Ostatni mecz w tym sezonie ligowym Lechia zagrała z Jagiellonią Białystok. Już przed spotkaniem pewne było, że Lechia zajmie miejsce na podium, co w połączenie z wygraną w Pucharze Polski oznaczała historyczny sezon dla gospodarzy dzisiejszej gry. Natomiast Jagiellonia, który poległa w finale walczyła o czwarte miejsce w tabeli końcowej.
KORESPONDENCJA Z GDAŃSKA
Gdański mecz w ostatniej kolejce Ekstraklasy rozpoczęła drużyna przyjezdna. W pierwszych minutach żadna z drużyn nie prezentowała się wyraźnie lepiej od drugiej. Piłka przemieszczała się pomiędzy zawodnikami obu drużyn, jednak ani razu nie byliśmy świadkami poważnego zagrożenia. Dopiero w siódmej minucie goście mieli rzut wolny, który mógł zagrozić bramce Kuciaka. Stały fragment został podyktowany po faulu Michała Nalepy, po którym ten zobaczył żółtą kartkę.
W piętnastej minucie po rzucie rożnych Lechia miała doskonałą okazję do otwarcia wyniku. Zamieszanie w polu karnym Sandomierskiego skończyło się celnym strzałem gospodarzy, który nie stanowił wielkiego zagrożenia mimo małej odległości od bramki. Zaledwie minutę później Lechia próbowała w sprytny sposób wykonać rzut wolny, który był podyktowany po faulu Michała Ozga, za co ten został ukarany żółtą kartką. Mimo dobrego pomysłu Mladenovicia Sandomierski nie dał się zaskoczyć.
Kolejną świetną okazję Lechia miała w 23 minucie. Wtedy Michał Mak doskonale dośrodkował po ziemi w pole karne. Ratować swój zespół musiał defensor Jagielloni, który wybił piłkę na rzut rożny, ponieważ za nim znajdowało się kilku zawodników gospodarzy.
Po upłynięciu trzydziestu minut gry w doskonałej sytuacji do zdobycia bramki znalazł się Flavio Paixao. Portugalczyk otrzymał doskonałe podanie, ale zmarnowanie go było niemal równie doskonałe. Kapitan Lechii Gdańsk chciał spróbował przelobować bramkarza rywali, ale niestety dla gospodarzy ta sztuka nie wyszła mu.
W 43 minucie mogliśmy zobaczyć pierwszego gola. Wynik spotkania otworzył Karol Fila, który po dośrodkowaniu Daniela Łukasika uderzeniem głową skierował piłkę do bramki bronionej przez Sandomierskiego. Gospodarze przez większość pierwszych 45 minut prezentowali się lepiej i zasłużyli sobie na prowadzenie. To oni wypracowali sobie więcej dobrych sytuacji, które w końcu przyniosły bramkę.
Żaden z trenerów nie zdecydował się na przeprowadzenie zmian w przerwie, więc oba zespoły wyszły na drugą połowę w niezmienionych składach. Pierwszą doskonałą okazję w drugiej połowie miała Jagiellonia Białystok. Jednak po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy piłka wyleciała na rzut rożny, który również nie zakończył się bramką. Jednak w pewnym momencie na pewno sporej części kibiców na stadionie serce stanęło.
W 53 minucie kolejny raz mieliśmy spore zamieszanie w okolicach pola karnego Lechii. Jednak po kilku próbach trafienia w piłkę i wybicia jej piłkarze Lechii w końcu skutecznie oddalili zagrożenie. Po tej akcji ruszyła groźna kontra gospodarzy, ale nie udało się zakończyć ją bramką. Potem piłka ponownie przeniosła się w regiony bramki Kuciaka, który znakomicie interweniował ratując Lechię przed stratą prowadzenia.
Po serii ataków gości arbiter dzisiejszego spotkania zdecydował się na wykorzystanie technologii VAR. Po zobaczeniu powtórki Paweł Gil zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego i pokazanie żółtej kartki Błażejowi Augustynowi. Jednak na szczęście dla Lechii Gdańsk Kuciak kolejny raz świetnie interweniował i obronił strzał z jedenastu metrów. W równolegle rozgrywanym spotkaniu Legii Warszawa z Zagłębiem Lubin niemal w tej samej chwili padła bramka dla gości, co w tamtym momencie zwiększało szanse Lechii na drugie miejsce, co wywołało euforię na trybunach.
Po upłynięciu godziny gry doszło do zderzenia trzech zawodników i na boisku musiała pojawić się pomoc medyczna. Wśród poszkodowanych był Błażej Augustyn, Dusan Kuciak i Balleste. Na szczęście żaden z nich nie doznał poważnego urazu i cała trójka wróciła na boisko.
W 70 minucie trener gości zdecydował się na pierwszą zmianę. Martin Kostal zastąpił Andreja Kadleca. Chwilę później piłka po raz drugi w tym meczu znalazła się w bramce bronionej przez Sandomierskiego. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego i wynik nie uległ zmianie. Jednak po skorzystaniu z technologii VAR okazało się, że popełnił błąd i ostatecznie zaliczył drugą bramkę dla Lechii. Gola zdobył Jarosław Kubicki. W tamtym momencie gospodarzom brakowało jednej bramki do zdobycia wicemistrzostwa Polski.
Na dwubramkową stratę próbował reagować po raz kolejny Ireneusz Mamrot zmieniając Marko Poletanovicia na Patryka Kimalę. Chwilę później szkoleniowiec gości musiał zdecydować się na trzecią zmianę. Z urazem zszedł Ivan Runje. W jego miejsce na boisku zameldował się Martin Adamiec. Po tej roszadzie piłkę w siatce umieścił Flavio Paixao, ale kolejny raz sędzia odgwizdał spalonego. Tym razem jednak Gil nie miał wątpliwości i rezultat nie zmienił się.
Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry boisko opuścił Konrad Michalak. Zastąpił go Mateusz Żukowski. Dla Michalaka było to ostatnie spotkanie w barwach Lechii Gdańsk. Piłkarz gospodarzy został pożegnany owacjami. Po kilku minutach boisko opuścił kolejny piłkarz, dla którego był to ostatni mecz w tym klubie – Michał Mak. Zastąpił go Egy.
W 87 minucie Flavio kolejny raz mógł przesądzić o miejscu na koniec sezonu, ale Sandomierski doskonale interweniował. Już po 90 minucie Stokowiec zdecydował się na ostatnią zmianę w tym sezonie. Filip Dymerski zmienił Daniela Łukasika. Potem nie zobaczyliśmy już żadnych goli, chociaż doskonałą okazję miał kapitan Biało-Zielonych.
Spotkanie zakończyło się rezultatem 2:0, co dawało Lechii miejsce trzecie, a Jagielloni miejsce piąte. Było to bardzo emocjonujące spotkanie, które obfitowało w różne zwroty akcji. Dla Lechii z pewnością to miejsce jest ogromnym sukcesem.