Przez niemal cały początek XXI wieku Real Madryt nie musiał się martwić pozycją bramkarza., taki stan rzeczy utrzymywał się do sezonu 2011/2012, gdy Iker Casillas prezentował wysoki poziom. Później Hiszpan zaczął tracić swój blask, przez co problemy Realu narastały.
Obserwuj autora na Twitterze
Kontuzja Ikera Casillasa, którą złapał w styczniu 2013 roku (co warto dodać po swoim błędzie) spowodowała, że do Realu Madryt wrócił Diego López. Ten nie zawiódł i okazał się być w tak dobrej formie, że na półtora roku stał się podstawowym bramkarzem. Jednak dobra forma nie pomogła mu w utrzymaniu podstawowego składu. Po sezonie 2013/14 odszedł on do AC Milanu, a do bramki Realu Madryt po raz kolejny wrócił Iker Casillas. Drugim bramkarzem został nowo sprowadzony Keylor Navas.
Sezon 2014/15 pokazał, że czas Casillasa już przeminął. Jednak mimo słabszej formy wciąż był on w hierarchii przez Navasem. Po porażkach na każdym froncie Florentino Pérez zdecydował, że czas na zmiany. Jednym z tych, którzy musieli odejść był kapitan Realu Madryt. Zastąpić miał go jego rodak, David de Gea. Transfer nie doszedł jednak do skutku przez fax i podstawowym bramkarzem musiał zostać Keylor Navas.
Jak się okazało Kostarykanin, który pod koniec letniego okienka w 2015 roku był już w samolocie do Manchesteru był znacznie lepszy niż można było się spodziewać. Wejście do pierwszego składu Realu Madryt miał na bardzo wysokim poziomie i na początku sezonu wiele razy ratował swój zespół. Można bez wątpienia powiedzieć, że Keylor był wówczas lepszym bramkarzem niż Iker Casillas. Być może z byłym piłkarzem Levante w podstawowym składzie Real byłby silniejszy w poprzednim sezonie. Jednak z powodu niewielkiej liczby minut Keylora w tamtym czasie trudno porównać obu bramkarzy.
Navas zaliczył fantastyczne wejście w pierwszy zespół, ale z czasem było widać w jego grze coraz więcej problemów. Głównym jest stosunkowo niski jak na bramkarza wzrost. Każde dośrodkowanie było wielkim zagrożeniem dla Realu Madryt. Brak centymetrów również mógł kosztować Królewskich dwunastą Ligę Mistrzów. Kostarykanin wtedy nie doskoczył do piłki, którą powinien sięgnąć. Jego kolejną wadą jest jego gra nogami. Ten element u niego jest na bardzo niskim poziomie. Bramkarz Królewskich z futbolówką przy stopie jest zwyczajnie słaby, co we współczesnym futbolu jest nie do pomyślania, kiedy chce się walczyć o najpoważniejsze trofea. Kolejnym problemem Keylora jest jego nieregularność. Czasem potrafi zagrać jak z Bayernem w półfinale Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie. Wydaje się być wtedy nie do pokonania. Jednak chwilę później potrafi zagrać jak chociażby w rewanżu z Juventusem w tym samym sezonie. Wtedy “jedynka” Los Blancos niemal doprowadziła do odpadnięcia Realu Madryt z rozgrywek. Niestety nie był to jedyny mecz, w którym Navas zagrał tak słabo. Zbyt często przydarzają mu się błędy, które potrafią kosztować Królewskich cenne punkty.
Po tegorocznych Mistrzostwach Świata do Realu Madryt przeszedł Thibaut Courtois, który od razu otrzymał miejsce w pierwszej jedenastce w rozgrywkach ligowych. Jedynie w Lidze Mistrzów wciąż bronił Keylor Navas (zmieniło się to po przyjściu Solariego). Taka sytuacja nie spodobała się sporej części kibiców klubu ze stolicy Hiszpanii. Do pozycji rezerwowego został w końcu sprowadzony piłkarz, który wiele razy ratował zespół. Jednak sporo z jego obrońców nie zwraca uwagi na liczne wady Kostarykanina.
Sytuacja z tego sezonu przypomina nieco to, co widzieliśmy wcześniej z Casillasem. Przyszedł nowy, lepszy bramkarz, ale sporo osób domaga gry tego słabszego, ponieważ już sporo dla klubu zrobił. Wcześniej legenda Ikera spowodowała, że wciąż był on pierwszym wyborem. Tym razem Navas nie miał takiego autorytetu i musiał pogodzić się z rolą drugiego bramkarza.
Thibaut jest bramkarzem, który bardzo różni się od Keylora. Jego sporą zaletą jest to, że tak naprawdę nie ma wad swojego rywala o miejsce w składzie. Jest wysoki, regularny, lepiej gra nogami. Do tej pory nie popełnił żadnego poważnego błędu. Oczywiście jest on nieco gorszy przy bronieniu niskich strzałów i ma gorszy refleks. Jednak taka jest cena wzrostu. Jednak wady Thibaut nie są aż tak rażące jak to miało miejsce w przypadku Keylora. Belg jest zdecydowanie bardziej zrównoważony.
W tym sezonie Real Madryt traci więcej bramek niż w poprzednich latach. Jednak trudno winić tutaj Belga. Defensywa Królewskich w bieżących rozgrywkach radzi sobie bardzo słabo. Marcelo jak zawsze więcej gra w ofensywie niż w defensywie, na prawej Carvajal i Odriozola przeplatają dobre występy słabymi, Ramos również nie jest w najwyższej formie. Do tego w podstawnym składzie często gra Varane, który w ostatnich tygodniach był prawdopodobnie najsłabszym ogniwem Realu. Największy problem Courtois jest taki, że musi on grać tak naprawdę bez obrony. Królewscy od wielu lat nie mieli tak dużych problemów w okolicy swojego pola karnego. Zarówno Casillas, jak i Navas mieli ten komfort, że zawodnicy grający przed nimi prezentowali się co najmniej poprawnie. Belg tego komfortu zwyczajnie nie ma. Większość bramek, które stracił to wina jego kolegów. Zazwyczaj gra dobre zawody, ale i tak traci bramkę, ponieważ Varane popełnił jakiś rażący błąd.
Czas Navasa tak jak wcześniej Ikera przeminął. Podobnie jak swój poprzednik Kostarykanin został zastąpiony lepszym golkiperem. Jeżeli będzie chciał dalej być zawodnikiem podstawowego składu będzie on musiał zmienić klub. Być może jest to dla niego lepsze rozwiązanie. Nie będzie tak jak Casillas miał rysy na swoim pomniku spowodowaną znaczącym spadkiem formy w ostatnich sezonach spędzonych w stolicy Hiszpanii. Teraz nadszedł czas Courtois, który, póki co nie zawodzi.
fot. pressfocus