Magazyn Serie A #14

    Za nami kolejna kolejka Serie, a więc nadszedł czas na podsumowanie tego, co działo się na włoskich boiskach.

    SPAL 2013 – Empoli FC (2:2)

    Spotkanie na Stadio Paolo Mazza rozpoczęło 14. kolejkę spotkań na włoskich boiskach. Mecz dobrze ułożył się dla gospodarzy, którzy za sprawą Jasmina Kurticia objęli prowadzenie w 5. minucie. Empoli jednak w dalszej części 1. połowy przeważało, stwarzało sobie okazje. Udało się wykorzystać 2 z nich, strzelcami bramek byli Francesco Caputo i Rade Krunić. Do tego tuż po przerwie, bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał Thiago Cionek. Gdy wydawało się, że Empoli pod wodzą Beppe Iachiniego jest na najlepszej drodze do 3 zwycięstwa z rzędu, wynik spotkania piękną główką wyrównał Kurtić.

    ACF Fiorentina – Juventus FC (0:3)

    Zdecydowanie najciekawsze sobotnie spotkanie. Na Stadio Artemio Franchi przyjechał rozpędzony Juventus. Celem gości było kolejne zwycięstwo. Gra podopiecznych Massimiliano Allegriego może zachwycać i jak słusznie przyznał jeden z komentatorów Eleven Sports Netwrok – mistrza Włoch możemy poznać jeszcze przed świętami wielkiej nocy. Przed rozpoczęciem spotkania piłkarze "Juve" złożyli kwiaty pod trybuną imienia Davide Astoriego, zmarłego kapitana drużyny z Florencji. Początek spotkania był pod dyktando Fiorentiny. Później do głosu doszli goście, a pod koniec pierwszej połowy Rodrigo Bentancur zdobył bramkę na 1:0. Urugwajczyk znakomicie wykorzystał absencje Emre Cana i przebojem wdarł się do pierwszego składu "Bianconerich". W drugiej połowie na 2:0 podwyższył Giorgio Chiellini, a kropkę nad i postawił Cristiano Ronaldo pewnie wykonując rzut karny. Juventus wygrał z Fiorentiną 3:0, natomiast Ronaldo ponownie został wraz z Krzysztofem Piątkiem liderem klasyfikacji strzelców. Takiego startu w Juventusie nie miał nikt od 50 lat.

    UC Sampdoria – Bologna FC (4:1)

    Mecz na Luigi Ferraris był bardziej jednostronny, niż mogło się wydawać. Będąca w dołku Sampdoria bez problemu uporała się ze znajdującą się w strefie spadkowej Bologną. Dobry występ zaliczył Karol Linetty, który asystował przy drugiej bramce Fabio Quagliarelli. Pozostałe 2 bramki dla gospodarzy zdobyli Dennis Praet i Gaston Ramirez. Honorowe trafienie dla gości zanotował Andrea Poli. Sampdoria w końcu zanotowała zwycięstwo po serii negatywnych wyników, natomiast sytuacja Bolończyków jest opłakana. Mimo fatalnej formy zespołu, kierownictwo klubu zapewnia o wsparciu i zaufaniu trenera Filippo Inzaghiego.

    AC Milan – Parma Calcio 1913 (2:1)

    Przysłowiowy "mecz do kotleta". Tak nazywane są spotkania rozgrywane o godzinie 12:30. Milan chciał zgarnąć komplet punktów oraz liczyć na to, że Chievo jakimś cudem urwie Lazio punkty. Mecz rozpoczął się zgodnie z planem – to podopieczni Gennaro Gattuso ciągle atakowali, a Parma skupiała się jedynie na kontratakach. A piłkarzy miała do tego świetnych – Gervinho oraz Johnatan Biabiany. Co ciekawe, to goście jako pierwsi trafili do siatki. Gianluigiego Donnarummę pokonał Roberto Inglese. Odpowiedź gospodarzy nadeszła bardzo szybko. Niezawodny Patrick Cutrone dał Milanowi wyrównanie, choć po zdobytej bramce arbiter spotkania musiał skorzystać z technologii VAR. Miało się wrażenie, jakoby Hakan Calhanoglu miał przeszkadzać Sepe. Ostatecznie trafienie zostało zaliczone. Banda Gennaro Gattuso dążyła do zdobycia bramki dającej prowadzenie. I tak też się stało. Jeden z defensorów Parmy zagrał ręką w polu karnym, a sędzia po konsultacji z systemem VAR podyktował mediolańczykom rzut karny. Jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Franck Kessie. "Rossoneri" powinni zwyciężyć zdecydowanie więcej, lecz grzeszyli nieskutecznością. Cichym bohaterem ostatnich spotkań jest Tiemoue Bakayoko. Przykład Francuza pokazuje, że dwa miesiąca z beznadziejnego piłkarza stać się graczem, na którym będzie budowany środek pola. Milan ma możliwość wykupu Bakayoko za niecałe 40 milionów euro i możliwe, że ekipa z San Siro pokusi się o wykup byłego zawodnika AS Monaco.

    Torino FC – CFC Genoa (2:1)

    Na Stadio Grande Torino przyjechała Genoa z Krzysztofem Piątkiem. Gospodarze musieli wygrać, by przy korzystnych wynikach awansować na szóste miejsce w tabeli. Z kolei drużyna z Geniu przyjechała do Turynu jak po swoje. Jeszcze w pierwszej połowie Romulo został ukarany dwiema żółtymi kartkami, co poskutkowało wyrzuceniem piłkarza z boiska. Ivan Jurić zdecydował się na zmianę taktyczną, by wzmocnić defensywę. Co ciekawe Chorwat zdecydował się na zdjęcie Krzysztofa Piątka. Reprezentant Polski nie wyglądał na zadowolonego z tej decyzji. Mimo to Genoa potrafiła objąć prowadzenie. Bramkę dla gości zdobył niezawodny Kouame. "Gryfoni" prowadzenie w spotkaniu stracili jeszcze w pierwszej połowie – najpierw Radu pokonał Cristian Ansaldi a na chwilę przed końcem pierwszej połowy prowadzenie "Bykom" dał Andrea Belotti. Turyńczycy odnieśli kolejne zwycięstwo i awansowali na szóstą pozycję, która może w przyszłości dam klubowi możliwość gry w eliminacjach do Ligi Europy.

    US Sassuolo – Udinese Calcio (0:0)

    Starcie na Mapei Stadium okazało się prawdopodobnie najsłabszym spotkaniem tej kolejki. Sassuolo było stroną dominującą przez większość spotkania, udało im się nawet zdobyć bramkę, ale sędzia słusznie z pomocą systemu VAR odgwizdał pozycję spaloną. Udinese było w stanie zagrozić bramce Consigliego jedynie strzałami z dystansu, najgroźniejszą próbę oddał Mandragora, ale nie udało mu się zaskoczyć bramkarza Sassuolo. Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, który zdecydowanie nie zadowala żadnej ze stron.

    Frosinone Calcio – Cagliari Calcio (1:1)

    Mecz na Stadio Benito Stirpe był starciem zespołów z drugiej części tabeli. Bardzo dobrze w mecz weszli gospodarze, którzy objęli prowadzenie w 14. minucie za sprawą Cassaty. Starcie było dosyć ciekawe, Sardyńczycy byli częściej w posiadaniu piłki, natomiast Ciociari byli aktywniejsi pod względem oddawania strzałów. Obie strony miały swoje okazje, ale to drużynie gości udało się wyrównać stan mecz po strzale Diego Fariasa. Pod koniec spotkania czerwoną kartkę za drugą żółtą otrzymał Nicolo Barella. Również i ten mecz zakończył się kolejnym w tej kolejce remisem.

    AC Chievo – SS Lazio (1:1)

    Milan wygrał z Parmą, a więc tym samym zobligował Lazio do reakcji. Podopieczni Simone Inzaghiego starli się w Weronie z czerwoną latarnią ligi, Chievo. Pierwsza połowa przebiegała dość sensacyjnie. Gospodarze nie odstawali od Rzymian, prezentowali się bardzo dobrze w obronie, a przede wszystkim objęli prowadzenie. Szybka kontra, piękne prostopadłe podanie Valtera Birsy i skutecznie wykończenie nieśmiertelnego Sergio Pellissiera. Lazio powoli otrząsnęło się z marazmu dopiero w drugiej części spotkania. Lazio zaczęło zamykać rywali na własnej połowie, co przyniosło skutek w postaci wyrównania. Piękna dwójkowa akcja Correa-Immobile i pewny strzał włoskiego napastnika, który w ostatnim czasie również zawodził. Chievo nie pozostawało jednak bierne wobec ataków Lazio i w 90. minucie przeprowadziło kontrę, która mogła rozstrzygnąć losy zwycięstwa. Pellissier jednak niepotrzebne próbował przyjąć piłkę i został uprzedzony przez obrońców Lazio. Spotkanie zakończyło się remisem, który jednoznacznie oznacza kryzys zespołu z Rzymu.

    AS Roma – FC Internazionale (2:2)

    Niewątpliwe hit 14. kolejki. Serie A. Będąca w kryzysie Roma podejmowała bardzo solidny w tym sezonie Inter. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli goście za sprawą Keity Balde. Należy zaznaczyć, że kilka chwil wcześniej arbiter Gianluca Rocchi nie podyktował ewidentnej jedenastki na piłkarzu gospodarzy. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Cengiz Under popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu, wyrównując stan meczu. Jednak od czego Inter ma Mauro Icardiego. To właśnie "Il Capitano" zdobył bramkę na 2:1. "Nerrazurri" tego spotkania nie wygrali, ponieważ Marcelo Brozović zagrał ręką w polu karnym, a Aleksandar Kolarov pewnie wykorzystał jedenastkę. Roma zremisowała z Interem 2:2, przez co przynajmniej na tydzień Eusebio Di Francesco zachowa posadę.

    Atalanta Bergamo – SSC Napoli (1:2)

    Ostatni akt kolejki miał miejsce w poniedziałek. Napoli przyjechało na Stadio Atleti Azzurri D'Italia po trzy punkty, by utrzymać ośmiopunktowy dystans do Juventusu. Początek starcia dla podopiecznych Carlo Ancelottiego był wręcz wymarzony. Jose Callejon posłał piłkę w kierunku Fabiana Ruiza, a Hiszpan umieścił piłkę w siatce. W drugiej połowie Napoli praktycznie nie istniało. To gospodarze dominowali, a bramka była kwestią czasu. "Partenopei" mają jednak dżokera w postaci Arkadiusza Milika. Reprezentant Polski popisał się znakomitym trafieniem, dzięki czemu Napoli odniosło kolejne zwycięstwo.

    Jak grali Polacy?

    Thiago Cionek został ukarany czerwoną kartką na początku drugiej połowy. Wojciech Szczęsny rozegrał 90 minut i zachował czyste konto. Bartosz Bereszyński oraz Karol Linetty wyszli od pierwszej minuty, a pomocnik zanotował asystę przy bramce Quagliarelli. Krzysztof Piątek opuścił murawę jeszcze w pierwszej połowie. Zmiana była spowodowana czerwoną kartką dla Romulo. Arkadiusz Milik oraz Piotr Zieliński rozpoczęli spotkanie z Atalantą na ławce rezerwowych. Zieliński pojawił się na murawie w 77. minucie, natomiast Milik w 82. minucie. Chwilę później napastnik zdobył decydującą bramkę. Michał Marcjanik, Bartłomiej Drągowski, Dawid Kowacki, Bartosz Salamon, Mariusz Stępiński oraz Arkadiusz Reca nie pojawili się na boisku. Z kolei Łukasz Teodorczyk oraz Paweł Jaroszyński nie znaleźli się nawet w kadrze swoich klubów.

    Autorzy magazynu: Krzysztof Pierściński, Piotr Grzebień.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.