrów zostały ofiarnie zablokowane przez defensorów gospodarzy.

    Wiślacy kontrolowali przebieg spotkania w pierwszej części gry, a zawodnicy Cracovii musieli ograniczać się do uderzeń z dystansu, jednak zarówno Mateusz Wdowiak, jak i Janusz Gol mieli rozregulowane celowniki i do przerwy wynik nie uległ zmianie.

    Od początku drugiej połowy mocniej ruszyli zawodnicy trenera Probierza, jednak bliżej zdobycia gola byli wiślacy. Pesković źle wykopał piłkę, trafił nią w Kolara, a po rykoszecie dotarła pod nogę Drzazgi, którego strzał z okolic szesnastego metra minął słupek. Wraz z upływającymi minutami, przewaga „Pasów” rosła coraz bardziej. Trudno się dziwić – koniecznie chcieli zdobyć kontaktową bramkę, która wciąż dawałaby im szanse na doprowadzenie choćby do remisu.

    Jedyne czego brakowało to oddawania celnych strzałów. A Wiśle nie potrzeba było wiele. W 58. minucie lewą stroną pognał, niczym za najlepszych lat Sławomir Peszko, dośrodkował na drugą stronę pola karnego, tam czekał już Kuba i dobrym strzałem w krótki róg pokonał bramkarza. „Biała Gwiazda” znów nabrała wiatru w żagle. Kolar uruchomił doskonałym podaniem Peszkę, jednak były reprezentant Polski przegrał pojedynek z golkiperem.

    Po trzeciej bramce tempo zdecydowanie siadło, gra jednak zdecydowanie się zaostrzyła. Mniej było argumentów piłkarskich, a więcej siłowych rozwiązań. Więcej działo się na trybunach. Wiślacy, których pojawiło się na stadionie ponad 28 tysięcy, prowadzili stosunkowo kulturalny doping, jednak wielokrotnie można było usłyszeć piosenki o Cracovii. Mimo wszystko, na stadionie nie pojawiła się żadna wiślacka flaga w sektorze „C” zajmowanym przez najzagorzalszych kibiców – jedynie dwie w narożniku, w tym jedna upamiętniająca zmarłego fana „Białej Gwiazdy”.

    Zdecydowanie bardziej niepokorni byli „fani” Cracovii. Próbowali niszczyć pleksę i krzesełka na stadionie, odpalili fajerwerki za stadionem oraz race na trybunie. Dodatkowo spalili flagę Widzewa Łódź – jednej z wiślackich zgód.

    Gdy wydawało się, że wszystko jest już pod kontrolą podopiecznych Stolarczyka, pierwszą bramkę dla Cracovii zdobył w 86. minucie Cabrera, który dostał dobre podanie na siódmy metr i uderzeniem z bliska zabrał nadzieje Lisa na zachowanie czystego konta. Drugiego gola, już w doliczonym czasie gry strzelił Piszczek, który wykończył dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego. „Pasy” robiły wszystko by zdobyć trzecią bramkę dającą remis, ale strzał Javiego Hernandeza odbił Lis. Ostatecznie z trzech punktów cieszyli się wiślacy.

    Teraz ekstraklasowiczów czeka przerwa reprezentacyjna. Do seniorskiej reprezentacji powołany został Kuba Błaszczykowski. Po powrocie na rodzime boiska Wisła podejmie na swoim stadionie Legię Warszawa, z kolei Cracovia uda się na kolejny wyjazd – tym razem do Zabrza.

     

    Z Krakowa dla Footbaru, Bogdan Setlak.

     

    Wisła Kraków – Cracovia 3:2 (2:0)

    Wisła: Buchalik (Lis 32) – Burliga, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Savićević – Błaszczykowski, Drzazga (Wojtkowski 55), Peszko – Kolar (Plewka 80).

    Cracovia: Pesković – Rapa (Siplak 60), Dytiatiew, Helik, Ferraresso – Dąbrowski (Dimun 70), Gol, Hernandez – Wdowiak, Hanca (Piszczek 60), Cabrera.

    Bramki: 1:0 Drzazga 15, 2:0 Kolar 19, 3:0 Błaszczykowski 58, 3:1 Cabrera 86, 3:2 Piszczek 90.

    Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

    Żółte kartki: Basha, Burliga, Wasilewski  – Rapa, Wdowiak.

    Widzów: 28 235.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.